Uniwersum Metro 2033 - Stoyan
-A drzwi, o których mówiłeś? Próbował je ktoś otworzyć, dostać się dalej? Przecież to ledwie kilka kilometrów od Instytutu. Ktoś z was jajogłowych powinien znać kody do zamków albo przynajmniej znać budynki.
-Zamknięte na głucho. Żaden Wydział o laboratorium nic nie wiedział, było tajne. Dopiero kilka miesięcy temu je odkryto, mimo iż znajdowało się pod naszym nosem. Przykrywką były magazyny na powierzchni. W Instytucie nie ma żadnego pracownika stamtąd, wszyscy jakby zapadli się pod ziemię. Nawet kierownictwo nie wie, czym się tam zajmowano. Nasi próbowali łamać szyfry zamków w drzwiach i nic, nie da się otworzyć. Szukali szybów wentylacyjnych, wind, schodów, czegokolwiek. Nic.
-Więc, co my mamy tam do roboty?
-Potrzebuję tam ciebie, bo jedynie tobie ufam - profesor zrobił dramatyczną pauzę.
-No, wykrztuś do z siebie.
Profesor westchnął, odłożył kubek na blat biurka i podszedł do rzędu szafek. Otworzył największą z nich i wytaszczył z niej olbrzymią skrzynię.
-Otwórz
Stoyan otworzył wielką skrzynię. Na jej dnie leżało futurystyczne działko, które przypominało mu broń z gry Unreal Tournament. Podniósł je. Okazało się zadziwiająco lekkie. Wycelował w kubek profesora.
-Ostrożnie z tym!
-Co to jest?
-Railgun. Broń kinetyczna nowego typu. Stworzono ją z myślą o przedzieraniu się przez hordy mutantów. Jej działanie polega na... a zresztą, nie musisz tego wiedzieć. Powierzam ją tobie i tylko tobie, mimo iż ludzie pracujący dla nas są lojalni to jednak nie ufam im zbytnio. Jeśli wiesz, o co mi chodzi.
Profesor wyciągnął ze skrzyni kwadratową baterię.
-Tak wyglądają magazynki. Wkładasz je tutaj. Te dwa pręty muszą się nagrzać, aby wysłać wiązkę kinetyczną, a te baterie dostarczają tę właśnie moc. Masz ograniczony zapas, bo karabin jest w fazie beta testów, dlatego oszczędzaj amunicję i staraj się go używać tylko w ostateczności. Z ludzi i mutantów robi mokrą plamę, a z drzwi i ścian - gruz.
-Wiedziałem profesorku, że trzymacie tu jakieś cholerstwo, po prostu wiedziałem!
-Poćwicz na strzelnicy, za kilka godzin odprawa, wtedy dowiesz się więcej szczegółów. A tak swoją drogą, ładny egzoszkielet.
Sześć klonów stało w równym szeregu. Stalker czuł się niepewnie, wszystko przez przyciemniane wizjery w kombinezonach żołnierzy, które przyprawiały go o ciarki, ale również wkurzały. Ale wiedział, że go słuchają.
"Siedmiu wspaniałych, cholera" - pomyślał.
-Cel misji znacie, wielu z was już tam było. Rutynowa akcja, wchodzimy, jebudu i sru, wychodzimy. Przedstawiono mi mapę obszaru, na którym będziemy prowadzić działanie. Czy poza rurą odpływową można tam jakość dojść?
-Jest jeszcze przejście przez starą stacje kolejowo-rozładunkową, ale to odkryty teren, za dużo latającego ścierwa - odpowiedział głuchym głosem jeden z klonów.
-OK. Czyli zostaje nam jedna droga. Kolejno odlicz. Do każdego z was będę się zwracał po numerze, bez zbędnego spoufalania się i problemów natury personalnej. Sprawdźcie broń. Klony zaczęły przeglądać swoje nowiuteńkie AKSU z celownikami optycznymi. Kilku z nich miało także specjalne wyposażenie, w jego skład wchodziła broń taka jak: miotacz ognia o zwiększonym zasięgu, ulepszony karabin snajperski SWD na amunicję przeciwpancerną, lekki jak piórko, granatnik RPG oraz prototyp TASERa, który miotał nie elektrodami, a ładunkami obezwładniającymi w postaci pocisków na dystansie do 100 metrów.
Podczas gdy klony sprawdzały wyposażenie, stalker obejrzał raz jeszcze swoją nową broń.