Po drugiej stronie lustra
Do dziewczyn właśnie dołączyła Karo razem z nieodłączną Verą. Tak jak Zulę podziwiam, to Karo trochę się boję. Dziewczyna jest koszykarką i wynajduje każdy możliwy moment żeby wszcząć bójkę z chłopakami. Może i ładnie śpiewa, ale na pewno ma sobie coś z wojowniczki. Nie wiem jak Vera z nią wytrzymuje. Ostatnia z dziewczyn to typ naukowca, świetna z chemii
i biologii. Gra tez w siatkówkę ale nie z takim zapałem jak jej koleżanka w kosza. Jest bardzo rzeczowa i z tego co wiem, to właśnie ona do spółki z Martą równoważy szaleństwo Zuli i Karo.
Zza rogu wyłania się nasza polonistka. Zeskakuję z parapetu. Trzeba jakoś uważać, żeby nie czytać pracy domowej. Zdaję sobie sprawę, że nie napisałam jej dobrze, ale wczoraj byłam tak zmęczona, że zasypiałam na siedząco. Mijają mnie roześmiane "wyrzutki z własnej woli". Chciałabym pośmiać się trochę z nimi, ale nawet nie próbuję zagadać. Nie pasuję do nich.
Alioula
Wychodzę z sali wykładowej. Tak jak podejrzewałam szkolenie nie będzie moim ulubionym elementem życia. Na lekcji stara i pomarszczona czarownica podzieliła nas w grupy i powiedziała, że od tej pory mamy się trzymać tych grup. Podobno początkowe szkolenie musi się odbywać w mniejszych grupach "żeby nikt nie ucierpiał". Już się boję co będzie dalej. Może się pozabijamy nawzajem i nasz opiekun powie, że takie wypadki mogą się zdarzyć. Skręcam do łazienki kiedy reszta ludzi idzie do stołówki. Muszę chwilę odpocząć.
Basia
Jak burza wpadam do łazienki. Łzy kręcą mi się w oczach. Oczywiście pani poprosiła mnie do odpowiedzi. Spaliłam się ze wstydu przed całą klasą, a jak nie odpowiedziałam na jakieś proste pytanie klasa gruchnęła śmiechem. Ledwo wytrzymałam do końca lekcji. Szlocham nad umywalką i pociągam nosem. Doświadczyłam z całą mocą jak to jest być nikim. Odkręcam wodę i przepłukuję twarz. Patrzę w lustro, żeby sprawdzić, czy mam czerwone oczy. Chyba nadal woda lub łzy przysłaniają mi wzrok bo wydaje mi się, że z lustra patrzy na mnie zupełnie inna twarz. Obcieram oczy wierzchem dłoni. Nic mi się nie przywidziało! Twarz w lustrze nie jest moją twarzą. Widzę jakąś zupełnie inną dziewczynę, strasznie bladą i wyglądającą na równie przerażoną jak ja. Nie, to nie może być możliwe. Podnoszę rękę do lustra, dziewczyna robi dokładnie to samo. Dotykam jego zimnej powierzchni. Zamykam oczy. Otworzę je i nie będzie tej drugiej, będę tylko ja. Biorę głęboki oddech i z lękiem unoszę powieki.
Z lustra nadal spogląda na mnie obca twarz. Otwieram szerzej oczy. Jak to możliwe? Rozglądam się i tłumię okrzyk przerażenia. To nie jest moja szkoła! Miejsce w którym się znajduję to też łazienka, ale zdecydowanie większa i jaśniejsza. Z moim ciałem też jest coś nie tak. Patrzę w dół i widzę strasznie długie nogi wystające z zielonej zwiewnej spódnicy. Długa szczupła ręka, moja ręka unosi się i dotyka twarzy, mojej twarzy, czuję jej dotyk i nagle uświadamiam sobie, że ta osoba w lustrze to ja. Ciężko siadam na podłodze. Co właściwie się stało? Próbuję myśleć racjonalnie, ale żadne sensowne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy. Słyszę skrzypnięcie drzwi i odwracam się w ich kierunku zastanawiając się co teraz. Do pomieszczenia zagląda równie chuda jak ja blondynka. Widząc mnie uśmiecha się z widoczną ulgą.