Moc bursztynu cz-2
- Mnie to wisi, czy się oglądają, czy nie – odparła wzruszając ramionami. Zrobiła obród na pięcie i zawołała do Agnieszki: - Nastaw wodę na kawę i zajrzyj do lodówki na co macie ochotę, bo słodkiego jest w bród.
Agnieszka wsadziła nos do lodówki, a Karol szwendając się po pokoju - mruczał coś pod nosem. Nie ukrywał, że jest wściekły na brata. Ale nie wiedział, jak przekonać Małgorzatę, że bez niego świetnie sobie poradzi. Gdyby tylko chciała, spojrzeć prawdzie w oczy. Wtedy by zobaczyła, że Norbert stwarzał tylko pozory, dobrego ojca oraz wspaniałego męża. Jak tylko pamięcią sięgnąć, zawsze uganiał się za spódniczkami w wieku swojego syna. Niejeden raz, wpakował się w nie lada problemy i gdyby nie Małgorzata – tkwiłby w nich po dzisiejszy dzień, albo skończył w kryminale. Rzucił okiem na dość duży wiszący w korytarzu kalendarz. Wyjął z kieszeni długopis i napisał drukowanymi literami. W dwudziestą piątą rocznicę swojego ślubu, Małgorzata została wdową.
Agnieszka pokręciła głową i krzyknęła w stronę Małgorzaty.
- Mojemu mężowi odbiło!
Małgorzata uniosła brwi i powiedziała ze skruchą:
- Nie życzę mu źle, ale świeć Panie Boże - nad jego duszą.
- Amen – zawtórowali Karol z Agą.
- Nie sądzisz, że zdałoby się napić jakiegoś drinka? – spytała Agnieszka męża.
- Coś ty! W ten upał? Mogę wam postawić, ale nie dzisiaj skoro idziemy na plażę – wyjaśniła Małgorzata.
Agnieszka korzystając, że Karol wyszedł z pokoju – odezwała się do Małgorzaty.
- Tak naprawdę, to twoja wina. Jak można tak rozpieszczać faceta, jak ty to robiłaś? Norbert nie tkną niczego palcem, bo wszystko miał gotowe podstawione pod nos. Jednym słowem, z braku zajęć dostał na głowę. Mojemu Karolowi to nie grozi, bo zapieprza równo. Spojrzała Małgorzacie w oczy i dodała: - Tak moja droga, kiedy mężczyzna skupia się robocie, to nie ma czasu myśleć o głupotach.