Podczas lektury „Bedekera warszawskiego” Olgierda Budrewicza niemal pewne są skojarzenia z tomikiem „Patrząc na Warszawę” oraz „Z pamiętników bywalca” Zaruby. Wznowiony po pół wieku prywatny przewodnik po Warszawie wciąż może zaskakiwać i cieszyć czytelników. Felietony Budrewicza czytane po latach nie dość, że są małym świadectwem historii, to jeszcze satyrycznym popisem.
W „Bedekerze” kolejne teksty zostały opatrzone współczesnym komentarzem – niekiedy lekko sentymentalnym, innym razem ironicznym lub wręcz złośliwym. Bywa, że komentarz sprowadza się do jednego zdania-westchnienia, bez wątpienia ożywiającego wspomnienia o dawnym miejscu, miejscu, którego dzisiaj już nie ma. Drugim dodatkiem do felietonów są rysunki Jacka Gawłowskiego – sympatyczne choć nie satyryczne. Lekko karykaturalne i ciepłe. Elementem graficznym dopełniającym ilustracje są stare reklamy, dziś już nabierają one wydźwięku humorystycznego, są przywołaniem świata, który już nie istnieje. To wszystko to zaledwie uzupełnienia do „Bedekera”, właściwą część tomu stanowią rewelacyjne teksty Olgierda Budrewicza. Cel ich? „Przypomnieć, jak żyło się w tym niesamowitym mieście krótko po ustaniu działań wojennych”.
Pojawiają się w „Bedekerze” charakterystyczne miejsca – gastronomiczne: restauracje w Bristolu, kawiarnie (Błękitna, Gwiazdeczka, Miś, Stylowa, Mazowia, Nowy Świat, Kameralna, Lajkonik), kioski piwne, ulice (Krucza, Targowa, Mickiewicza, Chmielna). Felietony o wymowie ogólnej zbierają informacje i przemyślenia na temat piwnic młodzieżowo-literackich, antykwariatów, sklepów zoologicznych, kin, łaźni, komisów, instytutów, wydawnictw, sądów, redakcji, ogrodów miejskich. Budrewicz zajmuje się charakterystycznymi i ważnymi dla światka Warszawy lat pięćdziesiątych miejscami, bez względu na ich kulturalne znaczenie – jest więc w jego przewodniku Pałac Kultury i Nauki, Plac Konstytucji, obok Miejskiego Przedsiębiorstwa Pogrzebowego Akademia Sztuk Pięknych, Biuro Mody „Ewa”, piwniczka z winem u Fukiera, Poczta Główna, Dom Dziennikarza, Klub Rzemieślników czy Centralny Dom Towarowy i Klub Literatów. Zajmuje się też autor konkretnymi postaciami Warszawy – przedstawia Anielę Godlewską czy pana Lucjana – fryzjera. Interesuje się stanem zmotoryzowania czy stanem dróg w stolicy. Przedstawia przekrój przez społeczeństwo Warszawy.
Cechą charakterystyczną felietonów Olgierda Budrewicza jest nagromadzenie anegdot i absurdów. Autor zbiera znakomicie puentowane opowiastki, a dzięki dowcipnym ujęciom przedstawia niestereotypowy obraz Warszawy. Świat, który opisuje, dawno już przestał istnieć, ale powraca na kartach „Bedekera” z nutą nostalgii. Felietony Budrewicza ożywiają dawne kluby i kawiarenki, wyliczając ich bywalców oraz co ciekawsze wydarzenia, których świadkami były mury wszelkiego rodzaju instytucji. Olgierd Budrewicz ma specyficzny sposób budowania dramaturgii felietonów. To teksty dynamiczne i pełne humoru, skrzące się od obyczajowych skandalików, plotek czy ciekawostek. Autor zatrzymywał się nad cząstkami codzienności, po tomie „Bedeker warszawski” dobrze widać, że celem obserwacji były najbardziej zwyczajne elementy egzystencji, to, co interesowało warszawiaków. Odchodził zatem twórca od tendencyjności, szukał oryginalnych – choć znanych mieszkańcom stolicy – tematów. Bawił się w reportera, ale w reportera satyrycznego, udowadniał, że śmiech ułatwia znoszenie codziennych trudów życia.
Dziś „Bedeker warszawski” to przede wszystkim świadectwo dni minionych. Jeśli traktować tę książkę jako źródło informacji o Warszawie dawnej, uzyskamy interesujący przewodnik (czy też eksprzewodnik). Ale równie ciekawa jak powrót do rzeczywistości lat 50. okazuje się strona literacka. Budrewicz jest gawędziarzem, a przy tym – twórcą pełnym optymistycznego (nie programowego_ zapału. Z równym zaangażowaniem opowiada o spelunkach i mordowniach, co o przybytkach kultury – niewymuszony dowcip i nawet pewne literackie cwaniactwo składają się na barwne obrazki z warszawskich ulic. Czyta się z przyjemnością, bez względu na to, czy przemierza się śladami Budrewicza stolicę, czy podróż odbywa się z książką w ręku.
Autor, słynny dziennikarz podróżnik, był wszędzie. W nowej książce wraca do stu najbardziej niezwykłych przygód swego życia, jakie zdarzyły mu się w najróżniejszych...