Recenzja książki: Avatar Jamesa Camerona

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Co oprócz doskonale zrealizowanej produkcji filmowej może zaspokoić zachwyt fanów „Avataru”? Oprócz typowo filmowych gadżetów z pomocą nadchodzi książkowa wersja dzieła Jamesa Camerona. Oczywistym jest, że kinowych wrażeń publikacja nie jest w stanie zastąpić, jednak jedną cechą nad filmem góruje – na zdecydowanie dłużej książka zachowuje wspaniałe zdjęcia i obrazki, pozwalając tym samym wracać na Pandorę znacznie częściej.

„Avatar Jamesa Camerona” to książka ukazująca Pandorę, jeden z księżyców Polifema, miejsce w którym żyją Na’vi, raczej w formie raportu z wyprawy, z dokładnością niemal encyklopedyczną. Czytelnik zapozna się zatem nie tylko ze szczegółową geografią księżyca – ukształtowaniem terenu, gdzie na pierwszy plan wyłaniają się opierające się zasadom grawitacji góry Alleluja, opływającymi kontynenty oceanami i morzami czy lądami – ale z ciekawym zestawieniem Pandory z Ziemią. Publikacja ukazuje także zwyczaje, kulturę i społeczeństwo Na’vi. Szczegółowo opisane zostały nie tylko rytuały i wierzenia, ale także używana przez Na’vi broń i przedmioty codziennego użytku. Znacznie więcej miejsca poświęcono w książce na opisy flory i fauny Pandory. Fakt ten nie powinien dziwić, zwłaszcza, że bogactwo świata zwierzęcego i roślinnego jest na księżycu Polifema imponujące. I tak warto w tym miejscu wymienić nocne drapieżniki, a wśród nich żądłonietoperza, dziwne owady, takie jak piekielne osy czy przypominającego dinozaura młotogłowa tytanodera. Także rośliny nie ustępują w swojej oryginalności zwierzętom. Nierzadkie jest na Pandorze drzewo purchawka, służąca za naczynia i dzbany tykwa nargilowata czy świecący „zwiastun zagrożenia”. W książce „Avatar Jamesa Camerna” pojawiają się także rozdziały poświęcone ludzkiej technologii używanej podczas wyprawy na Pandorę. Jednak sedno i zarazem wymowa zarówno książki, jak i filmu nie tkwi jedynie w odkryciu nowej planety jako takiej. Kluczem okazały się złoża unobtanium - minerału posiadającego zadziwiające właściwości nadprzewodnikowe. Jest to źródło energii w przemyśle i gospodarce przyszłości, bez którego niemożliwe byłyby podróże międzygwiezdne.

Jak zatem nietrudno się domyślić, coraz szybciej rozwijająca się nauka i technologia na Ziemi zmuszona była do poszukiwań nowych źródeł energii. Odkrycie unobtanium na Pandorze zdawało się rozwiązywać wszystkie problemy do momentu, kiedy do głosu nie doszła ekologia. I to właśnie ona jest hasłem przewodnim zarówno filmu, jak i książki. Jak wiadomo, katastrofy ekologiczne mające miejsce już od wielu dziesięcioleci na naszej planecie skutecznie przyczyniają się do dewastacji środowiska naturalnego. Ta niezdrowa ludzka skłonność do zaspokajania własnych potrzeb bez względu na skutki, jakie działania te z sobą niosą, sprawia, że społeczeństwo przestaje mieć jakiekolwiek zahamowania już nie tylko wobec eksploatacji własnej planety, ale być może w przyszłości także i innych.

Takie wnioski zapewne wypłyną zarówno po obejrzeniu filmu, jak i po lekturze książki. Wymowa proekologiczna jest tak wyraźna, że nie sposób jej nie dostrzec, czasami nawet swą wszędobylskością może czytelnika denerwować. Trudno jednak winić kogokolwiek za taki stan rzeczy. Obecnie żyjemy w takich czasach, kiedy ekologia stoi na równi z ekonomią, a jakiekolwiek zaniedbania w przypadku tej pierwszej mogą nieść ze sobą przerażające konsekwencje.

„Avatar Jamesa Camerona” to jednak publikacja przede wszystkim dla fanów gatunku. Czytelnik nieobeznany z tematyką raczej nie dotrwa do końca książki, bowiem liczne, często dziwne i trudne do wymówienia nazwy raczej nie zachęcą go do kontynuacji lektury. Mimo tego, należy przyznać, że publikacja została wydana w sposób przemyślany i trafiający wprost do serca kolekcjonerów i fanów „Avataru”. Ilustracje są duże i kolorowe, stanowią zdjęcia niemal wycięte z filmowej wersji produkcji Camerona. Liczne są także jakby ręcznie dopisywane notatki na marginesach książki, a także fragmenty zaznaczone wściekle żółtym highlighterem, ukazujące fragmenty naprawdę ważne. Dzięki takim zabiegom książka przypomina dzienniczek z wyprawy na Pandorę, co tylko dodaje dodatkowego smaczku publikacji i z pewnością spodoba się fanom.

Kup książkę Avatar Jamesa Camerona

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Avatar Jamesa Camerona
Książka
Avatar Jamesa Camerona
Maria Wilhelm, Dirk Mathison
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy