...po porostu przyjaciele... (3){op.zaw.treści erot.}
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
ło. Tony obsypał pocałunkami chyba każdy dostępny skrawek jego ramienia i szyi. BJ nie miał sił, aby się opierać. Ani jemu ani sobie samemu. Tony był zbyt słodki i kuszący dla jego własnego dobra. W końcu chwytając za jego krótkie włosy oderwał wędrujące gorące usta od swojego obojczyka. Chyba każde zakończenie nerwowe w jego ciele było pobudzone tymi wrażliwymi, ruchliwymi wargami. Tony zamglonym spojrzeniem spojrzał na niego z wyrzutem, jakby chciał zapytać, jak śmie mu przerywać. BJ uśmiechnął się.
–Kotku…– Tony w końcu zwerbalizował swój protest.
–Piesku…– przedrzeźnił go BJ z uśmiechem. Zastanawiał się na jak długo starczy mu woli, aby nie wycałować tych cudownych opuchniętych, lśniących ust…
–BJ!
–Tony!
–Nie mógłbyś wymyślić jakiegoś pieszczotliwego przezwiska dla mnie? – Tony nadąsał się wywijając swoją różowiutką wargę w dół. BJ nie mógł się powstrzymać i musiał złapać ją swoimi. Tony zapłonął w jego ramionach. Z całych sił przywarł do niego. Każdy milimetr ich skóry tarł o siebie. Jego usta niemal pożerały jego wargi. Gorący język próbował sforsować drogę do środka ust BJ’a. Ten jednak uciekł w bok. Tony jęknął i zaczął przepraszać. Opierając czoło o policzek BJ. Obaj oddychali szybko i z trudem.
–Nie chciałem, nie wiedziałem… przepraszam.
–Nie. Ciii…– BJ złapał jego szczupłą twarz w dłonie i zmusił do spojrzenia w oczy. – Wszystko dobrze, dobrze… obiecuję. Nie denerwuj się…
–Ale…
–Nie ma żadnego, ale… Po prostu chce dawkować…
–Co? – Tony zdawał się zbyt zagubiony, aby pojąć słowa BJ’a zwłaszcza, że nadal ocierał się swoim wzwodem o udo mężczyzny.
–Wszystko… przyjemność…
–Och…– kolejne słowa zostały stłumione gorącymi wargami BJ’a. Tony odpłynął. Nie przeżył nic bardziej erotycznego niż niewinny pocałunek jego ukochanego. Ich wargi jak w leniwym tańcu muskały się, ocierały. Więziły wzajemnie. Coraz mocnej i szybciej. Coraz intensywniej. Każda komórka ciała Tonego była jak zapalona pochodnia. Wymykająca się z pod kontroli. Miał wrażenie, że niedługo wpełznie do jego wnętrza. Chciał pogłębić pocałunek, ale się bał. Potrzebował jednak jak oddechu poczuć jego smak na języku. Szybko, więc przesunął usta na szyję BJ’a i polizał miejsce gdzie szaleńczy puls, współgrał z obłąkańczym tętnem jego krwi. Echem odbijającym się w jego rytmicznie drgającym penisie. Jego za obcisłe bokserki podrażniały delikatną przekrwioną skórkę. Miał ochotę zerwać z siebie przemoczony jego soczkami materiał. Gdyby dotknął nagim członkiem uda BJ’a prawdopodobnie natychmiast by wystrzelił, ale nie był wstanie myśleć o niczym innym. Musiał przestać zanim całkiem się zbłaźni. Albo zrobi coś głupiego. Dysząc i drżąc spróbował się odkleić od rozpalonego ciała BJ’a, obaj byli mokrzy od potu. BJ złapał go i przytulił z zmartwieniem spoglądając w jego twarz.
–Co się stało, baby?
Tony wybałuszył na niego oczy. A BJ nie mógł pojąć, o co chodzi. Na serio zaczynał się martwić. Tony rzucił się na niego, objął mocno za szyję i zaczął obcałowywać po całej twarzy śmiejąc się. BJ postanowił zaczekać aż ten atak szczenięcej miłości minie. Cokolwiek zrobił, aby uszczęśliwić tak bardzo swojego mężczyznę… musi zdecydowanie to powtórzyć.
Swojego mężczyznę…– to brzmiało absurdalnie wspaniale. BJ ucałował wiercącego się Tonego na nim i objął z całych sił w pasie. Członek jego przyjaciela ociekał na jego brzuch gdyż czubek wystawał ponad gumką. BJ z niedowierzanie obrócił ich i zajrzał na dół pod kołdrę. Nocna lampka dawał idealne światło.
&nda