NAJSŁYNNIEJSZA POWIEŚĆ ANGIELSKIEJ MISTRZYNI ROMANSU PSYCHOLOGICZNEGO, KTÓRA DOCZEKAŁA SIĘ LICZNYCH ADAPTACJI FILMOWYCH, TEATRALNYCH I TELEWIZYJNYCH
Uboga dziewczyna, pracując jako dama do towarzystwa bogatej Amerykanki, pani van Hopper, trafia do Monte Carlo, gdzie poznaje bogatego wdowca Maxima de Wintera. Po krótkiej znajomości poślubia go i zamieszkuje w jego angielskiej posiadłości Manderley.
Przybywszy do Manderley nowa pani de Winter czuje się przytłoczona przepychem posiadłości i wspomnieniami o pierwszej żonie Maxima, Rebece, która choć zginęła w wypadku na morzu, wciąż żyje w pamięci domowników i gości Manderley. Szczególnie pieczołowicie pamięć o Rebece pielęgnuje gospodyni, pani Danvers, uwielbiająca zmarłą panią de Winter i wykorzystująca każdą okazję, by wytknąć nieśmiałej nowicjuszce, jak pod każdym względem doskonała była jej poprzedniczka.
Stopniowo druga pani de Winter dochodzi do wniosku, że jej mąż musi wciąż darzyć uczuciem idealną Rebekę, nie zaś ją... Wplątana w kryminalną intrygę bohaterka, musi się zmierzyć z przerażającymi wydarzeniami i pokonać własny strach. Powieść jest historią wielkiej nienawiści i wielkiej miłości, przedstawioną w pełnej grozy stylistyce romansu gotyckiego.
KSIĄŻKA UKAZAŁA SIĘ W ROKU 1938 I DO DZIŚ CIESZY SIĘ NIE SŁABNĄCYM POWODZENIEM
Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 1991 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Rebecca
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Eleonora Romanowicz-Podoska
Dzisiaj zaprezentuję Wam książkę, którą znalazłam w Wigilię pod choinką, czyli "Rebekę" Daphne du Maurier. Czy prezent od św. Mikołaja przypadł mi do gustu? Zapraszam na recenzję!
Młoda, nieśmiała dziewczyna, która pracuje jako dama do towarzystwa pewnej zamożnej Amerykanki, w czasie wyprawy na Riwierę Francuską poznaje dużo starszego bogatego wdowca Maxima de Wintera. Po krótkim czasie bierze z nim ślub i tym sposobem zostaje nową panią de Winter. Z początku małżeństwo to jest szczęśliwe, jednak kiedy państwo de Winter przyjeżdżają do rodzinnej posiadłości Mixima, czyli do Manderly, mężczyzna zmienia się nie do poznania. Młoda pani de Winter zaczyna się czuć dziwnie w tym małżeństwie, w dodatku nie ma ona żadnych przyjaciół, więc pozostaje sama w ogromnej rezydencji, w której ciągle czuć obecność Rebeki, czyli pierwszej żony Maxima. Zginęła ona rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach. Dlaczego piękna i lubiana przez wszystkich Rebaka tak nagle zginęła? Czemu Maximo zmienił się nie do poznania, wracając do rodzinnej posiadłości? Tego wszystkiego próbuje się dowiedzieć nowa pani de Winter. Czy jej się to uda?
W książce występuje narracja pierwszoosobowa. Narratorem i jednocześnie główną bohaterką jest młoda dziewczyna, której imienia nie poznajemy, dopiero kiedy wychodzi za mąż za Maxima, wszyscy nazywają ją panią de Winter. Akcja dzieje się w XX wieku. Z początku zbytnio nie pochłaniała mnie ta książka, czytałam po trochu małymi ilościami stron. Akcja wolno się toczyła, ale czytając coraz więcej, zaczynała mnie ona bardziej wciągać. Czuć było niepewność i napięcie pomiędzy bohaterami, dzięki czemu czytałam ją z coraz to większym zainteresowaniem. Dobrze została opisana nieśmiałość młodej dziewczyny, która nieudolnie próbowała zastąpić nową panią de Winter. Poprzednia żona Maxima postawiła wysoko poprzeczkę, bo była piękna i przez wszystkich lubiana, nawet przez służbę, która na każdym kroku przypominała o tym nowej pani de Winter. Młoda dziewczyna nie czuła się przez to dobrze w nowym domu. Ostatnie sto stron (łącznie, książka liczy ponad 400) wciągnęło mnie bardzo, aż trudno mi się było oderwać od czytania, kiedy to coraz więcej faktów odnośnie śmierci Rebeki wychodziło na jaw. Książka ta długo trzymała w napięciu, a na końcu bardzo mnie zaskoczyła. Jak dla mnie, pomimo dramatycznych zdarzeń zakończyła się dobrze.
