Po drugiej stronie lustra
- Jesteś. To dobrze, bo martwiliśmy się o ciebie.
Mocno skołowana patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami. Dziewczyna śmieje się pogodnie.
- Nie chcę nic mówić, ale wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha, Ali. Chodź już, czekamy na ciebie.
Podaje mi rękę. Podnoszę się z podłogi i idę posłusznie za moją nieoczekiwaną przewodniczką.
Alioula
Nie, to nie może być prawda. Przyglądam się drobnym dłoniom wystającym z szarych rękawów. To wcale nie jestem JA.
Mam całą mokrą twarz. Brązowozielone oczy patrzą na mnie z lustra z niedowierzaniem. Ktoś wchodzi do pomieszczenia. Wycieram ręce w spodnie i staram się wyglądać jakbym właśnie tu i teraz powinna się znajdować.
- Dobrze się czujesz?
Odwracam się w stronę rozmówczyni. Jest nią szczupła dziewczyna w za dużej wściekle zielonej koszulce. Wycieram dłonią twarz.
- Dobrze - odpowiadam
Dziewczyna patrzy na mnie z powątpiewaniem.
- Na pewno? - pyta – Wybiegłaś w klasy jakby cię sam diabeł gonił.
- Musiałam odetchnąć – improwizuję – naprawdę nic mi nie jest.
Dziewczyna wzrusza ramionami.
- Dobra. Pamiętaj, że za chwilę mamy matmę.
Wychodzi. Zostaję w łazience sama. Oddycham głęboko żeby uspokoić myśli. Wygląda na to, że ktoś wysłuchał mojego niemego błagania o pomoc. Strzepuję dłonią włosy i przybieram stanowczą minę. Trzeba korzystać z daru losu.
Wychodzę z pomieszczenia i trafiam na zatłoczony korytarz. Przez moment zastanawiam się gdzie mam iść, ale ktoś rozwiązuje ten problem za mnie. Stopy same prowadzą mnie w jakimś kierunku. Ląduję w grupie jakichś ludzi. Widzę w pobliżu dziewczynę z za dużą koszulką i wiem, że trafiłam dobrze. Jacyś chłopcy pokazują mnie palcami.
- Bacha, jak się pisze "zechcieć" – krzyczy jeden z nich z drwiącym uśmieszkiem za ustach.
- A jak się pisze "idiota"? - odpalam zanim zdążę pomyśleć.
Chłopak zamyka usta z dziwną miną. Czyżby owa "Bacha" nigdy czegoś podobnego nie mówiła?
Mija mnie jakaś kobieta, pewnie nauczycielka. Zaraz za nią idzie grupa dziewczyn, z moją nową znajomą na czele. Jedna z nich szturcha mnie przyjaźnie.
- Dobry tekst – mówi i mruży figlarnie jedno oko.