Tajemnica Dżama
(…) Piękno jest nieodłącznym towarzyszem prawdy i zapewnia najczystszą formę emocjonalnego wsparcia. Piękno musi być rozważane jako misterium, dostępne tylko w przebłyskach intuicji, a nie poprzez jakąkolwiek formę racjonalnego poznania – piękno pierwszorzędne odznacza się wyjątkowością cudu. Dlatego też, zakochując się, doświadczamy czegoś pokrewnego mistycznemu przeistoczeniu (…). W efekcie dokonuje się jedyna rzecz, która ma znaczenie: spotkanie człowieka z jego duszą. Te piękne, wręcz poetyckie słowa doskonale oddają siłę miłości, która ma moc przeobrażania człowieka i kreowania na nowo jego wewnętrznego świata.
Niekiedy bywa tak, że prawdziwa miłość tworzy rzeczywistość, która może istnieć tylko w naszym sercu i duszy. Tak rozumiane uczucie usprawiedliwia samotność oraz izolację - szczególnie, jeśli obiekt adoracji nie może być obecny przy nas każdego dnia czy jeśli nie istnieje w danym czasie i przestrzeni. Wówczas miłość samotna może być miłością spełnioną, jak to miało miejsce w przypadku Mustafy, brata bajarza z Marrakeszu. Uwiezionego mężczyznę, okrytego hańbą, ale bynajmniej nie przegranego, próbuje oczyścić z zarzutów Hasan – prawdziwy mistrz opowieści, który w posiadaniu ma największe królestwo: królestwo wyobraźni.
Bajarz z Marrakeszu autorstwa indyjskiego pisarza, Joydeepa Roy-Bhattacharyi, to powieść odsłaniająca przed czytelnikami nieznane wymiary, po których wędrować mogą myśli oraz emocje, ocierając się o przyjemność płynącą ze słów intonowanych przez opowiadacza niczym najpiękniejsza pieśń. Opublikowana nakładem wydawnictwa Lambook pozycja jest tym samym prawdziwą ucztą dla zmysłów i balsamem kojącym nasze dusze, choć dotyka ona tematów trudnych i drażliwych, jak prawda i jej postrzeganie. Choć kanwą książki wydaje się tajemnicze zniknięcie pary turystów, to tak naprawdę ważne są historię snute przez wszystkich obecnych na placu Dżama.
Oprócz tego, że Dżama al-Fna jest ucieleśnieniem historii i zawiera nasze dzieje (…) to jest także okiem, które widzi, jak historia się tworzy. Rejestruje swoje wrażenia na rozrzuconych wokół liściach – pisze autor, tłumacząc specyfikę miejsca, które budzi namiętność, ale i przestrach, które jest „okiem prawdy”, choć ta dla każdego jest inna. Pewne jest tylko to, że kilka lat wcześniej, po awanturze podczas koncertu rwai, zniknęła para cudzoziemców. Choć pojawiły się liczne hipotezy w sprawie, a także różne wersje policyjnych raportów, to tak naprawdę do końca nie jest jasne, co się tak naprawdę wówczas stało. Krążą legendy, że ów mężczyzna wciąż powraca do Marrakeszu, szukając ukochanej, że oszalała kobieta przez kilkanaście miesięcy snuła się, poszukując partnera. I mimo że autentyzm mojej historii jest bez znaczenia, – jak mówi Hasan, to w rzeczywistości odkrycie prawdy ma mu pomóc oczyścić brata z piętna hańby.
Świadkowie wydarzeń sprzed lat, ludzie, którzy kiedykolwiek widzieli zaginioną parę, pracownicy hoteli, restauracji czy po prostu bywalcy Dżama snują wspomnienia, w których prawda przeplata się z fikcją, zaś historia cudzoziemców z ich własnymi losami. Prowadzeni przez bajarza nad bajarzami, obdarzają nas wielkim zaufaniem, powierzając czytelnikom niejednokrotnie swoje największe tęsknoty i marzenia oraz swoją przeszłość. W ich słowach spotykamy również Lucię, bowiem tak miała na imię nieziemsko piękna zaginiona, oraz jej towarzysza, pisarza. Jednak zarówno ich wygląd, jak i zachowanie zmieniają się w zależności od tego, kto uzyskuje prawo głosu. Kelner z restauracji w samym środku medyny, Aziz, zaświadcza, że rzadko na siebie spoglądali, ale kiedy już ich oczy się spotkały, widać było, że nie widzą świata poza sobą. Jeden z „błękitnych ludzi” z południa, Tuareg, mówiąc o kobiecie, wspomina „czyste piękno”, wraz z którym doznał przeistoczenia, ale i ostrzega przed niebezpieczeństwem związanym z obcowaniem z tym pięknem. Widzieliście film "Casablanca"? – pyta natomiast Taufik, student sztuki z Tangeru, wspominając cudzoziemców, i dodaje: Wyglądali jak aktorzy z tego filmu (…) tylko młodsi.
Choć u Joydeepa Roy-Bhattacharyi tajemnica zniknięcia pary kochanków stała się zaledwie pretekstem do snucia opowieści z pogranicza jawy i snu, to jest to opowieść zaskakująca i wciągająca. Składają się na nią fragmenty wspomnień, wzniosłych uczuć oraz losy ludzi, którzy cementują historię. Owiana zapachem ambry narracja intryguje, rozpalając nasze namiętności i tęsknoty, zaś pięknie zbudowane zdania zapierają dech w piersiach. Bajarz z Marrakeszu zostawia nas w lekkim rozedrganiu i rozmarzeniu, zachłyśniętych egzotycznym bajaniem i rozkochanych w pieśni słów i melodii sylab. Rozkochanych w Marrakeszu…