"Rebeca" jest świetnym thrillerem z elementami sensacji, który nawet podchodzi pod powieść obyczajową. Ciągła niepewność i napięcie podczas czytania sprawiło, że bardzo interesująco spędziłam czas podczas czytania, a końcówkę pochłonęłam błyskawicznie. Bardzo polecam tę książkę na długie zimowe wieczory, z pewnością umili Wam ona czas.
Gdy sięgałam po książkę „Rebeka”, nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Rozpoczęłam więc lekturę i początek mnie nie zachwycił. Potem wciągnęłam się jednak w czytanie, bo powieść zrobiła się intrygująca, coraz bardziej zaczęła fascynować mnie jej atmosfera tajemnicy, niedopowiedzenia. Cały czas miałam wrażenie, że coś się wydarzy, zaburzy ten leniwy tok akcji, te nudnawe dni w Manderley, te spacery po ogrodzie, wizyty gości...
Główna bohaterka „Rebeki”, nieśmiała, raczej uboga panna do towarzystwa zostaje żoną bardzo majętnego właściciela majątku Manderley, Maxima de Winter. Po miesiącu miodowym państwo młodzi wracają do nadmorskiej posiadłości męża, Manderley, która teraz staje się jej domem. Niestety, dziewczyna nie czuje się tam dobrze, Ma świadomość, że cały czas jest porównywana do tragicznie zmarłej pierwszej żony Maxima, Rebeki i że to porównanie wypada zdecydowanie na jej niekorzyść. Rebeka bowiem, jak ją wspominają, była wyjątkową osobą, o wielu talentach, niezwykle życzliwą, umiejącą sobie zjednać wszystkich. A ona – to nieśmiała, pełna zahamowań i kompleksów dziewczyna, nieumiejąca znaleźć się w towarzystwie. Dokładnie poznajemy jej myśli, lęki, obawy – a to dzięki niespiesznej, pierwszoosobowej narracji, która pozwala nam wczuć się w sytuację bohaterki i trochę jej współczujemy. Przecież nieustannie jest konfrontowana z piękną, szczęśliwą Rebeką i to właśnie nieobecna Rebeka wyrasta na drugą, najważniejszą osobę w utworze i jak cień towarzyszy dziewczynie w każdym momencie jej życia w Manderley.
Nie wszystko jest jednak takie, jak nam się wydaje. Pewne wydarzenie spowoduje,że wychodzi na jaw prawda o małżeństwie Maxima i Rebeki… Jaka, proszę przeczytać książkę!
Powieść Daphne du Maurier napisana jest naprawdę przyjemnym językiem, różnym od wielu współczesnych utworów. Staranne opisy przyrody nie nużą, pozwalają usłyszeć szum wzburzonego morza, kropli deszczu, świst wiatru, to dzięki nim możemy zanurzyć się w barwę i zapach bzów, azalii, rododendronów, róż. Przenosimy się w świat angielskiej arystokracji - dystyngowany, wytworny, elegancki i zazdrościmy nieprędkiego, pozornie spokojnego rytmu życia.
Polecam tę powieść – ma ona dziwną moc przyciągania, jakąś nastrojowość, tajemniczość, magię
„Rebeka” to powieść niesamowicie klimatyczna, która przenosi nas do mrocznej angielskiej rezydencji początku XX wieku. Jak byście się czuli w ogromnym domu, z przepięknym ogrodem położonym nad morzem, z liczną służbą spełniającą Wasze polecenia? Zachwyceni? Onieśmieleni?
Tak właśnie czuje się bohaterka naszej powieści. Młoda, naiwna dziewczyna po niespodziewanym ślubie z dwukrotnie starszym od siebie wdowcem, zostaje panią posiadłości Manderley i drugą panią de Winter. Trudno jej odnaleźć się w nowych warunkach, tym bardziej, że prócz własnej nieśmiałości i niskiej samooceny musi zmierzyć się z nieprzychylnością służby i przede wszystkim duchem byłej żony Maxima, Rebeki. Ta zginęła tragicznie rok wcześniej, ale czuje się jej stałą obecność w tym domu. Pozbawiona wsparcia męża młoda pani de Winter czuje się coraz bardziej przytłoczona i osamotniona, a postać Rebeki, na której temat słyszy zachwyty od wszystkich i na każdym kroku, staje się pomału jej obsesją.
Czy mroczna posiadłość uchyli przed nią rąbka tajemnicy? Rozwieje mgły przesłaniające przeszłość?
Tak jak wspomniałam ta powieść ma niezwykły klimat, pełen mroku, niepewności i wręcz przytłaczający swym dusznym ciężarem. Narracja prowadzona dość leniwie powoduje wzrost napięcia z każdą kolejną stroną, a fascynujące postaci dopełniają całości. Szczególnie Maxima, często nieobecnego i zamkniętego w sobie i tajemniczej pani Danvers, złośliwej i wyniosłej kobiety czczącej pamięć o Rebece.
Przyznam, że nie oglądałam ekranizacji i nie zamierzam tego robić, boję się, że utracę wówczas to zachwycające wrażenie dogłębnego niepokoju, ten dreszcz przebiegający po plecach, które towarzyszyły mi przy czytaniu.
Uwaga! Ta książka jest niebezpieczna! Wciąga bez reszty! I cały czas trzyma w napięciu. Atmosfera jest tak gęsta, że od samego początku nikt nie ma wątpliwości. Tu wydarzyło się coś złego. Tu wydarzyło się coś niepokojącego. Tu za chwilę znowu coś się wydarzy. Tu, w Manderley.
Manderley. Dom marzeń. Rezydencja jak z obrazka. Zachwyca każdy pokój, każdy mebel, każdy zakątek. Ale oprócz przepięknych pokoi, są też pokoje widma… Widmo. Zjawa. Mara. Duch… Tak, niewątpliwie w tym domu nadal panoszy się jej duch. Duch pierwszej pani de Winter. Duch Rebeki. A ona? Druga pani de Winter? Nie znamy nawet jej imienia…
Manderley. Za życia pierwszej pani de Winter dom rozbrzmiewał śmiechem, śpiewem, zabawą. Życie towarzyskie było bardzo bujne. A gospodarze uroczy. Szczególnie ona. Rebeka de Winter. Wszyscy ją uwielbiali. Wszyscy ją podziwiali. Wszyscy czuli się kimś wyjątkowym, gdy Rebeka wykazywała nimi zainteresowanie. Jak ona to robiła? To nie był zwykły czar i urok. To było coś więcej. Ale nie wszyscy dali się nabrać…
Manderley. Za życia drugiej pani de Winter dom było cichy i pusty. Dom był martwy. Pozornie życie toczyło się tak, jak i przedtem. Służba codziennie wykonywała powtarzalne od lat czynności. Kucharz serwował niezmienne menu. Rytm życia był ustalony. Rano śniadanie. Później Maxim de Winter wykonywał swoje obowiązki. Później obiad i herbata w bibliotece. Kolacja… I tak dzień za dniem. Każdy mieszkaniec miał swoje zadania, z których się wywiązywał. Tylko ona snuła się bez celu. Ona. Druga pani de Winter. Bez charakteru. Bez zainteresowań. Bez swojego zdania. Po przyjeździe do Manderley porzuciła nawet to jedno jedynie zajęcie, któremu wcześniej oddawała się z przyjemnością. Porzuciła nawet malowanie. Wiecznie zakłopotana. Wiecznie onieśmielona. Wiecznie zawstydzona. Wiecznie zagubiona. To nie było jej miejsce i ona o tym wiedziała. Zdaje się, że wiedzieli o tym wszyscy wokół. Służba jej nie szanowała. Sąsiedzi jej nie szanowali. Mąż też stał się zupełnie innym człowiekiem. Jednak znalazły się też i życzliwe jej osoby. Co prawda nie było ich wiele, ale zawsze…
Och, gdyby wiedziała od samego początku to, o czym dowiedziała się później wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Wtedy prawidłowo interpretowałaby ich słowa i zachowania. Wtedy sama zachowywałaby się zupełnie inaczej. Nie byłaby takim przestraszonym dziewczęciem niegodnym zająć jej miejsca u boku Maxima. Miejsca Rebeki. Gdyby nie zwątpiła w miłość Maxima… Gdyby potrafiła rozszyfrować te zdania rzucane ukradkiem i mimochodem…
Tak. Teraz jest zupełnie innym człowiekiem. Teraz nie boi się życia. Nie boi się służby. Nie boi się tego, że Maxim jej nie kocha. Nie boi się Rebeki.
