ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗪𝘆𝗷ś𝗰𝗶𝗲 𝗮𝘄𝗮𝗿𝘆𝗷𝗻𝗲
Maria Gąsienica-Zawadzka zachwyciła mnie swoją debiutancką powieścią Gniew halnego. To był bardzo dobry i udany debiut, obok którego nie można było przejść obojętnie. To świetnie napisany thriller obyczajowy z elementami grozy i wątkami fantastycznymi, o którym nie da się zapomnieć jeszcze długo po zakończeniu lektury. Ta powieść tak bardzo zapisała się w mojej pamięci, że miałam nadzieję, iż autorka nie poprzestanie na jednej książce – na szczęście tak się nie stało. Niedawno, bo 16 września, miała premierę kolejna powieść tej znakomitej autorki – Zgorzelisko. Nie przeczę, że miałam lekkie obawy, czy nie dopadnie jej syndrom drugiego dzieła, zjawisko dość powszechnie znane w kulturze. Na szczęście ten problem nie dotyczy Zgorzeliska. Zaryzykowałabym nawet tezę, że ta powieść jest lepsza od swojej poprzedniczki, co tylko potwierdza, że autorka się rozwija. Życzę jej tego z całego serca, szczerze kibicuję i nie mogę się doczekać kolejnych książek.
Zgorzelisko to kolejna literacka podróż na Podhale, jaką zafundowała czytelnikom autorka. Malownicza i mroźna zima wprowadza w świąteczny nastrój, a wieść o ukrytym skarbie przyciąga do hotelu tłumy turystów spragnionych sensacji i emocji. Dodatkowym smaczkiem dla turystów jest fakt, że hotel Rysy, dawny ośrodek wypoczynkowy dla partyjnych dygnitarzy, ma zostać wyburzony tuż po Nowym Roku. Wśród gości znajdują się nie tylko osoby pragnące rozliczyć się z przeszłością czy odkryć prawdę o swoim pochodzeniu, ale także przestępcy, którzy poszukują tajemniczych teczek. Zgorzelisko to znakomita książka, która łamie schematy typowe dla kryminałów i thrillerów. Zawiera różnorodne elementy, w tym także sensacyjne, co sprawia, że lekturę pochłania się z zapartym tchem.
Hotel Rysy, oddalony od Zakopanego o mniej więcej piętnaście kilometrów, został wybudowany na polanie Zgorzelisko położonej na wysokości około tysiąca stu metrów nad poziomem morza. Ukryty głęboko w lesie ośrodek wypoczynkowy dla dygnitarzy partyjnych był jednym z wielu tego typu obiektów, które władza ludowa zbudowała dla czołowych członków swojej partii.
Grupa bohaterów o różnych motywacjach interesuje się zawartością skrytki w dawnym peerelowskim hotelu Rysy. Muszą się jednak spieszyć, zanim nowy właściciel zburzy to miejsce, a w jego miejscu pobuduje nowoczesny kompleks. Czas nagli, ponieważ tajemnica, na której im zależy, może zostać pogrzebana wraz ze starym hotelem lub wpaść w niepowołane ręce. Kiedyś przyjeżdżali tu wysoko postawieni prominenci, a hotel był świadkiem wielu wydarzeń i kryje niejedną tajemnicę.
W hotelu panuje ogromne zamieszanie, ponieważ ściągnęli do niego nie tylko turyści, ale także skuszeni plotką o ukrytym skarbie pasjonaci, poszukiwacze skarbów, youtuberzy i instagramerzy.
Pewien człowiek szuka w hotelu teczek, aby mieć haki na swoich kolegów. Radek dąży do odnalezienia dokumentów pozostawionych przez ojca, licząc na wyjaśnienie pewnych faktów z przeszłości, zarówno swojej, jak i ojca. Natomiast Karolina próbuje odkryć w tym miejscu swoje korzenie.
Radek przyjechał do hotelu, w którym w latach osiemdziesiątych zarządzał jego ojciec, major Ryszard Malicki, znany z dyscypliny i twardej ręki wobec podwładnych. Mężczyzna przyjechał tu, by szukać dokumentów, zgodnie z ostatnią wolą ojca, nie zdając sobie sprawy, że w hotelu każdy jego krok śledzą dwa cienie. Ktoś bardzo niebezpieczny i zdeterminowany także pragnie dotrzeć do teczek z przeszłości, bo od tego zależy jego być albo nie być, i nie cofnie się przed niczym. Ten ktoś potrzebował tych teczek, a konkretnie jednej z nich, zawierającej kompromitujące dokumenty dotyczące osoby na świeczniku. Pomogłoby mu to w wyjściu z tarapatów, w jakich aktualnie się znajdował.
Przestępca nie spodziewał się, że na tym zadupiu natknie się na kogoś, kto doskonale go pamięta i nie zamierza tego ukrywać. Pragnął wtopić się w tłum; nikt nie mógł dowiedzieć się, że tu jest — szczególnie Radek. Musiał zacząć działać i to zaraz, natychmiast.
Wszyscy mieszkali w tym samym hotelu, więc nie było opcji, aby prędzej czy później goście na siebie nie wpadli. I tak Gerard poznał Justynę, przyjaciółkę Karoliny, i zaciągnął ją do łóżka, a Radek poznał Karolinę, ponieważ pierwszego dnia pomogła mu stoczyć batalię z obsługą hotelu o psa w pokoju. Potem połączyła ich podobna przeszłość. Jako dzieci zostali uwięzieni w dziwnym splocie okoliczności i wydarzeń, za które przez całe życie płacili, z powodu postępowania ich przodków. Oboje wciąż ponosili konsekwencje czynów popełnionych przez dziadków i rodziców.
Wspaniała historia, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością – przeszłością, która domaga się zadośćuczynienia za popełnione niegdyś krzywdy. I nie chodzi tylko o krzywdy wyrządzone przez ówczesnych prominentów, ale także o te, które wydarzyły się dawno temu w góralskiej rodzinie, której potomkiem jest Karolina. Dziewczyna przez wszystkie te lata nie miała pojęcia, że tak naprawdę pochodzi z Podhala. Czy uda jej się odnaleźć rodzinę i odkryć prawdę sprzed lat? Co stanie się, gdy niechcący wplącze się w tajemnicę z teczkami?
Karolina otrzymała od Radka wszystko, czego potrzebowała. Obecność, wsparcie, żadnych pytań i oczekiwań — wszystko, czego nie zapewniła jej skupiona na sobie przyjaciółka. Karolina i Radek coraz lepiej się dogadują, ale ta zażyłość komuś bardzo przeszkadza. Zależy mu, by poróżnić Karolinę i Radka, a złość i gniew to źli doradcy. Można stracić czujność, a nawet zdrowie.
Bardzo podobał mi się wątek psa Atosa, niezwykle mądrego owczarka belgijskiego, który w fabule Zgorzeliska odegrał niebagatelną rolę. Nie bez znaczenia jest także tytuł książki oraz miejsce akcji, mające symboliczną wymowę. Tak trudno jest żyć swoim życiem i odpuścić bliskim to, co uczynili. Wiedzą to Radek i Karolina. Lepiej jednak odpuścić niż chować urazy, bo one niszczą i zżerają od środka. Dlaczego dzieci płacą za grzechy swoich ojców? Dlaczego winy rodziców przechodzą na dzieci, ciążąc na nich i utrudniając im życie? Czy można coś zrobić, aby nienawiść nie przechodziła z pokolenia na pokolenie? Czas jednak pogrzebać przeszłość i budować nowe.
Wszystko w Zgorzelisku mnie zachwyca: perfekcyjnie skonstruowana fabuła, nietuzinkowi bohaterowie, miejsce akcji oraz wartości, które Maria Gąsienica-Zawadzka chciała przekazać w tej książce. Autorka swoim świetnym debiutem wysoko ustawiła poprzeczkę, a teraz podniosła ją jeszcze wyżej, choć wydawało się to niemożliwe. Maria Gąsienica-Zawadzka udowodniła, że jest wszechstronnie utalentowaną autorką, a w klimatach górskich czuje się wyjątkowo dobrze. To nie powinno dziwić, gdyż jest rodowitą Zakopianką i mieszka z rodziną pod Giewontem. Czuć jej obeznanie z tym regionem w każdym opisie i w tym, jak doskonale oddaje atmosferę gór, klimatycznych góralskich karczm, chat oraz strojów. A także wtedy, gdy jej bohaterowie posługują się góralską gwarą, którą tak lubię. Jestem pod wielkim wrażeniem talentu autorki i czekam na kolejne powieści, ponieważ chcę czytać więcej takich dobrych książek.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2024-09-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Grażyna i Janusz, małżeństwo z Warszawy, przyjeżdżają na długi weekend do Zakopanego. Grażyna popada tam w obłęd, który ostatecznie doprowadzi do tragedii...