...po porostu przyjaciele... (3){op.zaw.treści erot.}
7
Tony testował jego granice. Nie ufność nie była wcale niczym zaskakującym dla BJ’a. Właściwie spodziewał się tego, ale taktyka Tonego była niesamowita. Wszystko by było cacy gdyby nie to, że Tony zaczął budzić coś więcej niż ‘tylko’ jego ciekawość. BJ miał nie lada dylemat. Nie chciał się ugiąć. Nie miał zamiaru dać Tonemu pretekstu do ucieczki. Dzielnie znosił jego wszystkie podchody. Tony jednak nadal zdeterminowanie wymyślał coś nowego i testował jego cierpliwość. Niemal na wdechu czekając, kiedy BJ w końcu wykopie go za drzwi i zatrzaśnie mu je na twarzy. Cóż nie zdarzy się…Problem jak uświadomić to Tonemu?
–Hej mam zajebistą wiadomość. – BJ zawołał od drzwi. Tony jak zwykle siedział w kuchni i gotował. Do końca wakacji nie miał nic do roboty. Czekał też na wiadomości z uniwersytetu i musiał coś w między czasie robić, bo inaczej zasuwałby po ścianach.
–O, jaką? Dali ci pozwolenie na zastrzelenie Bennetta?
–Nie, znacznie lepiej. –BJ wyszczerzył zębiska jak kretyn, w międzyczasie próbując podkraść jedzenie, które szykował Tony. Dostał i po łapach i pocałunek w policzek. – Okazało się, że to całe zamieszanie, które robił to było, aby odwrócić uwagę od towarów, które wyprowadzał. Paradoksalnie mój urlop przyczynił się do tego, że ktoś zwrócił uwagę na to. Kiedy wróciłem chcieli się upewnić, co do tego czy mu nie pomagam. Ostatecznie dziś policja go aresztowała.
–To super. – Tony postawił talerze na stole i znów do niego podszedł. Czasem był jak szczeniak ciągle potrzebujący uwagi. BJ objął go mocno i przytulił. Oprócz kilku siniaków już nie wiele zostało śladów po jego pobiciu. Żeby tylko te wewnętrzne rany tak łatwo mogły się zagoić. Tony stał czasem i pozwalał się przytulać, najczęściej policzkiem wpierając o jego głowę. Nie raz jednak BJ czuł jakby czekał na coś. Cóż czekać mógł… grunt, że nie naciskał.
–Może powinniśmy to uczcić? – Zapytał w końcu lekko głaszcząc nadal za chude plecy Tonego.
–Jak?
–Nie wiem. Ja mam ochotę na coś dobrego do jedzenia. A to już rozwiązane, bo to, co przygotowałeś pachnie zajebiście. No i może wybierzemy się do jakiegoś pubu? Kilka piwek. Relaksik. Może jakiś spacer?
Tony odsunął się i mrugał oczyma jak idiota. W końcu po odchrząknięciu zapytał z obawą.
–Coś jak randka…?
–Coś jak ‘przyjacielska’ randka. – BJ mrugnął do niego okiem.
Chciał wyjść z Tonym żeby moc się przekonać jak to będzie. Nie byli nigdzie od czasu jego pobicia i Tony praktycznie nie opuszczał jego domu. BJ miał nie miłe podejrzenie, że Tony nie chce wychodzić. Nie chce spotkać znajomych, którzy już na pewno wiedzą. Nie chce stawiać czoła szarej rzeczywistości. Zamknął się jak w kokonie w ich domu i udawał, że zewnętrzny świat nie istnieje. W końcu znienawidziłby siebie za tchórzostwo. Nadal nie mógł sobie wybaczyć smsa, którym go powiadomił o tym, że jest gejem.
Tony wahał się i nie wiedział, co postanowić. Możliwość wyjścia z BJ’em była kusząca. Bardzo. Ale nie wiedział czy chce znaleźć się w tłumie ludzi.
–Dalej Chudy. Jemy i spadamy. Dziś piątek. Nie można spędzać piątku w domu.
–Nie nazywaj mnie Chudy. – Tony uszczypnął go w tyłek i odepchnął lekko.
–Ależ nie będę… tak szybko jak przestaniesz być Chudy…
Tony śmiał się, bo nie miał innego wyboru. BJ zawsze tak na niego działał. Nie mógł nie znaleź
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora