Rebeka

Ocena: 5 (43 głosów)
Inne wydania:

Ekranizacja z Lily James, Armiem Hammerem i Kristin Scott Thomas od 21 października 2020 roku tylko na NETFLIX.

Powieść nagrodzona National Book Award.

Książka, która zainspirowała Alfreda Hitchcocka i Stephena Kinga.

Ten drugi otwarcie przyznaje, że to jedna z najważniejszych książek w jego życiu.

Podczas wyprawy na Riwierę Francuską nieśmiała dziewczyna poznaje zamożnego wdowca, Maxima de Wintera, i po krótkiej znajomości zgadza się za niego wyjść. Szczęśliwe chwile kończą się, kiedy małżeństwo przyjeżdża do Manderley – rodzinnej posiadłości Maxima. W mężczyźnie zachodzą niewyjaśnione zmiany, a nowa pani de Winter uświadamia sobie, że w ogóle go nie zna…

Pozbawiona przyjaciół dziewczyna zostaje sama w ogromnej rezydencji, gdzie wciąż unosi się duch poprzedniej żony Maxima – Rebeki – która zginęła tu rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach. Nowa pani de Winter postanawia odkryć, kim była jej doskonała poprzedniczka i jaki straszny los spotkał ją w Manderley…

Informacje dodatkowe o Rebeka:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-8215-214-2
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Rebecca
Tłumaczenie: Eleonora Romanowicz-Podoska

więcej

Kup książkę Rebeka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rebeka - opinie o książce

 '' Ten podróżuje najszybciej, kto podróżuje samotnie. ''

; Rebeka ;

Daphne du Maurier.

Wydawnictwo: Albatros.

Literatura: Klasyka.

Jakąż wielką odskocznią okazała się powieść tej autorki, która mistycznie, wręcz z lubością gotyckich historii, mieszając literaturę piękną, klasykę, balistykę z chwilami grozy, dozując napięcie, jak porywisty wiatr który wrzucił nas do wielkiego gara z wszelkimi emocjami, targając moimi uczuciami. Stonowany początek, był delikatnością, jeśli nie muśnięciem budzącej się przyrody pięknie opisanej, przedstawionej jak na czasy w których przyszło żyć bohaterce, uwikłana w historię, która daleka była od burzliwego romansu, jakże pragnąca miłości, poszanowania, z każdą chwilą odczuwała wielkie zagubienie, z nieśmiałością wkraczająca w świat intryg, plotek, prestiżu. Z panienki do towarzystwa pewnej pani, stała się panią de Winter, która otrzymawszy nie tylko wybranka w postaci wybawcy, jakim okazał się Maximilian, lecz posiadłość w Manderley. Z czasem doświadczała  nie tylko poczucia obecności, lecz była pewna że nie jest jedyną panią domu. Rok wcześniej Maxim pożegnał swoją pierwszą żonę, która prawdopodobnie zatonęła na swojej żaglówce, rozpacz nie tylko mieszkańców była wielka, ale osób pracujących w domu Maxima, zwłaszcza ból po stracie odczuwała pokojówka, dla której Rebeka była wszystkim. Każdy ją podziwiał, kochał, szanował, zazdrościł, stała na piedestale wysokich ocen każdego szanowanego obywatela, jej śmierć była zaskoczeniem, bólem, i nutą rozczarowania, widząc kogo też Maxim sprowadził w progi posiadłości. Kiedy przypadkowy statek rozbija się na rafie, nurek penetrujący dno, odkrywa zatopioną żaglówkę a w niej zwłoki. Od tej chwili powieść nabiera tempa, akcja przyspiesza, doprowadzając nie tylko napięcie, nerwy, ale wystawiając cierpliwość i przede wszystkim jego brak, na wszelką próbę. Kim okaże się ofiara utonięcia, czy podczas rozprawy prawda ujrzy światło dziennie? Czy Karolina z Maximem będą mieli szansę zaznać spokoju, jaki sekret ukrywa nie tylko mąż pani de Winter?