Daphne du Maurier stworzyła piekielnie intrygującą powieść. Powieść ciekawą, mądrą, emocjonującą, nietuzinkową. A w tej powieści powołała do życia charakterystycznych bohaterów. Każdego ze świetnie ukazanym portretem psychologicznym. I nauka płynąca z tej powieści. Lekcji jest wiele… Jak choćby konsekwencje braku wiary w siebie. Czy natrętne, obsesyjne wręcz, życie w świecie swoich wyobrażeń, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego. Czy manipulacja, która jest potężną bronią w rękach tych, którzy potrafią ją wykorzystywać bez skrupułów. Czy życie strachu przed utratą pozycji i znaczenia. Czy konsekwencje życia w kłamstwie. Czy też życie w obłudzie i otaczanie się równie wielkimi obłudnikami i hipokrytami. Gdzie leży granica, której przekraczać nie należy? Zrozumiecie, gdy przeczytacie…
Historia przedstawiona w Rebece zapowiada się dość sztampowo. Młoda kobieta poznaje starszego, bogatego wdowca. Można się domyślać, że być może zostanie jego utrzymanką. Ale nic bardziej mylnego. Sprawdzą się słowa, że miłość nie zna granic, ani nie jest w stanie stanąć jej na drodze duża różnica wieku między partnerami, ani tym bardziej różnice w pochodzeniu. Zaskoczyła mnie Daphne du Maurier, spodziewałam się banalnego i oczywistego romansu, a otrzymałam bardzo złożoną i tajemniczą historię. Brawo!
Wkrótce Maxim de Winter poślubia młodą i nieśmiałą dziewczynę. Słodki czas urlopu i wypoczynku dobiega końca i młodzi rozpoczynają codzienne życie w rodzinnej posiadłości wdowca, Manderley. Nowo poślubiona jest zachwycona miejscem zamieszkania, bogactwem i panującym tam klimatem. Jednak mąż nagle się zmienia, kobieta tak naprawdę dochodzi do wniosku, że w ogóle go nie zna. Nic nie wie o nim i jego przeszłości, o jego poprzedniej żonie. W rezydencji, rządzonej przez panią Danvers, nadal unosi się duch Rebeki, poprzedniej pani de Winter. Kobieta stara się dotrzeć do prawdy, chce więcej się dowiedzieć o swojej poprzedniczce, nie jest to łatwe, gdyż odczuwa wyraźną niechęć wobec swojej osoby, wszelkie próby podjęcia tego tematu są ucinane. Zastanawia się, jaka była prawda? Czy naprawdę byli tak wzorowym małżeństwem, jak sprawę przedstawia pani Danvers? A może jej śmierć była dla domowników nie na rękę? Szanowany przedsiębiorca był zapewne na ustach okolicznych mieszkańców i licznych znajomych. Próba dotarcia do źródeł prawdy będzie trudna i z licznymi przeszkodami, ale może warto? Przecież nie można żyć nie tylko w niewiedzy, ale i w obawie o własne życie. A jak Maxim pozbył się żony? Prawda okaże się zdecydowanie trudniejsza dla wszystkich, również dla czytelnika …
Rebeka to zdecydowanie powieść z charakterem i klimatem, przesiąknięta atmosferą minionych lat. Zaskakuje dojrzałością i powagą tematu, nie jest to ckliwy romans, ale rozbudowana historia tak naprawdę zagubionych ludzi, skrzywdzonych przez los, a raczej najbliższych. Tajemnice przeszłości nie pozwalają spokojnie żyć, cieszyć się dniem obecnym, tylko unoszą się w najmniej oczekiwanym momencie, nie dają chwili wytchnienia, cały czas się przewijają i dręczą od wewnątrz. Klimat powieści tchnie tajemniczością i niedopowiedzeniami, wszak wiele nie wiemy i być może się już nie dowiemy. Każdy coś ukrywa udając, że nic nie wie. Jeden spogląda na drugiego nie mając przekonania, jaka jest jego wiedza w temacie. To wszystko potęguje naszą ciekawość i chęć odkrycia tajemnic mieszkańców posiadłości Manderley. A mają czego strzec, oj mają.
