Dzisiaj zaprezentuję Wam książkę, którą znalazłam w Wigilię pod choinką, czyli "Rebekę" Daphne du Maurier. Czy prezent od św. Mikołaja przypadł mi do gustu? Zapraszam na recenzję!
Młoda, nieśmiała dziewczyna, która pracuje jako dama do towarzystwa pewnej zamożnej Amerykanki, w czasie wyprawy na Riwierę Francuską poznaje dużo starszego bogatego wdowca Maxima de Wintera. Po krótkim czasie bierze z nim ślub i tym sposobem zostaje nową panią de Winter. Z początku małżeństwo to jest szczęśliwe, jednak kiedy państwo de Winter przyjeżdżają do rodzinnej posiadłości Mixima, czyli do Manderly, mężczyzna zmienia się nie do poznania. Młoda pani de Winter zaczyna się czuć dziwnie w tym małżeństwie, w dodatku nie ma ona żadnych przyjaciół, więc pozostaje sama w ogromnej rezydencji, w której ciągle czuć obecność Rebeki, czyli pierwszej żony Maxima. Zginęła ona rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach. Dlaczego piękna i lubiana przez wszystkich Rebaka tak nagle zginęła? Czemu Maximo zmienił się nie do poznania, wracając do rodzinnej posiadłości? Tego wszystkiego próbuje się dowiedzieć nowa pani de Winter. Czy jej się to uda?
W książce występuje narracja pierwszoosobowa. Narratorem i jednocześnie główną bohaterką jest młoda dziewczyna, której imienia nie poznajemy, dopiero kiedy wychodzi za mąż za Maxima, wszyscy nazywają ją panią de Winter. Akcja dzieje się w XX wieku. Z początku zbytnio nie pochłaniała mnie ta książka, czytałam po trochu małymi ilościami stron. Akcja wolno się toczyła, ale czytając coraz więcej, zaczynała mnie ona bardziej wciągać. Czuć było niepewność i napięcie pomiędzy bohaterami, dzięki czemu czytałam ją z coraz to większym zainteresowaniem. Dobrze została opisana nieśmiałość młodej dziewczyny, która nieudolnie próbowała zastąpić nową panią de Winter. Poprzednia żona Maxima postawiła wysoko poprzeczkę, bo była piękna i przez wszystkich lubiana, nawet przez służbę, która na każdym kroku przypominała o tym nowej pani de Winter. Młoda dziewczyna nie czuła się przez to dobrze w nowym domu. Ostatnie sto stron (łącznie, książka liczy ponad 400) wciągnęło mnie bardzo, aż trudno mi się było oderwać od czytania, kiedy to coraz więcej faktów odnośnie śmierci Rebeki wychodziło na jaw. Książka ta długo trzymała w napięciu, a na końcu bardzo mnie zaskoczyła. Jak dla mnie, pomimo dramatycznych zdarzeń zakończyła się dobrze.
"Rebeca" jest świetnym thrillerem z elementami sensacji, który nawet podchodzi pod powieść obyczajową. Ciągła niepewność i napięcie podczas czytania sprawiło, że bardzo interesująco spędziłam czas podczas czytania, a końcówkę pochłonęłam błyskawicznie. Bardzo polecam tę książkę na długie zimowe wieczory, z pewnością umili Wam ona czas.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1997 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 427
Tytuł oryginału: Rebecca
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Eleonora Romanowicz Podoska
Dodał/a opinię:
Martyna90210
Filip Ashley od dzieciństwa mieszka z wujem, zatwardziałym starym kawalerem, w cichej posiadłości ziemskiej w Kornwalii. Pewnej zimy Ambroży Ashley postanawia...
Biograficzna opowieść napisana na podstawie archiwalnych materiałów rodzinnych oraz autentycznych dokumentów. Tytułowa metresa - Mary Anne Clarke, piękna...
,,Wcale nie chciałam myśleć o Rebece. Pragnęłam być szczęśliwa, dać szczęście Maximowi, dzielić z nim życie. To było moim jedynym pragnieniem.''
Więcej