Restaurator 7
- Dokąd jedziesz? Jeżeli w kierunku centrum, to możemy podzielić się miejscem w taksówce.
- Chciałem jeszcze się czegoś napić. Nie znam miasta, bo jestem przejazdem, więc pojadę gdziekolwiek byle po drodze było coś mocniejszego do wypicia.
Spojrzała na niego jeszcze bardziej wnikliwie. Było widać, że rozważa w głowie bardzo ważną kwestię. Szanse dwóch, różnych możliwości wahały się pół na pół. Chwila kobiecej słabości i szala przechyliła się na jedną stronę. Nidy nie wiadomo czy to ta właściwa strona.
- Mam w domu jeszcze butelkę wódki. Jeżeli masz ochotę to zapraszam – sama nie wierzyła w te słowa, które wypadły z jej ust
Obcy uśmiechnął się do własnych myśli. Sytuacja wydawała mu się bardzo zabawna. Żaden mężczyzna nie odmówiłby takiej propozycji. Tym bardziej, jeżeli propozycja padła z ust pięknej kobiety. Usiadł obok niej, a ona cofnęła się w głąb kabiny i przylgnęła do drzwi jakby chciała wyskoczyć z samochodu wprost na ulicę pod pędzące samochody. W środku siedzenia dzieliła ich spora przestrzeń. On siedział rozluźniony, ona nie. Kiedy tylko skrzypnęły opony i ruszyli do przodu z jej ust wypadły kolejne słowa prosto z serca.
- Za co trafiłeś do więzienia?
Roześmiał się zupełnie jak wtedy, kiedy przedstawił mu się jej były chłopak. Przestał się śmiać i spojrzał na nią w ten spos&oacut