Nie łudźcie się, nie oczekujcie w tej lekturze szybkich i brawurowych akcji, dynamicznych zwrotów wydarzeń. Przeciwnie. Ta okraszona subtelną tajemnicą opowieść płynie jak toń spokojna, raz zwalniając, raz delikatnie, pod wpływem nagłego wiatru, przyśpieszając. Ma swoje obrane tempo i w żaden sposób nie jesteśmy w stanie jego przyśpieszyć. Ale to doskonale. Dlaczego? Możemy śmiało i spokojnie się nią delektować, smakować jej wątki i być blisko klimatycznych i z charakterem bohaterów. Przyznam, że wiele można się od nich nauczyć, zgłębić ich psychikę i motywy postępowania, spróbować zrozumieć. Daje to mnóstwo satysfakcji i ekscytujących wrażeń. Takich, których na co dzień raczej nie doświadczamy.
Co uważniejszy czytelnik odkryje jej prawdziwe oblicze, wydobędzie to ukryte i niewidzialne gołym okiem drugie dno. Ujrzy jej przesłanie, które nie jest tak oczywiste i łatwe do wychwycenia. Zachęcam Was gorąco, odważcie się sięgnąć po tę pełną tajemniczych sytuacji i niedopowiedzeń powieść. Czas z nią spędzony można śmiało zaliczyć do miłych i ciepłych, momentami zaskakujących chwil. Ale chłonie się ją z wypiekami na twarzy, z nutką niedowierzania i nadziei, że skończy się pozytywnie. Pytanie tylko dla kogo? Przecież w życiu nie można wszystkich zadowolić ...
Zdecydowanie polecam! Dzieło godne mistrza! Psychologiczne stadium ludzkich błędów i krzywd!
Książka ma niepowtarzalny, czasami niepokojący, klimat, świetnie mi się ją czytało.
Z wielką chęcią przeczytam Kozła ofiarnego, Moją kuzynkę Rachel - oglądałam ekranizację i inne tytuły, zwłaszcza po recenzji dr. Book!
Dzięki dr. Book sięgnęłam po Rebece.
Od pierwszej strony książka kupiła mnie klimatem i nastrojowym Monte Carlo.
Znów zachwyca mnie okładka.
Jej czytelność i przejżystość mają symboliczny wydźwięk - tłoczone na złoto azalie z Doliny szczęścia i tło z zatoki!
Nie ma w niej ani krztyny przesady!
Wątek następczyni Rebeki skutecznie przestrzega, nawet zniechęca przed zwiążkiem z osobą z przeszłością.
Pomimo tego, że Maxim nie został rozwodnikiem, czy porzucony przez Rebecę jego druga żona jest obarczona przeszłością.
Z początku fabuła toczy się leniwie, a ciągłe powracanie do Rebeki nasuwa na myśl co kryje się w śmierci Rebeki i byciu wdowcem przez Maxima?
Po nieudanym balu, śmierć Rebeki znów powraca.
Dla bohaterki spychanej na drugi plan, Rebeka obrasta legendą, jej czarująca haryzma, uroda, pochdzeie, wykształcenie, młody wiek, domniemane zasługi i wiecznie żywa pamięć o niej, kładą cień na szczęściu i dalszym życiu w Manderley!
