...po porostu przyjaciele... (3){op.zaw.treści erot.}
strachu. – Czy już zaspokoiłeś swoja potrzebę dręczenia? – Zapytał z uśmiechem. Dziwnie miał nadzieję, że nie.
Tony rozpromienił się i zmrużył oczy w zastanowieniu. W końcu potrząsnął głową, że nie.
–Zamknij oczy. I nie podglądaj.
BJ uniósł brwi w zaskoczeniu na sekundę, ale zrobił jak mu kazano. Tony zamarł. Kurczę tak bardzo chciał… wszystkiego. Nie wiedział, co robić. Czy na serio mógł… leciutko? Tak niewinnie…? W końcu doszedł do wniosku, że musi. Może być jego jedyna szansa.
Pochylił się i musnął jego usta własnymi. To zaledwie potarcie było. BJ nie poruszył się ani w żaden widoczny sposób nie zareagował. Tony z kolei był tak podniecony, że z trudem mógł myśleć. Potarł znów ustami o najdelikatniejsze, najcudowniejsze wargi na ziemi. Przy kolejnym razie zatrzymał się na ułamek sekundy. A później na sekundę. BJ oddychał szybko przez nos. Nie powstrzymywał go jednak. Tony znów przycisnął swój boleśnie napięty członek do jego uda. Potrzebował ulgi w jakiejkolwiek formie mógł ją znaleźć. Błaganie jednak BJ, aby pozwolił mu po ujeżdżać jego nogę było zbyt upokarzające. Choć zrobiłby to gdyby miał pewność, że BJ mu pozwoli. Każda forma kontaktu doprowadzająca go do orgazmu była dobra w tym momencie.
–Kotku? –Tony wymamrotał wykorzystując poruszenie jego warg, jako pieszczotę. Miał nadzieję, że BJ odpowie. Mężczyzna nie był jednak w cienię bity. Po prostu odmruknął.
–Hm?
–Zrobisz coś dla mnie? – Jakiś mikron dzielił ich wargi, kiedy Tony mamrotał słowa. Mężczyzna uniósł brwi pytająco, nie otwierając oczu. Tony miał ochotę skakać z radości. Ale to by wymagało oderwania się od jego ciała. A o tym mowy nie było. To był teraz ryzykowny ruch, ale niech go licho, jeśli mógł się oprzeć pokusie.
–Kochanie…
–Mmmm…?
–Błagam. –Tony wymamrotał samemu zamykając oczy. Jego ramiona drżały z wysiłku. Jego żołądek zaciskał się boleśnie. Serce po prostu wyrywało się na wolność. Przysunął jeszcze o ułamek milimetra swoje usta do jego. – Poliż swoje wargi…
BJ znieruchomiał jeszcze bardziej. Tony miał wrażenie, że zaraz umrze. Każda sekunda była jak wieczność, a na dodatek jego serce wyznaczało rytm. Kiedy wreszcie miał zamiar się poddać i przeprosić. Poczuł delikatnie liźnięcie. Z zaskoczenia otwarł oczy. Po to tylko, aby się okazało, że piwne źrenice obserwują go z taką intensywnością, że Tony przez chwilę miał ochotę zamknąć oczy z powrotem. Chciał też pocałować BJ’a jak jeszcze nigdy, ale ostatecznie nie zrobił nic. Skupił się na opanowaniu jego rozpłomienionych zmysłów.
BJ wpatrywał się w twarz Tonego uważnie. Widział, w którym momencie zaczął przegrywać walkę ze sobą. A jeszcze nie był gotów. Szybkim ruchem obrócił ich i Tony znalazł się pod jego ciałem. Zdecydowanie wsunął kolano między nogi, młodszego mężczyzny i docisnął udo do jego obrzmiałego ciała. Doskonale zdawał sobie sprawę, że musiał cierpieć katusze. Tylko, dlatego że go pragnął…
–BJ?
–Ciii…teraz ty zamknij oczy.
–Och…– jęk wyrwał się z gardła Tonego wprost w usta BJ’a. Mężczyzna równie delikatnie i wolno, ale bardziej zdecydowanie potarł jego usta. Tony nawet nie zwalczał już własnych reakcji. Dociskał rytmicznie swój płonący członek do uda BJ’a. – Proszę… błagam…
–O co Tony? – BJ muskał raz za razem jego wargi torturując ich obu.
–O…o..o… o cokolwiek.
–Hmm…– kolejne muśnięcie było jeszcze bardziej stanowcze. W końcu Tony rozchylił usta, w głębi duszy starając się sobie nie robić nadziei na prawdziwy pocałunek.
BJ miał wraż
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora