Łzy Anioła
- Dzięki ci Panie, dzięki... -Nic nie była w stanie więcej wykrztusić ze wzruszenia. Poczułam na moim ciele jej ciepłe łzy..tak smakują łzy szczęścia. Była bardzo opiekuńcza. Zabrała mnie do domu. Zaopiekowała się. Owinęła w koc i nakarmiła. Potem usypiała mnie trzymając na kolanach. Zasnęłam dopiero gdy księżyc zniknął, ten księżyc, który mnie tu przywiódł. Zastąpiło go słońce. Było takie piękne, dające nadzieję. Maria wpatrywała się wciąż we mnie z takim uwielbieniem. Siedziała ze mną na krzesełku obok łóżka, a jakież było wielkie zdziwienie Karola gdy się obudził. Po przebudzeniu otarł oczy, wyciągnął w górę ręce ku sufitowi i od razu w oczy rzuciło mu się to krzesło na którym siedziałyśmy obie. Zamurowało go. Obejrzał się dookoła, próbował się szczypać żeby się upewnić, że na pewno się obudził. Ponownie przetarł oczy i jąkając się mówił do Marii:
- Co..jak to..skąd masz to dziecko?
- Karolku, Jezus wysłuchał naszych modlitw, dał nam tę śliczną dziewczynkę..