Z czasem wychodzi na jaw prawdziwa natura Rebeki.
Czy śmierć Rebeki była zabójstwem w afekcie???
Świetnie poprowadzone wątki są nieoczywiste i do końca trzymają w napięciu.
Gdy Maxim odsunął od siebie podejrzenia na rozprawie sądowej, myślałam, że kuzyn Rebeki, wznowi rozprawę i skaże Maxima za jej zabójstwo.
W domyśle to było pewne, że Maxim zabił Rebekę w porywie zazdrości, kiedy dowiedział się, że jest w ciąży.
Jednak okazuje się, że Rebeka popełniła samobójstwo, a Max pad ofiarą jej podłej intrygi.
Gdy wydaje się , że wszystko zostało wyjaśnione i młodzi małżonkowie mogą bez przeszkód zacząć od nowa... obietnica złożona Maxowi przez Rebekę zaczyna się spełniać?
"Rebeka" Daphne du Maurier jest jedną z najlepszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam. Aż ciężko uwierzyć, że od jej wydania minęło już ponad 80 lat.
Przedstawia historię młodej dziewczyny, która pracując jako dama do towarzystwa bogatej, starszej kobiety, poznaje podczas jednej z podróży, niezwykle majętnego wdowca z wyższych sfer. Szybko zostaje jego żoną i panią w posiadłości Manderley. Zamieszkuje w ogromnym, owianym jakąś mroczną tajemnicą domu, gdzie wszędzie czuć ducha poprzedniej gospodyni. Śmierć Rebeki, pierwszej żony Maxima sprowadziła smutek, żałobę i przerażającą ciszę na do niedawna tętniącą życiem i wieczną zabawą ogromną posiadłość. Nowa, młodziutka pani Manderley dokłada wszelkich starań by zaklimatyzować się w nowym miejscu, ożywić dom i sprawić by znów wróciło do niego życie, głośny śmiech i szczęście. Niestety szepcząca po kątach służba, odwiedzający posiadłość goście rozpływający się nad wspaniałością zmarłej gospodyni oraz przygasły po powrocie do Manderley mąż, znacznie utrudniają jej to zadanie i sprawiają, że czuje się ona całkowicie niedopasowana do swojego nowego domu. Dodatkowo śmierć Rebeki jest sprawą bardzo tajemniczą a wszelkie rozmowy na jej temat wydają się zakazane. Z biegiem czasu młoda dziewczyna zaczyna odkrywać nowe fakty na temat tej makabrycznej historii i dowiaduje się, że nie wszystko jest takie jak jej się początkowo wydawało a wyidealizowany przez lokalną społeczność obraz zmarłej żony odbiega znacznie od prawdy. Dowodzi to tylko temu, że pozory mylą i zwykle pod powłoką szczęśliwej rodziny kryją się ciemniejsze historie.
Tak jak już wspomniałam ,,Rebeka" jest jedną z najlepszych książek jakie miałam przyjemność czytać. Pochłonęła mnie całkowicie, ciężko było mi się od niej oderwać. Panujący w powieści mroczny, gotycki klimat budził we mnie poczucie niepokoju i wzrastającego napięcia. Posiada ona wiele elementów thrillera psychologicznego, niesamowicie oddziaływuje na umysł i wyobraźnię czytelnika. Dodatkowo historia starej, angielskiej posiadłości owianej mgłą, deszczem i mrocznymi zagadkami doskonale wpasowała się w mój gust czytelniczy. Polecam ją bardzo nawet najwybredniejszym czytelnikom.
Mimo swojej wewnętrznej niechęci do romansu pomiędzy bogatym mężczyzną w średnim wieku, z biedną, dwa razy młodszą kobietą, książka mnie urzekła. Spędziłam przy niej przyjemne chwilę, pomimo tego, że oglądałam film i znałam zakończenie. Jest to jedna z tych książek, która przesnosi cię w miejsce fabuły, przy której się zatracasz. Osobiście czytałam piękną, papierową wersję od albatros, jednak sądzę, że byłaby to idealna książka na wakacje, warto ją pobrać na Kindla i wziąć ze sobą na wyjazd.
