Moc bursztynu cz-2
- Przesadzasz Aga, jak zwykle przesadzasz – odpowiedziała od niechcenia. – Chciałam jak najlepiej, a popełniłam błąd. Ale bądź pewna, że nie zamierzam się z tego powodu wieszać. Jego decyzja, choć głupia i nieprzemyślana, jednak ją uszanuję. Tylko nie wiem, co na to powiedzą przyjaciele. Przecież zawsze stawiali Norberta, jako wzór małżeństwa. A ciotka Antola, chyba do końca życia się do mnie nie odezwie.
- A co ty, jesteś temu winna?
- Tu nie chodzi, kto ponosi winę. Ona po prostu nie toleruje rozwodów.
- Czym ty się przejmujesz, wścibską starą panną? Co ona może wiedzieć o życiu, skoro nigdy nie miała chłopa? – rzekł Karol wychodząc z łazienki. – A jeśli chodzi o twoje przyjaciółki, to przynajmniej będą miały powód do plotkowania. Znając ciebie, nie będziesz wracała do tego tematu zbyt często. Myślę, że Norbert, też nie będzie się chwalił swoją głupotą.
Jednak okazało się zupełnie inaczej, jak przewidywał Karol. Kiedy w końcu dotarli na plaże, z ledwością zdążyli się rozebrać i rozłożyć koc. Agnieszka zauważyła uporczywy wzrok kobiety w białym lnianym kapeluszu oraz listkiem na nosie. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Karol ją wyprzedził.
- Jak Boga kocham! Ciotka Bożena siedzi na kocu, nawet blisko. Chyba nas zauważyła, bo wuja Rychu się gapi w naszą stronę.
- Trochę jej się przytyło, nie sądzicie? – spytała Małgorzata.
- Coś ty, zawsze miała dupę, jak poznański ratusz – wtrąciła Aga.
- Ciekawe, czy już wiedzą? – dociekał Karol.
- Jeśli wiedzą, to tylko od Norberta – rzekła Małgorzata z grymasem ust.
Po chwili dołączyła do nich ciotka Bożena z szerokim uśmiechem na ustach.