Po drugiej stronie lustra
Wchodzę za nią do klasy i siadam w pierwszej wolnej ławce. Paczka zielonej zajmuje dwie ławki przede mną. Ta wysoka, co wcześniej mnie zaczepiła odwraca się.
- Umiesz coś? - zamieram. Pewnie trafiłam na jakiś sprawdzian.
- Coś na pewno – wymuszam pewny siebie uśmieszek. Zaklinam los aby "matma" nie okazała się niczym trudnym. Otwieram plecak i wyciągam długopis. Jakoś to będzie.
Nauczycielka krąży między ławkami rozdając ludziom kartki. Kiedy dostaję swoją, zerkam na nią i omal nie parskam śmiechem. "Matma" to po prostu skrót od matematyki! Pomysłowe. Uśmiechając się kącikiem ust zerkam na treść zadań. Wszystko wydaje się być ściągnięte z moich sprawdzianów ze szkoły podstawowej. Banalne. Nigdy nie byłam prymuską ale uczyłam się dość dobrze. Sprawdzian nie powinien mi sprawić problemów. Chwytam długopis i zaczynam pisać.
Basia
Spoglądam na ludzi wokół mnie. O ile to w ogóle ludzie. Mężczyzna, który pojawił się tuż po dźwięku gongu jest strasznie niski. Przypomina mi moje wyobrażenia krasnoludów z "Hobbita". Ma długą czarną brodę, krzaczaste brwi oraz przerażający wyraz twarzy, jakby chciał każdego z nas zamordować. Wygłasza krótką mowę, że jest naszym opiekunem przez pierwszy semestr szkolenia i kazał nam się przedstawić. Zaczyna ruda dziewczyna siedząca po mojej prawej stronie. Przyglądam jej się z zainteresowaniem. Ma strasznie długie paznokcie i kocie oczy. Mówiąc kocie mam na myśli nie kolor, a ogólny wygląd kociego oka. Źrenice dziewczyny to wąskie drzazgi zamiast normalnych czarnych kropek. Przedstawia się jako Trisha. Podobno jest smoczycą ze staronordyckiego kontynentu. Nasz wychowawca kiwa głową. Teraz odzywa się chłopak obok Trishy. To mag ze wschodniej Galazji – Don. Tuż obok niego siedzi dziewczyna z długimi kruczoczarnymi włosami i wściekle niebieskimi oczami. To Sara – wampirzyca. Kolejne osoby wymieniają swoje imiona i gatunek. Chłopak z potarganymi włosami pełnymi liści to Teo – przedstawiciel ludu Leśnego królestwa. Lilia to pół – syrena. Ma piękny melodyjny głos.
Przychodzi czas na moja przewodniczkę. Ma na imię Nyia i jest pół – elfką z północnej części kontynentu. Kiedy kończy mówić, patrzy na mnie wyczekująco. Mam w głowie kompletny mętlik, nie wiem, co powiedzieć. Wiem, że przynajmniej jedna Nyia mnie zna. Nagle czuję spokój. Słowa same opuszczają moje usta.
- Mam na imię Alioula, ale możecie mi mówić Ali. Jestem siostrą obecnej tu Nyii jak i również
pół – elfką z północy.
W chwili gdy to mówię w ogóle nie kontroluję swojej wypowiedzi. Chwilę potem ogarniam, że właśnie powiedziałam, że moja blond sąsiadka jest moją siostrą. Nikt nie wydaje się być tym faktem zdziwiony, więc uznaję to za pewnik. Facet wyglądający na krasnoluda też się przedstawia. Nazywa się Bjarki i, tak, jest krasnoludem. Wiedziałam.
- Każde z was przyszło na świat z wrażliwością na Moc – mówi – Jestem tu po to, żeby was nauczyć ją kontrolować i jednocześnie się przy tym nie uszkodzić. Mam nadzieję, że trening przyniesie wam sporo satysfakcji.
Zerkam na moich towarzyszy, wszyscy wydają się być tak samo podekscytowani jak i ja. W końcu przeżyję swoją przygodę!