A co by było gdyby... 26,27,28
-W handlu- Monika wolała nie mówić ‘w sklepie’, bo zabrzmiałoby to prostacko. Gościu pewnie myśli, że jest niesamowitą artystką, pracuje z gwiadami i zarabia kupę forsy.
-W handlu?- Reżyser nie krył zdumienia- Taka artystka jak pani? To niesamowite. Dlaczego?
-Bo zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa. Szukałam pracy, potrzebowałam stałych dochodów, a w tej dziedzinie akurat najłatwiej było ją znaleźć.
-Hm… No tak, no tak- reżyser przyznał zamyślony.
Monika po reakcji reżysera doszła do wniosku, że pochodzi on zupełnie z innych sfer. Nie wie, co to znaczy żyć, żeby przeżyć. Pewnie miał wszystko od urodzenia i nie musiał się wysilać, żeby się wybić.
-Ale powiem panu, że praca ta jest niezwykle inspirująca. Mam do czynienia z wieloma różnymi ludźmi. Przeżywam sytuacje, o których ktoś inny tylko slyszy. Czasem są zabawne, czasem denerwujące, aole wszystkie pouczające. Dzięki niej poznałam wielu wspaniałych ludzi i daje mi satysfakcję, że mogę coś dla nich robić.
-No ta, tak, racja, oczywiście- reżyser po wyjaśnieniach Moniki bardziej już był skłonny do podobnego zdania, co ona- Nawet w swojej powieści zamieściła pani ten wątek. Pani bohaterka pracowała w butiku. Teraz rozumie, dlaczego akurat tam. Zainspirowała się pani własną pracą.
-No… właściwie to ogólnie życie mnie zainspirowało- Nie mówiła, że książkę napisała jeszcze zanim zaczęła pracować w sklepie. Ale reżyser niech sobie myśli, że praca j do tego zainspirowałą. Bo faktycznie jej praca ją inspiruje do pisania innych powieści, ale reżyser nie musi o tym wiedzieć. Nie zrozumiałby jej.
-Czy pani powieść to powieść autobiograficzna?- zainteresował się- Skoro aż tyle wątków ze swojego życia pani w niej porusza?
-Nie, nie- zaprzeczyła- to jest bardziej powieść o moich marzeniach. Wie pan, ja takiego życia jak Iwona nie mam inigdy nie będe miała. A jako nastolatka bardzo marzyłam, żeby wyjść za mąż za celebrytę. Wiedziałam, ze to nierealne, dlatego postanowiłam pocieszyć się książką.
-Niesamowite! Naprawdę niesamowite! Jest pani naprawdę niezwykłą osobą, pani... Jak pani na imię?- reżyser uświadmoił sobie, że nie zna jej imienia, gdy chciał się do niej po niemu zwrócić.
-Monika.
-Monika… Piękne imię! Jest pani naprawdę niezwykłą osobą, pani Moniko. Wie pani, co? Mówmy sobie po imieniu. Jestem Konrad- podał jej rękę na znak zawarcia bliższej znajomości.
Monika podała rękę bez wahania.
-Monika.
-Moniko- Konrad przeszedł więc na ty- wybrałaś niezwykle klimtyczne miejsce na nasze spptkanie. Czy twoja bohaterka również się tu spotykała ze swoimi przyjaciółmi?
-Oczywiście. Nawet odbywa się tu jedna ze scen na zewnątrz pod parasolami.
-Ah- westchnął z pasją- To pięknie! Bardzo pięknie! Wiesz, dlaczego pięknie?- Konrad spojrzał na nią tajemniczo.
-Dlaczego?
-Monika była ciekawa.
-Bo właśnie tutaj nakręcimy tę scenę pod parasolami!
Monika otworzyła oczy ze zdumienia.
-Naprawdę?
-Tak! Cały mój zamysł co do miejsc kręcenia scen jest, by iść twoimi śladami. Co ty na to?
-Wow! Extra- Monika była w szoku. Będą kręcić film w jej rodzinnych stronach! „No to wójt i prezydent się ucieszą” pomyślała. Przybędą tu gwiazdy filmowe, a jak film się spodoba, to będzie tu przyjeżdżać mnóstwo turystów.
Monika znowu odniosła wrażenie, że śni. To nie możliwe, żeby właśnie teraz zaczynały się spełniać jej największe marzenia!
-To świetnie! Od jutra zaczynamy kompletować ekipę filmową. A teraz musimy omówić sobie dokładnie, jakie miejsca miałaś na myśli, pisząc powieść, jakich aktorów zapraszamy i te całe mnóstwo innych… Liczę na twoją stałą współpracę, bo na tym jednym spotkaniu się nie skończy.