Daga i Marek
bko, ale przyjemnie. Powspominali czasy podstawówki i wspólne wakacje. Kiedy goście wyszli i wszystko było już uprzątnięte, Dagmara ponownie odwiedziła profil Marka. Była ciekawa mężczyzny, który tak ją dzisiaj zaintrygował. Ponownie przeglądała jego zdjęcia i zainteresowania. Była ciekawa jakiej muzyki lubił słuchać i jakie filmy oglądał. Okazało się również, że mają kilkoro wspólnych znajomych. Przyłapała się nawet na tym, że żałowała, że nie pamięta go z tamtych lat. Wybiła północ, kiedy Daga poczuła się senna.
Kolejne dni mijały jej jak zwykle, chociaż z tyłu głowy wciąż krążyło jej pytanie czy Marek rzeczywiście się jeszcze do niej odezwie i jeśli tak, to kiedy?
Napisał do niej w kolejną sobotę wieczorem. Akurat oglądała jakiś film, kiedy usłyszała piknięcie w telefonie. Czym prędzej wzięła go do ręki i odczytała wiadomość.
-Hej. Jak ci minął tydzień? 😊
-Hej. Strasznie mi się dłużył – odpisała bez namysłu i zanim zdążyła pomyśleć, że nie powinna tego pisać, jej palec powędrował na ikonkę wysyłania i dotknął ekranu.
-Mnie też. Ale nawał pracy pozwala mi jakoś przetrwać – odpisał po chwili.
-Rozumiem. Dzisiaj masz wolne?
-Od siedemnastej. Wróciłem do domu, wziąłem prysznic. Potem pojechałem do mamy i jak wróciłem, zastanawiałem się czy wypada do ciebie napisać. Trochę już późno.
-Nie aż tak, żebyśmy chwilę nie mogli porozmawiać – napisała i poszła do kuchni, żeby zaparzyć sobie świeżej herbaty. Kiedy wróciła, kolejna wiadomość od Marka już na nią czekała.
-Nie pomyśl sobie o mnie nić złego, ale nawet nie wiesz jak dobrze mi się z tobą rozmawia. Czekałem na tę chwilę każdego dnia. I gdyby nie fakt, że mam teraz w firmie urwanie głowy i kończyłem bardzo późno, to odezwałbym się do ciebie znacznie wcześniej.
-Nie powinieneś tyle pracować. Nie może cię ktoś zastąpić? – zapytała z troską.
-Generalnie dzielę obowiązki prowadzenia firmy razem z bratem, ale niedawno urodziła mu się córeczka i siłą rzeczy nie ma czasu na pracę.
-Rozumiem i gratuluję. Zostałeś wujkiem.
-I będę chrzestnym, co mnie bardzo cieszy – napisał prawie od razu.
-Wspaniale. Ja jeszcze nie dostąpiłam tego zaszczytu, ale kto wie? Może kiedyś?
-Masz własne dzieci? – zapytał Marek.
-Niestety nie. A ty?
-Ja też nie mam. Chociaż zawsze chciałem mieć co najmniej trójkę.
Ja chciałam mieć jedno. Ale widocznie los miał względem mnie zupełnie inne plany – napisała i zrobiło jej się smutno.
-Jestem pewien, że byłabyś wspaniałą mamą – napisał, co jeszcze bardziej pogłębiło jej smutek.
-Masz jeszcze jakieś inne rodzeństwo oprócz brata? – zapytała Daga zmieniając temat. Była pewna, że gdyby dalej rozmawiali o dzieciach, rozkleiła by się na dobre.
-Nie. A ty?
-Ja jestem jedynaczką. Niestety. Zawsze chciałam mieć starszego brata, ale rodzice zdecydowali się tylko na mnie – napisała upijając łyk herbaty.
-Długo już mieszkasz w Sopocie?
-Dwa lata – odpisała krótko.
-Może mógłbym cię kiedyś odwiedzić – zapytał wprost, a Dagmara nagle wpadła w panikę. Uznała, że ich znajomość rozwija się w błyskawicznym tempie. Zaczęła gorączkowo szukać odpowiedzi, która byłaby bardzo dyplomatyczna i jedyne co jej przyszło do głowy, to odpisać, że pewnie i że go serdecznie zaprasza. Marek prawie natychmiast podziękował i wysłał jej uśmiechniętą buźkę.
-A zanim się spotkamy, mogę kiedyś do ciebie zadzwonić? – kolejne niewygodne pytanie, ponieważ Daga wolała pisemną formę ich relacji. Była znacznie bezpieczniejsza i miała więcej czasu na udzielenie odpowiedzi niż podczas normalnej rozmowy.
-Pewnie. Dam ci znać, a teraz wybacz, ale muszę położyć się spać. Jutro o szóstej zaczynam dyżur – skłamała.
-Pewnie.