Po drugiej stronie lustra

Autor: 22200116Zp
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

Ziewam ponownie, żeby uświadomić siostrze jak bardzo mnie skrzywdziła budzeniem
i wygrzebuję się spod kołdry. Promienie słoneczne, wpadające przez okno łaskoczą mnie w twarz. Będzie dziś gorąco, jak to na południu. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek pada tu śnieg.
W krótkim przebłysku wspomnień widzę nasz dom z szarego kamienia targany mroźnym wichrem i czuję przypływ tęsknoty za moją rodzinną północą. Wyrzucam szybko te myśli z głowy. I tak rodzice na nas nie czekają. Od najmłodszych lat wiedziałam, że ojciec chciał, żebyśmy szybko dostały się do jakiejś prestiżowej szkoły i przestały mu zawracać głowę. Matka, surowa córka jednego z ważniejszych elfickich rodów podzielała jego zdanie. W ich mniemaniu rola rodzica kończy się wraz ze skończeniem przez dziecko kształcenia podstawowego. Mam dziwne przeczucie, że przed skończeniem studiów i zamążpójściem nie mam po co wracać do domu. Przykre.

Staję obok siostry przed lustrem. Pomijając ubiór, wyglądamy identycznie. Te same ostre rysy twarzy i patrzące z nich ogromne stalowobłękitne oczy, takie same włosy o kolorze słomy sięgające do pasa, spiczaste czubki uszu wystające złośliwie spod nich. Po matce odziedziczyłyśmy prawie wszystkie cechy, łącznie ze smukłą sylwetką i nienaturalnym wzrostem. Nawet nie pamiętam, kiedy przerosłyśmy ojca, a do patrzenia na znajomych z góry chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Słońce za naszymi plecami wznosi się coraz wyżej. Trzeba się pospieszyć.

Wkładam moją ulubioną białą koszulę i zieloną spódnicę. Nie noszę butów. Strasznie meczą stopy. Zerkam na Niyę. W różowej bluzce i krótkiej granatowej spódniczce wygląda jak lalka,
ale nic nie mówię. Moja bliźniaczka jest przewrażliwiona na uwagi co do jej wyglądu. Chwytam torebkę i zamykam drzwi na klucz. Dźwięk gongu rozbrzmiewa na korytarzu. Mamy piętnaście minut do pierwszej lekcji. Patrzymy na siebie i na umówiony sygnał biegniemy przed siebie. Nasz śmiech odbija się echem od pustych ścian.

 

Basia

 

Terkot dzwonka na lekcje sprawia, że podskakuję na parapecie. Stanowczo powinni coś z tym zrobić. Dzwonek tuż nad salą polonistyczną zawsze rozbrzmiewa nagle i jest strasznie głośno. Rozglądam się dookoła. Tradycyjnie mój wzrok przyciąga Zula. Właśnie przyciska rękę do piersi i śmieje się na całe gardło. Stojąca obok niej Marta śmieje się razem z nią. Trochę im zazdroszczę swobody. Zulka, Marta, Vera i Karo od początku gimnazjum trzymają się razem i mają gdzieś całą resztę klasy. Mimo, iż są zupełnie różne, w jakiś dziwny sposób się uzupełniają. Marta to cicha i spokojna humanistka. Czyta bardzo dużo i zastanawiam się kiedy ona ma czas na zwykłe odrabianie lekcji. Trochę jest podobna do mnie, bez reszty dziewczyn podobnie łatwo zginęłaby w tłumie. Zula jest jej zupełnym przeciwieństwem i chyba dlatego tak właśnie do siebie ciągną. Zula to klasowa prymuska, ale nigdy jej nie widziałam z podręcznikiem. Całkiem niedawno osiągnęła tytuł gwiazdy szkolnego kółka teatralnego. Kiedyś widziałam ją na scenie. Jest świetna. Zulka nigdy nie patrzy na obecną modę i zwraca uwagę odważnymi strojami. Dziś na przykład włożyła workowate dżinsy i trochę za duży męski t-shirt. Mimo to wygląda świetnie. Cóż, jak powiadają, ładnemu we wszystkim ładnie. Ponadto Zu pisze niesamowite opowiadania, a czasami da się u niej zauważyć tajemniczy czarny zeszyt. Napomknęła kiedyś polonistce, że próbuje pisać powieść. Ciekawe o czym.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
22200116Zp
Użytkownik - 22200116Zp

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-11-04 14:05:51