Mój chłopak jest gejem" 3 część serii (+18) C.D
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
zaniem. Matt jednym ruchem zdarł z siebie ciasną koszulkę i wytarł nią zaczerwienioną twarz. Nie pozwolił pozbierać myśli swojemu przyjacielowi. – Nie rozumiesz, że jeśli pójdę z tobą do łóżka, to zrobię to z wyrachowania? Z czystej ciekawości? Kiedy pojmiesz, że ja chcę normalnego domu i rodziny. To między nami skończy się tylko źle!
Garett po raz pierwszy w życiu czuł jak złość i rozpacz dławią go jednocześnie. Sam pchnął w szeroką pierś postawnego mężczyzny obiema rękami, aż ten potknął się robiąc krok do tyłu.
– Czemu do jasnej cholery myślisz, że ja nadaję się tylko do seksu? – zapytał z goryczą, praktycznie stając nos w nos z Mattem. – Dlaczego nie przyszło ci do głowy, że możesz kiedyś założyć rodzinę z kimś takim jak ja! – wskazał na siebie kciukiem. – W czym do cholery jestem gorszy? – dodał ze zgorzknieniem.
Matt zbladł, w jego oczach odbiło się całe mnóstwo emocji. Jego usta otwierały się i zamykały zanim udało mu się sformułować jakieś zdanie. W końcu ogarnął się patrząc na Dona jakby widział go po raz pierwszy w życiu.
– Nigdy nie myślałem, że jest realne założenie prawdziwej rodziny między dwoma mężczyznami – przyznał, krzywiąc się na własne słowa.
Don pokręcił głową ze smutkiem.
– No właśnie… nie myślałeś… – szepnął głosem przepełnionym bólem. Odwrócił się na pięcie chcąc jak najszybciej odejść, zanim zrobi lub powie coś jeszcze bardziej upokarzającego.
Tym razem to Matt jednak zatrzymał go, mocno chwytając za przedramię i siłą przytrzymując w miejscu. Wszystkie mięśnie napięły się w ich spoconych ciałach. Przez pełną napięcia chwilę patrzyli na siebie jakby rozważając między bójką, a namiętnym seksem. W końcu Matt opuścił powieki przysłaniając swoje pociemniałe, może z emocji, może z pragnienia oczy.
– Myślałem i to bardzie wiele – powiedział twardo. – Nic innego nie robiłem jak tylko myślałem od momentu, kiedy cię spotkałem. I dlatego wiem, że między nami się to nie uda. Owszem poszedłbym z tobą do łóżka. Nie będę dłużej oszukiwał, że nie. Zrobiłbym to jednak ze złych pobudek. Chciałbym sprawdzić jak to jest mieć pod sobą dorównującego mi siłą mężczyznę. Chciałbym przekonać się czy obrazy, które podsuwa mi wyobraźnia są realne i jak to jest posmakować ciebie… – Wymieniał żarliwie, lustrując z pożądaniem półnagą sylwetkę Donatella. – Nie mógłbym ci jednak obiecać… że po wszystkim nie odszedłbym ze słowami „sorry, to jednak nie dla mnie”…
Don sapnął zszokowany. Wszystkiego się spodziewał, ale nie tego. Matt był twardym bezkompromisowym człowiekiem. Rozszyfrowanie go wydawało się po prostu nierealne.
– Tego nie wiesz! – zaprotestował myśląc intensywnie. Nie wiedział już sam, czy jest gotów narazić swoje serce na kolejny cios. Z drugiej strony, czy wybaczy sobie, że nigdy nie dali sobie szansy?
– Wiem za to, że wiele wysiłku kosztowałoby mnie podjęcie decyzji o tak poważnym związku jak Kyla i Bryana. Nie wiem czy byłbym w stanie zadeklarować się na stałe. – Oświadczył Matt stanowczo. Nie chciał żadnych niedomówień ani domysłów. Wytrzymał badawcze spojrzenie jakim obdarzył go Don. Mężczyzna oszacował go, ocenił i przekalkulował ryzyko i korzyści. W końcu chwytając Matta za ramiona zaczął pchać go w stronę łóżka.
– Masz rację! – stwierdził zimno. – Wypieprzmy tę niezdrową fascynację z siebie wraz z potem i spermą, i każdy będzie układał sobie życie według pragnień i potrzeb.
Matt padł na łóżko bez protestu
– A co jak to nie pomoże? – zapytał obserwując idącego do ich wspólnej łazienki Reda.
– Będziemy próbowali aż pomoże – odpar