Z tomu na tom przybywa czytelników i fanów serii, którzy z niecierpliwością czekają na premierę kolejnych części – bo właśnie dzięki książkom Grażyny Bąkiewicz odkryli, że Historia jest naprawdę fascynująca! Choć, oczywiście, ci, którzy o tym wiedzieli od dawna, równie chętnie zaglądają do jej publikacji. Dlaczego? Bo i oni mogą tu znaleźć sporo informacji, których wcześniej nie znali. Autorka dokłada bowiem starań, by nie powielać treści przekazywanych w szkole, ale je uzupełniać, poszerzać, a przede wszystkim – nadawać im barwę i koloryt.
Grażyna Bąkiewicz w pełni wykorzystuje przy tym możliwości, jakie stwarza literatura. Między innymi maksymalnie upraszcza kwestie, które mogłyby sprawiać trudności w związku z podróżami w czasie (gdyby okazja ku nim rzeczywiście się nadarzyła). I tak uczniowie pana Cebuli przenoszą się do przeszłości za pomocą specjalnych ławek skonstruowanych przez nauczyciela (w czwartym tomie można nareszcie dokładnie je obejrzeć!), a następnie korzystają z ochrony gamma, dzięki której ich wygląd dopasowuje się do obowiązującej w danym okresie mody. Nie muszą też martwić się o język (znacząco ewoluujący przecież na przestrzeni wieków) – bez problemu porozumiewają się z „tubylcami” z przeszłości.
Tego rodzaju zabiegi pozwalają autorce i czytelnikom skupić się przede wszystkim na Historii – na ludziach, którzy ją tworzyli, zaskakujących aspektach ich codzienności czy problemach, jakim musiała stawiać czoła cała Rzeczpospolita. A w czwartej części cyklu problemy te urastają do rangi niemal nie-rozwiązywalnych, mimo że spora część akcji książki rozgrywa się przecież w złotym wieku… Jednak to właśnie w tym czasie chłopi stają się przypisanymi do ziemi niewolnikami, którym samowolnie nie wolno opuścić własnej wsi, mieszczanie tracą kolejne prawa, a król – realną możliwość rządzenia. Tylko szlachta, zwłaszcza magnateria, miewa się coraz lepiej. Wskazywanie słabości Rzeczypospolitej w okresie, gdy wyróżniała się na tle Europy tolerancją i brakiem stosów stanowi istotny walor książki. Dzięki temu młodzi czytelnicy będą mogli lepiej zrozumieć dalsze losy Polski oraz wyzwania i bolączki poszczególnych grup społecznych. Być może staną się też wrażliwsi i będą potrafili na część spraw spoglądać wieloaspektowo?
Z pewnością zapamiętają zaś tytułowego bohatera książki – króla Zygmunta Augusta. Został tu bowiem znacząco przerysowany, właściwie trochę ośmieszony (jako ten, który pogrąża się w niemocy i rozpaczy, tylko siedzi i płacze), jednak po takim przedstawieniu go na rysunkach Artura Nowickiego – trudno o nim zapomnieć.
Cześć, jestem Ela. Mam dwanaście lat i uwielbiam dbać o wygląd i spędzać czas z przyjaciółkami. Niestety ostatnio nie dogadujemy się tak dobrze, jak kiedyś...
Słyszeliście o Bezprymie? Obiło się coś o uszy? Nie róbcie sobie wyrzutów, jeśli nie. Nawet historycy mają problem, bo zachowało się niewiele...