"MÓJ SEN"
Pewnego razu na Drodze pełnej Kamieni spotkałam Kupca...Był On Bogaty i Pewny Siebie...patrząc Mi w Oczy ,
Zamyślił się i Poszedł Dalej...
Zastanowiłam się, dlaczego Mi Nie Zaufał...a to Spojrzenie w Oczy było Znamienne...
Pomyślałam Sobie: " Może wyglądam nie tak jak trzeba"..."Może Stałam się Pośmiewiskiem dla Innych Ludzi"...
I tak Szłam z Myślą , o tym Kupcu i Naszym Dziwnym Spotkaniu...
Po drodze mijając domy zrobione raz z kamienia, raz z drewna; mijając twarze nieznanych Mi ludzi ; mijając
kafejki,sklepy,bary...
To Moje "Chodzenie" było takie jak gdyby "Beznajdziejne"...bo Moje Myśli były Zaprzątnięte ciągle Myślą o Kupcu...
I tak szłam dalej...Podążając Drogą Niepewną i Niezbyt Mi Znaną...
Mijały Sekundy,Minuty,Godziny...I nic...żadna inna Myśl Mi nie powstała w Głowie...
Patrząc na Mój Zegar i ten na Wieży Zegarowej...zobaczyłam ,że w sumie mimo,że Mijał Czas...
Nic się dookoła Nie Zmieniło...I ten Pan z laseczką w ręce stał gdzieś blisko Swego Psa- Pupila...była prawdopodobnie Ślepy, bo miał również Czarne Okulary na nosie...
Ten oto Pan; stał i stał w tym samym miejscu...bez żadnego charakterystycznego Wyrazu Twarzy...
Powstało pytanie:" Czy Ja się Nie Zawiesiłam zbytnio w tej Rzeczywistości ?"...
Wszystko wydawało się jakieś "Mętne"...Jakieś "Rozlane" - prawie jak na Obrazie Salvadora Dahli...
Moje Myśli znów wróciły do Owego Kupca...tego; którego spotkałam wcześniej...
Po drodze Zasypiałam i Słabłam w Nogach, bo ciągle musiałam gdzieś Iść ...
Nagle, zauważyłam,że Zasnęlam przy Obrazie Salvadora Dali... i innych nieznanych Mi Malarzy...
Ten Sen, był również związany z kupcem, bo u Niego kupilam te Drogie Obrazy...
TO BYŁ DOPIERO SEN...
I SIĘ OBUDZIŁAM...