Zastanawia mnie nie od dziś, czy spisywanie wspomnień czynione jest z chęci podzielenia się z czytelnikami swoimi doświadczeniami, czy bardziej dla siebie, by uchronić je przed zapomnieniem. Możliwe, że oba te powody są równie istotne.
Podobnie jak autor lubię pojechać kamperem w trasę, nie pozostając zbyt długo w jednym miejscu, więc byłam ciekawa czy część naszych doświadczeń będzie zbieżna. Bo choć powód naszych wypraw jest zupełnie inny, to wiadomo, że w podróży, mimo najlepszego planowania zawsze coś się zdarzy, zawsze coś pójdzie nie tak. I takie przypadki, mimo, że burzą krew w chwili gdy się przytrafiają, nadają pazura opowieści i po latach przeważnie wywołują uśmiech nostalgii.
Nikodem Soszyński, autor niniejszej książki, jest przede wszystkim muzykiem i to o jego życiowej pasji w niej czytamy. O koncertowaniu w przeróżnych krajach świata i przede wszystkim drodze, która prowadzi go za każdym razem do tego celu. Autor pisze o ludziach, których spotkał na swojej drodze, miejscach, które odwiedził podczas kilkunastu lat tras koncertowych. Sytuacjach, z którymi musiał sobie radzić. Chwilach zwątpienia i tych dodających skrzydeł. Ale przede wszystkim o swojej miłości do muzyki i podróży.
Przyjemnie czyta się o kimś kto nie mówi o swych marzeniach, ale je spełnia, mimo, że droga do celu często wybrukowana jest problemami. Nie zliczę ile razy z uśmiechem czytałam o sytuacjach zabawnych, ile razy kiwałam ze zrozumieniem głową, mając podobne doświadczenia na swoim koncie. Ciekawie było też przyjrzeć się specyfice pracy koncertującego muzyka i wszystkimi związanymi z tym zaletami i wadami.
Książka napisana jest lekkim stylem w formie pamiętnika wzbogaconego zdjęciami z podróży, czasem nieco chaotycznego, co jednak tylko dodaje mu autentyczności. A okładka? Wystarczy na nią spojrzeć, a już chce się pakować na kolejny wyjazd.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-05-04
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan