Psychodeloman
- W czym kurwa mogę służyć? - zaczął gniewnie, lecz gdy ujrzał urodziwą dziewuchę, rozpromienił.
- Poczęstujesz fajką?
- Jasne, trzymaj - sięgnął po paczkę i podał jej, nie tracąc kontaktu wzrokowego.
- Co tam czmonisz? - młodziutka brunetka zerknęła w ekran laptopa.
- Literki czmonie - odparł i szybko zamknął laptopa.
- Nie wyglądasz raczej na biznesmena, czy pracoholika co zabiera swoją pracę, ze sobą na wakacje. - Oparła się o samochód.
- A na kogo wyglądam?
- Na dziwaka, który podróżuje śmiesznym starym samochodem, w poszukiwaniu UFO lub innych zjawisk paranormalnych. W tej walizce pewnie masz jakiś sprzęt rodem ze Star Treka czy jakiś inny miecz świetlny.
- Mylisz się. Sam jestem kosmitą, a przyjechałem tu, by odpocząć od innych kosmitów, podłej rasy która rozprzestrzenia się jak zaraza.
- Witaj więc w bezpiecznej przystani - zasalutowała. - Zameldował się już pan, panie Skywalker?
Zegar wskazywał godzinę dziewiątą.
Pierwsze co zrobiłem po wynajęciu kwatery, to zamknąłem telewizor w szafie. Drugą zaś była kąpiel. Uwielbiam szum wlewającej się wody. Działa na mnie tak uspokajająco, niemal wprowadzając w trans. Zawsze mam kaca moralnego po kąpieli. Na ziemi zabraknie kiedyś wody, a ja tak uwielbiam dźwięk nalewającej się wody, że gdy wanna jest pełna, spuszczam część wody i wlewam od nowa... I tak parę razy. A potem moje prawnuki będą zdychać z pragnienia. Wstydź się Grafomanie, wstydź się.
Czasem żeby zabić wyrzuty sumienia, żyję nadzieją, że zanim skończy się woda na Ziemi, ludzie zdążą się już powyzabijać nawzajem, za pomocą atomowych zabawek, bądź Ziemia sama się oczyści z bakterii jakimi są ludzie.
Nie zawsze byliśmy rakiem dla naszej planety. Ale jak wszystkie gatunki z czasem ewoluują, tak wraz z czasem, głupota ludzka rozszerzała się, tak jak wszechświat się stale rozszerza. Jesteśmy też jedynym gatunkiem, który sra w miejscu w którym żyje, je, pracuje, śpi. Dokładnie jakby ktoś postawił na środku pokoju potężnego klocka, a potem powiedział do swojego dziecka " teraz to jest twój pokój". Dzieci zaś będą powtarzać czyny swoich rodziców.
Postęp to iście egoistyczna rzecz. Polega na ułatwianiu życia swojemu gatunkowi, kosztem innych gatunków, zarówno zwierząt jak i roślin. Planecie, którą kiedyś nazywaliśmy domem, wypowiedzieliśmy wojnę. Wojnę o krzesło z wykarczowanej puszczy i o zupę z płetwy rekina. W tej wojnie straty są po obu stronach. My zatrujemy ocean ropą naftową, Ziemia ześle huragan, my wytniemy kawałek puszczy amazońskiej o powierzchni równej powierzchni Anglii, a ona zrobi nam trzęsienie ziemi.
Wypuściłem całkowicie wodę i włączyłem prysznic, by umyć głowę i spłukać z siebie pianę. Lecąca woda ani trochę nie zagłuszała All along the watch tower Hendrixa. I po raz kolejny, w trakcie solówki dokonałem haniebnego aktu onanizmu. Jedni lubią jak się im polewa genitalia woskiem, drugim staje na widok stóp, trzecim (tym w sutannach) podobają się mali chłopcy. Mi zaś ręka kieruje się w stronę rozporka, gdy tylko słyszę szarpanie strun przez wielkich mistrzów.
Dziewczyna miała rozbawioną minę, gdy nagi Grafoman wychodząc, potknął się o swoją torbę i mógł sprawdzić jak czysta jest podłoga w tym domku.
- Więc jesteś grafomanem... i to z dysgrafią jak widzę.