Po drugiej stronie lustra
- To kiedy zaczynamy? - pytam
Alioula
Cała klasa po sprawdzianie udaje się na drugie śniadanie do stołówki. Wchodzę za innymi
i szukam miejsca gdzie mogłabym usiąść. Widzę, że dziewczyna w zielonej bluzce ze swoją grupą zajmuje sześcioosobowy stolik. Po chwili namysłu podchodzę do nich.
- Mogę się dosiąść? - pytam
Zielona krztusi się kanapką, którą właśnie je. Ta wysoka w okularach wali ją kilkakrotnie po plecach. Dziewczyna łapie oddech .
- Wybacz, moja droga reakcję, ale nie sądziłam, że kiedyś potrafiłabyś sama z siebie odezwać się do kogokolwiek z klasy – mówi po chwili.
- Może to jakaś inna Basieńka, podmieniona przez kosmitów? - wtrąca wysoka.
- To skoro uważacie, że jestem z kosmosu, może powinnyśmy się sobie przedstawić? - uśmiecham się i wyciągam rękę do zielonej – Jestem Basieńka, lub, jak wolicie, Bacha i właśnie spadłam do was z księżyca.
Zielona potrząsa moją ręką i podchwytuje grę.
- Generał Zuzanna, naczelnik Ziemskich Sił Specjalnych, specjalista do spraw kosmicznego terroryzmu. Znajomi mówią mi Zula – dorzuca konspiracyjnym szeptem.
Dziewczyny przy stole wybuchają śmiechem. Dołączam do nich po chwili. Głos zabiera wysoka.
- Kapitan Karo, żołnierz Kosmicznej Federacji. - uśmiecha się szeroko, pokazując równe białe zęby – a to są Vera i Marta, które chyba nie dołączą do zabawy w kosmitów – dodaje, wskazując dłonią pozostałe dziewczyny. Ta nazwana Martą podnosi wzrok znad książki.
- Coś w tym złego? - pyta z groźnym błyskiem w oczach. Karo milknie.
- Jak wam wyszło w siódmym? - pyta Vera, chcąc widocznie rozładować sytuację.
- Powinno wyjść dwadzieścia siedem pi centymetrów kwadratowych – mówię. Wszystkie jak jeden mąż patrzą na Zulę.
- Dobrze powiedziała – dziewczyna rozwiewa ich wątpliwości.
Gadamy tak przez chwilę, co i raz wybuchając śmiechem. Z zadowoleniem patrzę na moje nowe przyjaciółki. Tak mogłabym żyć, bez żadnej magii i innych komplikacji w życiu.
Basia
Między moimi dłońmi na chwilę pojawia się maleńka iskierka i po sekundzie gaśnie. Przygryzam wargi sfrustrowana. Ćwiczenie powinno być dość proste, tak przynajmniej powiedział nasz wychowawca.