Restaurator 7
Kelnerka stanowczo zbyt często na niego spoglądała, chcąc odgadnąć czy czegoś potrzebuje. Niestety nie dawał jej żadnych znaków. Po prostu siedział nad małą czarną i delektował się jej smakiem, nie przejmując się opinią obecnych. Kobieta jednak nie wytrzymała i przeciw regułom zawodowym ruszyła w jego kierunku. Zwyciężył w niej instynkt kobiecy, chciała na chwilę znaleźć się w jego pobliżu.
- Podać panu coś jeszcze?
Niechętnie odstawił filiżankę. Właśnie miał wziąć kolejny łyk. Trzymał gorący napój pod nosem i wciągał jego zapach, kiedy kelnerka mu przerwała.
Spojrzał na nią bez emocjonalnie. Poczuła na sobie jego wzrok, jak oblepia ją od stóp do głów. Badał ją jak mężczyzna kupujący używany samochód. Ocenił jej buty na szpilkach, łydki i uda wystające spod krótkiej spódniczki. Zatrzymał się dłużej na jej piersiach. Ich kształt zdradzała ciasna biała koszula. Czarna kamizelka wcale ich nie zakrywała. Wbił wzrok w jej grdykę, nie miała dopiętego pierwszego guzika od koszuli. Wreszcie spojrzał jej głęboko w oczy.
Kelnerka poczuła falę gorąca. Serce zaczęło bić jak szalone, a jej policzki zapłonęły, kiedy zdała sobie sprawę, że jest mokra pod pachami i między nogami.
- Nie, niczego od pani nie chcę – odparł najchłodniejszym głosem, jaki słyszała w życiu
Pożałowała tego, że tu przyszła. Wstyd odebrał jej głos. Obróciła się na pięcie i chciała odejść, kiedy usłyszała ponownie jego głos.
- Chociaż… Skoro się pani do mnie pofatygowała – jego ton zmienił się diametralnie – Poproszę stek z polędwicy wołowej. Solo, bez żadnych dodatków ani niepotrzebnej dekoracji. Chcę samo mięso na pustym białym talerzu. Ale proszę, aby pani łaskawie przekazała kucharzowi, że stek ma być krwisty. I żeby pod żadnym pozorem go nie rozbijał. Niech utnie dwa grube plastry i wżyci je na rozgrzaną patelnię bez tłuszczu. Minuta z każdej strony. I niech ich przypadkiem nie soli. Sam to zrobię. Czy wyraziłem się dostatecznie jasno?
Nie odpowiedziała. Kiwnęła tylko twierdząco głową. Bardzo nie profesjonalnie, a była przecież doświadczoną kelnerką. Zorientowała się w swym błędzie i aby zachować twarz powiedziała „oczywiście, zrozumiałam”. Jednak jej słowa były bardzo ciche i wypowiedziała je z drżącym głosem. Oddaliła się najszybciej jak potrafiła.
Mężczyzna chciał wrócić do stygnącej kawy, ale coś mu przeszkodziło. Do jego uszu doszły głosy, które wywołały nerwowe bodźce w jego mózgu. Nie dał po sobie nic znać. Podniósł filiżankę do ust i nie obracając głowy spojrzał w bok. Filiżanka zasłoniła jego twarz, ale nie zasłoniła mu widoku na ludzi. Po chwili odstawił w połowie puste naczynie. Kawa zdążyła ostygnąć zanim ją dokończył. Nienawidził tego. Wprawiło go to w zły humor, którego na zewnątrz i tak nie dało się zauważyć. Nieszczęśliwie dla osób postronnych.
Wstał z krzesła i wsunął je pod stół. Zapiął luźną marynarkę tylko po to, aby przejść kilka kroków obok, do sąsiedniego stolika. Stanął nad dwoma parami i zapytał czy może się dosiąść, po czym nie czekając na odpowiedź zaskoczonych przyjaciół odsunął wolne krzesło i usiadł, rozpinając marynarkę i zakładając nogę na nogę. Rozluźnił się jakby miał oglądać występ striptizerki.