Srrach
- Czego chcesz? – spytał cicho.
- Chciałem podkuć konia, ale… - zaczął silny, męski głos.
Gospodarz nie pozwolił mu dokończyć.
- Przecież widzisz, że nie mam dziś czasu. Opiekuję się chorą żoną – rzekł z wyrzutem.
Mężczyzna przez chwilę wahał się, potem zrozumiał.
- Przyjacielu! – szepnął. – Ona jest już na tamtym świecie.
Świeżej daty wdowiec spojrzał na gościa, jakby dalej nic do niego nie docierało. Za chwilę jednak wstrząsnął nim dreszcz i zapłakał.
- Agata! - Agata! - nie żyje! – wydusił z siebie.
Nowopoznany mężczyzna pomógł mu w pierwszych, najtrudniejszych dniach. Powiadomił rodzinę, zajął się pogrzebem, stypą. Po wszystkim zaprosił Kazimierza na wódkę. Pili przez trzy dni z rzędu, robiąc tylko przerwy na sen. Ostatniego dnia wyciągnął po prostu rękę i powiedział: