A co by było gdyby... 26,27,28
Monika zgodziła się. Złożyła wymówienie w pracy. Lilka powiedziała, że się tego spodzioewała. Jak tylko Monika wydała swoja książkę, wiedziała, że nie poprzestanie na tej jednej. Gdy rozmawiały, Monice zrobiło się przykro. Bardzo lubiła tę pracę. Naprawdę. I zżyła się z dziewczynami. Fakt, bywało różnie, klienci też wszyscy zabawni nie byli. Ale doświadczenie, jakie w tym miejscu nabyła, przyda jej sie na całe życie. Lilka przyznała, że żywi do Moniki sentyment. Tak, jakby była jej własną córką. Wtedy Monice zachciało się płakać. Gdy wyszła ze sklepu i usiadła w samochodzie, poryczała sie jak bóbr. Było jej tak przykro opuszczać to miejsce, klientów, dziewczyny. I niedoszłego chłopaka, którego tak bardzo polubiła, mimo że prawie w ogóle się do siebie nie odzywali oprócz powiedzenia „Dzień dobry” i miłego uśmiechu. Zaprtagnęła, żeby właśnie teraz tu przyszedł, zobaczył ją siedzącą w samochodzie i zobaczył, jak płacze. Ale go nie było. Nie widziała go już dawno. Chyba wyjechał…
Monika zebrała się w sobie, otarła łzy, wysmarkała w chusteczkę i odpaliła silnik. Wpadła na pomysł, że zrobi dla nich imprezę pożegnalną u siebie. Chociaż tyle może dla nich zrobić w podziękowaniu za to, że ją przyjęły do swojego grona i pomagały na tyle, by mogła sie w tej pracy utrzymać. W końcu dzięki nim mimo swojego młodego wieku i tego, że została bez ponad połowy rodziny, mogła coś osiągnąć w swoim życiu i jej się to udało. Zaczęla spełniać swoje marzenia.
Monika westchnęła i ruszyła. Konrad zaplanował podróż na koniec czerwca. Pojadą razem z jego żoną. Monika zastanawiała się, czy nie wziąć ze sobą Elwiry i Roberta. Stefana nie musiała, ten sobie doskonale radzi sam w domu. Poza tym ma pracę. Ale Elwira właśnie kończy pierwszy rok studiów. Planuje w wakacje pracować, żeby sobie zarobić na drugi rok. Ale jakby się dała namówić? Może opłacić jej podróż z własnej kieszeni. Ale studia? Jeśli nie znajdzie innego wyjścia… nie chciała jechać sama. Chciała mieć kogoś bliskiego przy sobie. Elwira była dla niej doskonałym towaezystwem. A Roberta wzięłaby ze sobą, żeby miał fajne wakacje. A może Stefana też zabrać? Jemu też się przecież coś od życia należy, a nie tylko praca i praca. Moga pojechać wszyscy razem. Nigdy nie wyjeżdżali całą rodziną na tak długo i to jeszcze za granicę. Dobrze zrobiłoby im to wszystkim. Całą rodziną nie mogli sobie na to pozwolić. Ale teraz, jak została ich tylko trójka i dwóch dobrze zarabia?
Zaproponuje im to dziś wieczorem. Elwirę też przekona. Mogą się nieźle zabawić.
Po wakacjach Robert wróci do szkoły, Elwira na studia, a ona będzie pracować z Konradem i dalej pisać. Chce jesienią wydać drugi tom powieści. A potem zacząć pisać kolejną historie. Ma ich mnóstwo w głowie. Teraz czas będzie miała nieograniczony.
Konrad mówił, że premiera filmu może się odbyć najwcześniej za rok, ale przy strasznie napiętym planie zajęć. Monika marzyła już o tym roku. Ale oczywiste jest, z e to nierealne. Poczeka. Ważne, że film będzie.
A co potem? Dalej będzie pisać. I to będzie całe jej życie…
Chyba jednak zajmie się fotografią zawodowo. Będzie to alternatywa w razie czego, gdyby jednak w jednej chwili miała stracić wszystko. A gdy już pomysły na życie jej się skończą, wyjedzie do Afryki, zaszyje w dżungli i będzie tm sobie żyć wśród dzikich zwierząt, badając ich fascynujce zachowania.
Monika dojechała do domu. Otworzyła bramę i wjechała do podwórka.
„Plan życiowy już mam. Teraz tylko muszę go zrealizować”.
28
Monika weszła do ogromnej hali, gdzie znadowało się studio filmowe. Rozejrzała sie z zaciekawieniem dookoła. Pełno kamer, kamerzystów, kabli, lamp, plan filmowy, styliści, kilku aktorów, scenarzysta i reżyser. Była pod wielkim wrażeniem. Do tej pory ogladała działania Konrada na zdjęciach, które jej wysyłał. Po ich wspólnej podróży reżyser wziął się ostro do roboty. Znalazł aktorów z Wiel;kiej Brytani i Polski, żeby uszyskać prawdziwość pochodzenia bohaterów. Zapoznał ich z całym scenariuszem oraz powiecią i czym prędzej zaczął nagrywać sceny.