Psychodeloman
- Yhm... - Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. - Nie wiem co powiedzieć. Nie będę ci wmawiała, że świat jest cudowny, a ludzie wspaniali. Może nawet bardziej od ciebie wiem, jak wielką nieprawdą to jest. A co do twojej kolekcji, to sama wzięłam ze sobą małe zapasy. Tyle że z trochę innej beczki. Zaczekaj chwilę! - zerwała się z kanapy jak spłoszony zając.
Psychodeloman zaś został tak jak siedział. Czekając na nią, grał w skojarzenia. Sam ze sobą oczywiście.
- Już jestem! - zawołała, gdy wtoczyła się przez drzwi, choć nie wiem czy słowo "wtoczyła" pasuje do takiej chudzinki jak ona. - Ty widocznie szukasz oświecenia. Ja zaś o wole coś co pozwoli mi funkcjonować, dając przy tym matczyne ciepełko, poczucie bezpieczeństwa oraz szczęścia. Może jednak coś z tego cię zainteresuje - postawiła na stoliku metalowe pudełko po perfumach. W środku zaś była morfina, bupra i tramadol.
- Chcesz zostać opiatowym wrakiem? - spojrzał na nią takim wzrokiem, jakim się patrzy na dziecko, które narozrabiało. Tyle że w tym spojrzeniu było widać również troskę.
- Każdy sobie radzi jak może - odpowiedziała. - Nie mów, że nie próbowałeś innych rzeczy niż psychodeliki. Widziałam, że masz też opium.
- Próbowałem.
- I jak?
- Opiaty są... fajne. Ale nic poza tym. Psychodeliki pozwalają wgłębić się w wiele spraw, wiele zrozumieć. Po opio zaś jest tylko miło. Oczywiście chce się, by ten miły stan trwał jak najdłużej. I wtedy słabsze jednostki popadają w bezmyślną egzystencje. Od przyjemności do przyjemności.
- Czyli w twoich oczach zostałam zdegradowana do bezmyślnej istoty?
- Nie pytaj mnie o to. Znasz siebie lepiej niż ja - odpowiedział dyplomatycznie, nie chcąc obrażać lub kłócić się ze świeżo poznaną dziewuchą.
Może i opiatówka ale fajna dupa z niej. No i nasz bohater nie miał obniżonego libida przez opio, więc jej młode ciałko działało na niego jak nawóz na wzrost roślin, na kukurydzę. Gdyby jeszcze umiała zagrać na gitarze coś Zeppelinów czy Iron Maiden, to jego kukurydziana kolba szybko stałaby się twarda.
- Ale wiesz, możemy przeprowadzić mały handel wymienny. Trochę morfiny za kwasy, czy grzyby. Mała randka z majką mi nie zaszkodzi, tak samo jak tobie nie zaszkodzi trochę... oświecenia hehe.
- A gdzie twoi ludzie ze szkoły itp? Nauczyciele nie będą cie szukać? - zapytałem po zakończonej transakcji.
- Poszli w góry. Ja się wykręciłam, że mam okres i nie dam rady. I właśnie miałam zamiar sobie przygrzać.
- A co byś powiedziała na małą wyprawę ze mną?
Born to be wild