Srrach
Wiatr ciągle nabierał na sile, zaczął padać deszcz, szumiały liście targane przez wiatr. W ciemności rozległ się głos puszczyka, do swojej nory przemykała się uciekająca przed deszczem polna mysz, wysoko na drzewie zamiauczał obserwujący wszystko kot. Ale Kazimierz nic nie słyszał poza tryumfalnym, opętańczym śmiechem Heleny, który głuszył wszystkie inne dźwięki.
&
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora