Zwyczajnie - miłość (XIII) Różnice
Jakbym zapytała kogoś o różnice między mężczyzną i kobietą?. Hm… Jak trafię na radykalnego dżenderowca powie, że różnice to tylko efekt patriarchalnego modelu świata, złego podejścia do wychowania i niesprawiedliwego taktowania płci od urodzenia. Czy rzeczywiście? Jak spytam normalnego faceta to zauważy, że kobieta ma cycki. Jak spytam normalną kobietę to stwierdzi, że faceci to kretyni. W sumie – to już trochę mamy odpowiedź. Mężczyźni zauważają najpierw to co powierzchowne, rzuca się w oczy i automatycznie mają skojarzenia jak da się tego użyć, kobieta najpierw zwraca uwagę na cechy osobowości, inteligencję. Później oczywiście rozwija się to w różnych kierunkach. Dla faceta zaczyna liczyć się to co w środku i jeśli już się zakochuje to w całości, a kobieta w „kretynie” zaczyna widzieć oprócz cech osobowościowych najbardziej pożądane ciało na świecie. Różnice wynikające ze sposobu wychowania? Dlaczego lew zachowuje się jak lew, a lwica jak lwica? Dlaczego krowa zachowuje się inaczej, a inaczej byk? Dlaczego kury łażą, gdaczą i grzebią w ziemi, a kogut atakuje wszystko co się rusza? Kto ich, kurde, tego nauczył? Po mojemu – jesteśmy organizmami biologicznymi. To już ustaliliśmy. Genetycznie została nadana nam płeć, która warunkuje różnice w budowie anatomicznej, barwie głosu, owłosieniu, predyspozycjach rozrodczych. Za tym idą różnice w produkowanych hormonach. Każde ciało to swoista fabryka biologiczno – chemiczna nastawiona na przetrwanie i przedłużenie gatunku. Czy faktycznie różnice między kobietą, a mężczyzną wynikają tylko z różnic w wychowaniu? Znaczy – lwy, szympansy, konie, kury podlegają wewnętrznym siłom biologicznym wpływającym na zachowanie, a ludzie nie? Bo co? Bo my jesteśmy nadnaturalni i mamy rozum? No dobra. Rozum to my mamy. Dlatego właśnie czasami wymyślamy takie głupoty. Biologiczni jednak też jesteśmy i mamy cały zasób tych hormonów, popędów i instynktów, które pchają nas tak, a nie inaczej. Jestem kobietą i jakkolwiek chciałabym temu zaprzeczyć z racji swojego buntowniczego rozumu, kobieta wybiera mężczyznę, który potrafi ją zdominować. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś brutalne zniewolenie. Zupełnie nie. W procesie ewolucji zmieniło się to trochę. Teraz chodzi raczej o to, że w starciu inteligencji, siły, sprytu to on ma wygrać. Kobieta w instynkcie ma to, że chce być pokonana. Facet w instynkcie ma to, że chce dominować i zwyciężać. On lubi toczyć walki, więc im bardziej kobieta jest trudna do zdobycia tym więcej on ma woli i energii do walki, więcej pasji determinacji, pragnienia, aby „zwierzynę” upolować. Ja wiem. Oceniając rozumowo – ze strony natury to wredne zagranie. Jestem kobietą, więc wychodzi na to, że muszę mieć słabość do tych, którzy mnie zdominują, pokonają. Niestety – do jasnej cholery – mam do takich słabość. Zwłaszcza jeśli pokonują na polu inteligencji. Dla innych priorytetem może być coś innego. Nie chcę jednak wypowiadać się za wszystkie kobiety, więc jeśli czyta to taka, która woli facetów, których na każdym polu pokonuje niech tu napisze, zaprzeczy. Bardzo proszę. Jeśli jest facet, który woli kobiety, które są silniejsze pod każdym względem i same stają się tymi, które polują i osaczają – niech da znać.
Jeszcze jakieś różnice wynikające z biologii? Jest ich trochę. Cykl miesięczny kobiety i jej zmienna emocjonalność, nastawienie mózgu kobiety na odczytywanie komunikatów werbalnych i pozawerbalnych – wynikające z ukierunkowania na zaspokojenie potrzeb przyszłego potomstwa. Faceci nie ze złośliwości, tylko przez naturę mają mniejszą zdolność odczytywania aluzji, gestów, komunikatów niewerbalnych. Kobieta zatem powie, że „kretyn”. On na skraju załamania powie, że nie rozumie kobiet i nie ma pojęcia o co jej chodzi. Jednak w związku z tym, że kobieta jest jakoś dziwnie zaprogramowana na kochanie właśnie faceta, a facet na kochanie kobiety to te różnice typowe dla płci sprawiają, że się zakochujemy. Co ja to jednak miałam? Aha.