Czarny chleb, czarna kawa cz5
Mama Majki zmywała z talerze, myśli mając cały czas zaprzątane reakcją córki. Wyjęła czysty talerz z wody. Zrobiła krok w kierunku szafki. Był to talerz który dostała od swojej babci, która dostał go od swojej babci i tak w kóło. Jednym słowem, pamiątka rodzinna.
-Wychodzę- krzyknęła Majka - Idę do Alfy.
-Och, słuchaj Majeczko, chodź tu na chwilę musze ci coś powiedzieć..
Dziewczyna westchnęła. Wolnym krokiem ruszyła w stronę kuchni.
-Tak?-burknęła.
Matka już chciała zacząć swój monolog, gdy zauważyła włosy córki, a raczej ich brak.
-Ccoś.. ty zrobiła z włosami?-szepnęła.
-Obcięłam- Majka dumnie przyznała się do zmiany fryzury -To już wszystko? To wychodzę.
Dziewczyna skierowała się w stronę drzwi. Usłyszała jeszcze krzyk matki i odgłos tłuczącego się szkła.
Na jej ustach pojawił się złośliwy uśmieszek.
-To za reality show! Mamy być normalni, hę? To będę! - krzyknęła jeszcze na pożegnanie i dziarsko ruszyła w stronę przystanku autobusowego.