Małpki idą do nieba
- Kuba! Zaraz spadnę – była troszeczkę
pijana. Z trudem przychodziło jej utrzymywanie pionu, raczej balansowała –
Czekam tylko na pociąg. Zaraz mnie nie będzie. Stanę się wiecznie niedostępna
na gadu-gadu – wiedziałem, że żartuje. W jej załamującym się głosie, uśmiechu,
niestabilnych nogach można było jednak dostrzec odrobinę prawdziwej desperacji.
Masz
jedną nieodebraną wiadomość. „jest cudownie. sloneczko swieci caly czas.
wczoraj weszlismy na gore, na ktorej krecono gwiezdne wojny. tata był
zachwycony. teraz idziemy na plaze. a co u ciebie?” Sms z Teneryfy od mamy.
Stawka operatora plus roaming. Możliwe, że gdybym miał wystarczającą ilość
pieniędzy na koncie w jej skrzynce odbiorczej pojawiłaby się odpowiedz.
- Proszę cię, podejdź do mnie. Załapiemy
się za ręce, zamkniemy oczy i skoczymy. Kolejne małpki odejdą do nieba.
- Dostałem wiadomość od rodziców. Opalają
się w kanaryjskim słońcu na idealnej kanaryjskiej plaży. Chyba dobrze się tam
czują. Pytają co u nas słychać.
- Jak to? U nas zawsze jest cudownie –
jej słowa, choć padające z drżących ust, były dziwnie stanowcze. Zdania i ich
znaczenie apodyktyczne, ostateczne. Oddalała się ode mnie, idąc cały czas
wzdłuż krawędzi chodnika. Stawiała chwiejne kroki. Dziewczyna po kilkunastu
łykach wina za dużo. Rzeczywiście wystarczyłoby tylko zamknięcie oczu i jeden
niewłaściwy ruch. – Napisz, że wczoraj padał deszcz. Napisz, że dziś leje, że jest szaro i
cholernie zimno, że od ich wyjazdu nie zrobiłeś nic, o czym chcieliby wiedzieć.
Pozdrów ich. Napisz, żeby się trzymali, żeby się nie martwili. Wszystko jest w
porządku i że napisałbyś więcej, ale twoja dziewczyna skacze właśnie pod
pociąg.
Była coraz dalej.
- Spójrz na tablicę przyjazdów. Pociąg
pośpieszny skądś tam do nikąd będzie na naszym peronie za trzy minuty. Wstań
wreszcie z tej ławki. To ostatnie chwile naszego życia. Nie możesz ich spędzić na
piciu tego ohydnego, truskawkowego wina.
Wolałem za nią pójść. Gapiło się na nas
kilku ludzi. Z ich spojrzeń można było wyczytać, że brali Martę na poważnie, choć
nie powinni.