Bardzo pozytywnie ocenią tę książkę. Jak na klasykę czyta się prosto. Dobry język, przystępne tłumaczenie. Uczucia bohaterów mocno odczuwalne, działają na wyobraźnię. Ciekawy plot twist, jednak po nim akcja osiada. Dużo barwnych opisów. Oceniam pozytywnie autorkę i będę sięgać po więcej
Każde z opowiadań Daphne du Maurier, autorki głośnych powieści (m.in. Rebeka, Oberża na pustkowiu) jest po mistrzowsku skonstruowanym dziełkiem literackim...
Pewnego ranka mieszkańcy niewielkiej osady na angielskim wybrzeżu stwierdzają ze zdumieniem, że ich telefony nie działają, w radiu i telewizji nadaje się...
Przeczytane:2022-04-17,
'' Ten podróżuje najszybciej, kto podróżuje samotnie. ''
; Rebeka ;
Daphne du Maurier.
Wydawnictwo: Albatros.
Literatura: Klasyka.
Jakąż wielką odskocznią okazała się powieść tej autorki, która mistycznie, wręcz z lubością gotyckich historii, mieszając literaturę piękną, klasykę, balistykę z chwilami grozy, dozując napięcie, jak porywisty wiatr który wrzucił nas do wielkiego gara z wszelkimi emocjami, targając moimi uczuciami. Stonowany początek, był delikatnością, jeśli nie muśnięciem budzącej się przyrody pięknie opisanej, przedstawionej jak na czasy w których przyszło żyć bohaterce, uwikłana w historię, która daleka była od burzliwego romansu, jakże pragnąca miłości, poszanowania, z każdą chwilą odczuwała wielkie zagubienie, z nieśmiałością wkraczająca w świat intryg, plotek, prestiżu. Z panienki do towarzystwa pewnej pani, stała się panią de Winter, która otrzymawszy nie tylko wybranka w postaci wybawcy, jakim okazał się Maximilian, lecz posiadłość w Manderley. Z czasem doświadczała nie tylko poczucia obecności, lecz była pewna że nie jest jedyną panią domu. Rok wcześniej Maxim pożegnał swoją pierwszą żonę, która prawdopodobnie zatonęła na swojej żaglówce, rozpacz nie tylko mieszkańców była wielka, ale osób pracujących w domu Maxima, zwłaszcza ból po stracie odczuwała pokojówka, dla której Rebeka była wszystkim. Każdy ją podziwiał, kochał, szanował, zazdrościł, stała na piedestale wysokich ocen każdego szanowanego obywatela, jej śmierć była zaskoczeniem, bólem, i nutą rozczarowania, widząc kogo też Maxim sprowadził w progi posiadłości. Kiedy przypadkowy statek rozbija się na rafie, nurek penetrujący dno, odkrywa zatopioną żaglówkę a w niej zwłoki. Od tej chwili powieść nabiera tempa, akcja przyspiesza, doprowadzając nie tylko napięcie, nerwy, ale wystawiając cierpliwość i przede wszystkim jego brak, na wszelką próbę. Kim okaże się ofiara utonięcia, czy podczas rozprawy prawda ujrzy światło dziennie? Czy Karolina z Maximem będą mieli szansę zaznać spokoju, jaki sekret ukrywa nie tylko mąż pani de Winter?
Z wielką przyjemnością przeczytałam powieść XX wieku, hipnotyzująca, wciągająca, nie dająca na chwilę wytchnienia, przeniosła w świat pięknych sukien balowych, ogrodów, cudownie opisanej przyrody, charakteru posiadłości, osób, wkraczająca na pole miłości, sekretów i zbrodni. Połączenie kilku gatunków literackich, z narracją która pozwalała ujrzeć obrazy, być i brać udział w fabule, tak realistyczna, tak pełna magii, z dozą sensacji, nawet czując dreszcz emocji że mogę śmiało polecić każdemu, kto lubi taką literaturę, przychodzi mi na myśl powiedzenie: ; Czas i przeznaczenie nie czekają na nikogo ; więc i ja życzę Wam udanej lektury.