Filip "Ogier Brzydki"

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

„Kurczę, szkoda mi go wymieniać. Czy naprawdę już nie da się z nim nic zrobić?” myślała o Filipie. Spojrzała na niego, a potem na czarnego ogiera. Filip wydał jej się przy nim jakby sierotą. Poczuła smutek.

„Nie no, kobieto, potrzebny ci koń do podróży a nie fajtłapa. Nie będę się zastanawiać” pomyślała i sięgnęła do torby po pieniądze.

-A nie chciałby pan może mojego konia?- zapytała jeszcze handlarza.

-Co pani? On mi się w ogóle nie sprzeda. Chyba że do ubojni…

-Nie, na to nie pozwolę – powiedziała stanowczo- Nie zna pan w takim razie kogoś, kto by go kupił albo nawet wziął za darmo? Nie potrzebuję dwóch koni. Może jakieś dziecko z biednej rodziny, co?

-Może pani spróbować ale to na wsi. Tu w mieście nikt koni nie chowa. Albo na obrzeżach. Tam może pani popytać mieszkańców.

-Tak? No dobrze, dziękuję- spojrzała ponownie na Brzydala. Miała wrażenie, jakby jej się uważnie przypatrywał, jakby chciał wniknąć w jej myśli- Ile płacę?

„Nie… Tak… Nie… Nie? Nie oddawaj mnie? Nie chcę, żebyś mnie oddawała? Jednak nie? Nie. Nie oddawaj mnie. Może jednak dzięki tobie dotrę do księżniczki? Jesteś podróżniczką. Na pewno do niej dotrzesz. Będzie chciała słuchać twoich opowiadań o wielkim świecie. I ja też dotrę do niej. Jesteś moją nadzieją. Nie zostawiaj mnie”

Kesja odliczała banknoty, gdy niespodziewanie podszedł do niej Filip. Wziął w pysk te banknoty i wrócił na poprzednie miejsce.

-Co robisz?- Kesja zdezorientowana podniosła głos. Tyle razy już na niego krzyczała, że inaczej do niego mówić już nie potrafiła.

Filip zaczął rżeć i kręcić łbem. Gdy do niego podeszła zastukał kopytem w ziemię.

-Oddawaj pieniądze – powiedziała i wyciągnęła rękę do jego pyska. Brzydal się cofnął i znów pokręcił łbem.

-Nie? A dlaczego? Co ci się nagle odmieniło? Albo znowu mi cyrk odstawiasz?

Znów pokręcił łbem.

-Filip, ja cię proszę- Kesja powiedziała niemal płaczliwie- Ja już nie mam sił do ciebie. Oddawaj kasę i idź sobie.

Ogier przestał się ruszać i wbił w nią swoje spojrzenie.

„Nie”

Kesja pociągnęła nosem, powstrzymując płacz. Sięgnęła po banknoty w jego pysku, ale nie dała rady ich wyrwać. Koń mocno trzymał je w swoich zębach.

-Ja cię nigdy nie zrozumiem- Kesja poddała się. Podeszła do handlarza- Weź pan go sobie. Nie chcę go.

~

Kesja usiadła na plaży i wpatrzyła się w zachód słońca. Takiego smutku nie odczuwała już dawno. Robiła wszystko, żeby zapomnieć o ich śmierci. Chciała żyć własnym życiem. Nie chciała, by cokolwiek jej o nich przypominało. Nie zniosła bytego. Teraz jednak sobie na to pozwoliła.Już nie daje rady. Potrzebuje ich, a ich nie ma. Nie ma się komu wyżalić. Został jej tylko Księciunio Gacek i koń, który sam nie wie czego chce.

Poczuła, jak po policzku spłynęła jej łza. Myślała, że podróż pozwoli jej zapomnieć o ich nieobecności. Jednak tak się nie stało. Teraz myśli o nich ciągle. Czemu polecieli tym samolotem? Czemu pilot nie zrobił tego, co miał zrobić? Czemu zostawili ją samą u wujostwa? Dlaczego nie zabrali jej ze sobą? Zginęłaby razem z nimi i nie musiała się męczyć z trudnym życiem i nienormalną rodziną, która musiała patrzeć na wszystko, na każdy swój ruch. Z nimi byłoby jej łatwiej.

Gacek wrócił ze swojej przechadzki po lesie i ułożył się u stóp swojej pani. Wlepił w nią swoje wierne spojrzenie tak, jakby chciał jej dodać otuchy. Nie jest sama i na pewno da sobie radę. On jest przy niej na dobre i złe, i będzie do końca. Nigdy jej nie opuści. Nie ma się czego bać. Razem na pewno przez to przejdą. Na pewno.

Kesja pociągnęła nosem.

- Mój kochany, na ciebie zawsze mogę liczyć – powiedziała do niego, głaszcząc go po łepetynie. Husky zapiszczał w odpowiedzi, twierdząco.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16