Pozytywne myślenie

Autor: smtk69
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Chodźmy do ładowni. Von Cornelien mówił przez zaciśnięte zęby. Po kilku krokach doszli do grodzi oddzielającej część pasażerską od towarowej. Otworzyli drzwi i weszli do środka. Podłoga była rozpruta na długości jakiś trzech metrów. Winowajca, metalowy pręt stanowiący część konstrukcji piramidy tkwił dumnie pośrodku spustoszenia.

- Gdzie jest DACC? – spytał Rodion z góry znając odpowiedź.

- Wypadł razem z resztą sprzętu – potwierdził von Cornelien. - Co za pech...

- Myślę, że to coś więcej niż tylko pech – wolno, w zamyśleniu stwierdził Rodion.

- Zwijajmy się więc stąd czym prędzej. Pasy do mocowania ładunku owinęły się dookoła tego cholernego pręta. Musimy je najpierw usunąć.

- Poczekaj – Rodion położył rękę na ramieniu von Corneliena, skutecznie go w ten sposób zatrzymując. – Nie możemy stąd teraz odlecieć. Musimy odzyskać DACC, albo zniszczyć statek.

- To może być trudne, nie braliśmy ze sobą ciężkiego sprzętu.

- Być może jest inne wyjście. Powiedz pilotowi, żeby nie ruszał dywionetki. Ma być przygotowana do startu, ale nie ma prawa drgnąć ani o centymetr.

Odczepili pasy i wrócili do poprzedniego pomieszczenia. Część komandosów siedziała już na swoich miejscach, część właśnie dobiegała do luku.

- Przejmuję dowodzenie – powiedział Rodion – Cornelien jest ranny. Nastąpiła zmiana planów. Przejmiemy kontrolę i zniszczymy ten statek. Potrzebuję dwóch ochotników którzy mają pojęcie o nawigacji.

- Dobrze – powiedział widząc dwie podniesione ręce. - Zasuwajcie na mostek. Przejmiecie kontrolę nad statkiem. Niedaleko nas widziałem kilka gór lodowych w sam raz na replay Titanica. Zabierzemy was stamtąd jak już będzie pewne, że statek nie zdąży zmienić kursu. Wykonać!

Komandosi w sekundę znaleźli się na pokładzie. Pozostali obserwowali ich uważnie, dopóki nie zniknęli za nadbudówkami.

- Rodionie Aleksandrowiczu – von Cornelien mówił ściszonym głosem chcąc uniknąć żeby usłyszał go ktokolwiek poza szefem. – Nie krytykuję waszych decyzji, ale muszę przyznać, ze ich nie rozumiem. Dlaczego nie możemy stąd po prostu odlecieć?

- Pamiętasz to urządzenie, które twoi ludzie znaleźli pod pokładem? Gigantyczną maszynę wypełniającą ładownię tego statku? To komputer Cornelien. Wykonany prymitywną technologią, ale dość zaawansowany, żeby sterować statkiem lepiej niż jakikolwiek kapitan. Ten zwrot nie był wykonany przypadkowo. Wyliczył go, co do ułamka sekundy. Fala uderzyła w dywionetkę i wbiła ją w piramidę. Tak precyzyjnie, ze cała zawartość luku znalazła się na dole we wnętrzu komputera. To nie pech Cornelien, to idealnie zaprogramowane działanie.

- Ale po co mu DACC?

- Bo to ciągle tylko komputer. Kiedy jednak podłączy akcelerator, ilość operacji wzrośnie tak, że zamieni się w sztuczną inteligencję. I obawiam się, że nie będzie to ktoś pozytywnie do nas nastawiony.

Zaskrzypiało radio.

- Dowódco, mamy problem. Drzwi są zablokowane. Szyby wyglądają na pancerne w każdym razie pociski nie zostawiły na nich ani śladu. Czekam na rozkazy.

- Zostańcie na miejscu do odwołania. Rodion wyłączył radio i zamilkł na dłuższy moment. Von Cornelien nie odzywał się również. Wiedział, ze Rodion nienawidził, kiedy przerywano mu tok myśli. Poza tym był pewien, że nie potrwa to dłużej niż minutę.

- Dobrze. Kolejna zmiana planów. Pilot i Cornelien zostają tutaj. Reszta idzie ze mną. Ma to wyglądać, jakbyśmy opuszczali uszkodzony pojazd. Brać, co tam, kto ma.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
smtk69
Użytkownik - smtk69

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-10-23 13:36:46