Daga i Marek
Daga i Marek
Daga, kobieta, o której marzy niejeden mężczyzna. Piękna, niezależna i bardzo miła. Pomimo swoich czterdziestu lat, wciąż wyglądała młodo. Bardzo o siebie dbała. Uważała na to co je, regularnie odwiedzała kosmetyczkę i fryzjera, uprawiała sport. Regularnie robiła kontrolne badania.
Dagmara miała mnóstwo przyjaciół i znajomych, na których mogła liczyć w każdej sytuacji. Do szczęścia brakowało jej jedynie rodziny. O ile na zostanie matką zaczęła już tracić nadzieję, o tyle brak mężczyzny u boku doskwierał jej coraz częściej. Coraz bardziej chciała dzielić swoje życie z kimś, z kim mogłaby porozmawiać o sprawach dnia codziennego, do kogo mogłaby się przytulić przed snem, czy wyjechać z ukochanym na wakacje. Bycie singielką może i jest modne, ale bardzo przereklamowane. Daga już dawno stwierdziła, że nie jest stworzona do bycia samą. Owszem, zdarzało jej się być w związku z mężczyzną, ale nie dłużej niż kilka miesięcy. Zawsze jej czegoś brakowało. Oczekiwała od mężczyzny, że będzie ją kochał bezgraniczne i opiekował się nią. Dbał o nią w sposób, w jaki widzi się tylko na filmach. Daga uważała również, że zdrowa zazdrość w związku jest wręcz wskazana. Podsyca namiętność i dowodzi miłości ze strony drugiej osoby.
Kilka miesięcy wcześniej, jej przyjaciółka Ania, namówiła ją do założenia konta na jednym z portali społecznościowych. Daga od początku podchodziła do tego typu rzeczy sceptycznie i zaglądała tam bardzo rzadko.
Pewnego sobotniego zimowego wieczoru, kiedy jej przytulnie urządzony dom lśnił już czystością, w kominku palił się ogień, a w kubku parzyła się pyszna, aromatyczna kawa Daga usiadła wygodnie na sofie i otworzyła laptopa. Sprawdziła pocztę i z ciekawości zajrzała na konto fb. Miała kilka niepotwierdzonych zaproszeń do grona znajomych. Automatycznie potwierdziła wszystkie, a dopiero po chwili dotarło do niej, że nie zna mężczyzny, który jej takowe zaproszenie wysłał. Z ciekawości kliknęła jego profil. Nazywał się Marek Nowacki. Pochodził z jej rodzinnego miasta, a obecnie mieszkał w Niemczech. Daga zaczęła przeglądać jego zdjęcia i nie rozpoznawała go na żadnym z nich. Musiała jednak przyznać, że mężczyzna był bardzo przystojny. Nagle usłyszała dźwięk nadchodzącej wiadomości.
-Cześć – odczytała na ekranie laptopa.
-Cześć – odpisała bez wahania.
-Cieszę się, że nie odrzuciłaś mojego zaproszenia. -Co u ciebie słychać? – odczytała i od razu pomyślała jakie to banalne pytanie. Zamiast odpowiedzi na nie, zapytała: -Znasz mnie?
-Oczywiście. Chodziliśmy razem do tej samej szkoły, tyle że ja byłem rok niżej – odpisał po chwili.
-Wybacz Marku, ale ja cię nie kojarzę – napisała szczerze. Przyznała sama przed sobą, że zaczęła ją podniecać, a zarazem bawić ta sytuacja. Czuła się jak małolata, która niewinnie flirtuje z nieznajomym na czacie. Stwierdziła, że skorzysta z okazji, którą podsuwa jej los.
-Nic nie szkodzi. W ósmej klasie wyjechałem z rodzicami do Niemiec, więc masz prawo mnie nie pamiętać – przeczytała.
-Rozumiem – odpisała i upiła łyk ciepłej wciąż kawy. Jej kotka próbowała wdrapać się na kolana swojej pani, ale w końcu nie znalazła miejsca dla siebie i umościła się na mięsistym, beżowym dywanie tuż przed kominkiem.
-To co ogólnie porabiasz w życiu? – zapytał Marek.
-Jestem neonatologiem. Pracuję w szpitalu.
-A gdzie teraz mieszkasz? – dopytywał dalej.
-W Sopocie – odpisała bez chwili zawahania.
-Nad morzem. Fajnie się masz – stwierdził i wysłał jej uśmiechniętą buźkę.
-A ty? Czym się zajmujesz?
-Prowadzę własną firmę. Komputery, Internet, łączność – takie tam – odpisał natychmiast.
-Często bywasz w Polsce?
-Raz, góra dwa razy do roku. Ale powiem ci szczerze, że nie byłbym w stanie wr&oacut