Obraz Doskonały

Autor: Matariel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Brzdęk! I w pomieszczeniu pojawił się pierwszy gość. Trochę onieśmielony chodził od obrazu do obrazu, przy których stali ich twórcy. Po kilku oddechach drzwi otworzyły się znowu. A potem raz jeszcze. W końcu przestali liczyć.

Gości przyszło więcej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Zadowoleni byli wszyscy. „Bitwa pod Grunwaldem” cieszyła się zainteresowaniem proporcjonalnym do swoich rozmiarów. Płótno Michała było średnie. Oceny gości – przeciętne. Nie zdziwiło go to. Nie spodziewał się zachwytów. Mężczyzna na tle błękitnej ściany pozostawał głuchy na wszystko. Chłopak nazwał go „Lucjusz”. Wydawało mu się to najbardziej nieadekwatne. Z resztą nie miało znaczenia.

Michał rozmawiał z pomrukującą z cicha Sroczką, bo i tak czasem nazywał przyjaciółkę. Rozszerzyła oczy. Malaż odwrócił się w kierunku bodźca, który wywołał zaciekawienie Zuzy.

Obiekt okazał się kobietą. Bardzo ładną kobietą. Szczupła brunetka stała dwa kroki od nich, wpatrując się ciekawie w detale „Lucjusza”. Przygryzła wargę, przechyliła głowę. Świat wokół niej rozmył się zupełnie. Skupiła się, marszcząc co chwilę brwi. Twórca obrazu poczuł w boku ukłucie. – Ałł, co ty... – Blondynka spojrzała z intensywnością orła. Powiedziała tak cicho, że ledwie ją uslyszał. – Idź do niej. – Bez przesady, przemknęło mu przez myśl. Zrobił minę – unik, sugerując, że nie zrobi tego. Nigdy nie miał śmiałości, żeby do kogoś podejść. A jego towarzyszka już wiedziała. Brunetka utkwiła w jego oku w sposób, na który nie zaradzi żaden okulista. – No idź, weź się w garść. – Potrząsnął głową przecząco. Ona ścisnęła usta, jakby obrażona. – Frajer. I tchórz. – Wyzwiska zafurkotały wściekle. Urażona duma. A zobaczysz, pomyślał. Pokonał chwiejnie dwa kroki, zwątpił. Obejrzał się za siebie. Koleżanka uśmiechnęła się ironicznie, miną mówiąc „jesteś za cienki”. Odezwał się szybko, bezsensownie. – Fajne, nie? – Zaczerwienił się słysząc taką głupotę z własnych ust. Gość galerii, piękna nieznajoma przeniosła spojrzenie z obrazu na niego, jakby analizując – czyżby twórca obrazu był integralną częścią swojego dzieła? Przechyliła kształtną głowę na bok. Ten ruch był przewidywalny. Usta ulożyła w sposób sugerujący zastanowienie. Blysk. Spotkanie spjrzeń. Ucieczka. Pokiwała głową, powoli. Nie wiedział, co mogło to znaczyć. Nie powiedziała nic. Kolejny strumyk słów chłopaka. – Tak naprawdę to mi się wcale nie podoba. Jak zwyklę, kończę wszystko na ostatnią chwilę. Ma sporo błędów. Ale dziękuję mimo wszystko. – Rzucił jej minę jaką do tej chwili mogła się pochwalić tylko pani Gorzelska. Ona odpowiedziała podobnie, choć bardziej subtelnie. Skierowała się w kierunku drzwi. Odwróciła z piskiem gumowego obcasa. Pomachała. I wyszła.

Koniec. Po prostu.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Matariel
Użytkownik - Matariel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: