Basia, bohaterka książek Zofii Staneckiej, to już gwiazda sama w sobie. Jej przygody, smutki, porażki, radości i złości czytelnicy znają z kilkunastu już książeczek, z których każda przynosi coś nowego, a zarazem upewnia nas w przekonaniu, że Basieńka kształtuje swój niepokorny charakterek konsekwentnie.
Tym razem Basia wyjeżdża z braćmi i rodzicami na ferie w góry. Wymarzony czas na wypoczynek wśród śniegu i sportów zimowych. Zamieszkają w domu wujka, będą codziennie jeżdzić na nartach. Wszystko fajnie, ale co, jeśli nigdy nart nie miało się na nogach? Co, jeśli nie umie się na nich jeździć? Co, jeśli nie ma się zupełnie ochoty na tego typu rozrywki? Basia robi wszystko, by uniknąć obowiązku nauki jazdy. Wymyśla wciąż nowe przeszkody, szuka sposobów, by dzień minął szybko, a ona nie zdążyła nawet przymierzyć tych okropnych nart. Wygodniej przecież i milej byłoby posiedzieć w ciepłym domu przed telewizorem i nie wysilać się bez sensu.
Tata jest zdruzgotany czynnym oporem córki. Mama nie bardzo się przejmuje, bo z młodszym braciszkiem poszła sobie w góry. A starszy brat z kuzynami kpi sobie ze zbuntowanej Basi. Na szczęście jest jeszcze wujek, doświadczony góral, który nie z takim małoletnim oporem dawał sobie radę.
Małymi kroczkami Basia zaczyna jeździć. Najpierw tylko troszeczkę, od niechcenia, jak to ona, a potem już na całego! To dopiero jest zabawa! Jak nie spróbujesz, nigdy się nie przekonasz. Taki przekaz płynie z kolejnych przygód Basi. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się beznadziejne, może okazać się całkiem przyjemną zabawą.
Historie o Basi dowodzą, że każde, nawet najbardziej zbuntowane, obrażalskie i krnąbrne dziecko można przekonać do zrobienia czegoś fajnego. Czasem trzeba użyć podstępu, czasem przekupstwa, a innym razem po prostu dać dziecku swobodę przekonania się o czymś na własnej skórze.
Seria o Basi pokazuje też coś innego – jak niełatwe wcale jest wychowanie kilkuletniej dziewczynki, która z góry jest nastawiona na "nie". Basia nie jest dzieckiem z kolorowych książeczek, nie jest księżniczką w różowej sukienusi, nie bawi się w przyjęcia z lalkami. Jest często naburmuszoną dziewuchą, która buntuje się dla zasady i trzeba wielkiej cierpliwości i kreatywności, by ją do czegokolwiek nakłonić. Za każdym jednak razem się udaje. Daje to nadzieję rodzicom, którzy mają w domu podobne Basie-awanturniczki, mające raczej słomiany zapał dziewczynki, które najchętniej nic by nie robiły. W głębi duszy jednak mają dobre serduszka, którym po porstu potrzeba motywacji.
Basia, jak każde dziecko, ma mnóstwo pomysłów, jest twórcza, kreatywna i wesoła. Potrafi też się złościć, nie lubi sprzątać, marzy o własnym zwierzątku...
Jestem Tuli Tuli. Duszek opiekuńczy. Mieszkam na Ziemi. Wędruję po jej zakątkach. Zaglądam tam, gdzie jest życie. A ono jest wszędzie! W powietrzu. Na...