Z wielką przyjemnością przeczytałam powieść XX wieku,  hipnotyzująca, wciągająca, nie dająca na chwilę wytchnienia, przeniosła w świat pięknych sukien balowych,  ogrodów, cudownie opisanej przyrody, charakteru posiadłości, osób, wkraczająca na pole miłości, sekretów i zbrodni. Połączenie kilku gatunków literackich, z narracją która pozwalała ujrzeć obrazy, być i brać udział w fabule, tak realistyczna, tak pełna magii, z dozą sensacji, nawet czując dreszcz emocji że mogę śmiało polecić każdemu, kto lubi taką literaturę, przychodzi mi na myśl powiedzenie: ; Czas i przeznaczenie nie czekają na nikogo ; więc i ja życzę Wam udanej lektury. 

Link do opinii

Dzisiaj zaprezentuję Wam książkę, którą znalazłam w Wigilię pod choinką, czyli "Rebekę" Daphne du Maurier. Czy prezent od św. Mikołaja przypadł mi do gustu? Zapraszam na recenzję!

Młoda, nieśmiała dziewczyna, która pracuje jako dama do towarzystwa pewnej zamożnej Amerykanki, w czasie wyprawy na Riwierę Francuską poznaje dużo starszego bogatego wdowca Maxima de Wintera. Po krótkim czasie bierze z nim ślub i tym sposobem zostaje nową panią de Winter. Z początku małżeństwo to jest szczęśliwe, jednak kiedy państwo de Winter przyjeżdżają do rodzinnej posiadłości Mixima, czyli do Manderly, mężczyzna zmienia się nie do poznania. Młoda pani de Winter zaczyna się czuć dziwnie w tym małżeństwie, w dodatku nie ma ona żadnych przyjaciół, więc pozostaje sama w ogromnej rezydencji, w której ciągle czuć obecność Rebeki, czyli pierwszej żony Maxima. Zginęła ona rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach. Dlaczego piękna i lubiana przez wszystkich Rebaka tak nagle zginęła? Czemu Maximo zmienił się nie do poznania, wracając do rodzinnej posiadłości? Tego wszystkiego próbuje się dowiedzieć nowa pani de Winter. Czy jej się to uda?

W książce występuje narracja pierwszoosobowa. Narratorem i jednocześnie główną bohaterką jest młoda dziewczyna, której imienia nie poznajemy, dopiero kiedy wychodzi za mąż za Maxima, wszyscy nazywają ją panią de Winter. Akcja dzieje się w XX wieku. Z początku zbytnio nie pochłaniała mnie ta książka, czytałam po trochu małymi ilościami stron. Akcja wolno się toczyła, ale czytając coraz więcej, zaczynała mnie ona bardziej wciągać. Czuć było niepewność i napięcie pomiędzy bohaterami, dzięki czemu czytałam ją z coraz to większym zainteresowaniem. Dobrze została opisana nieśmiałość młodej dziewczyny, która nieudolnie próbowała zastąpić nową panią de Winter. Poprzednia żona Maxima postawiła wysoko poprzeczkę, bo była piękna i przez wszystkich lubiana, nawet przez służbę, która na każdym kroku przypominała o tym nowej pani de Winter. Młoda dziewczyna nie czuła się przez to dobrze w nowym domu. Ostatnie sto stron (łącznie, książka liczy ponad 400) wciągnęło mnie bardzo, aż trudno mi się było oderwać od czytania, kiedy to coraz więcej faktów odnośnie śmierci Rebeki wychodziło na jaw. Książka ta długo trzymała w napięciu, a na końcu bardzo mnie zaskoczyła. Jak dla mnie, pomimo dramatycznych zdarzeń zakończyła się dobrze.

"Rebeca" jest świetnym thrillerem z elementami sensacji, który nawet podchodzi pod powieść obyczajową. Ciągła niepewność i napięcie podczas czytania sprawiło, że bardzo interesująco spędziłam czas podczas czytania, a końcówkę pochłonęłam błyskawicznie. Bardzo polecam tę książkę na długie zimowe wieczory, z pewnością umili Wam ona czas.

Link do opinii

Gdy sięgałam po książkę „Rebeka”, nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Rozpoczęłam więc lekturę i początek mnie nie zachwycił. Potem wciągnęłam się jednak w czytanie, bo powieść zrobiła się intrygująca, coraz bardziej zaczęła fascynować mnie jej atmosfera tajemnicy, niedopowiedzenia. Cały czas miałam wrażenie, że coś się wydarzy, zaburzy ten leniwy tok akcji, te nudnawe dni w Manderley, te spacery po ogrodzie, wizyty gości...
Główna bohaterka „Rebeki”, nieśmiała, raczej uboga panna do towarzystwa zostaje żoną bardzo majętnego właściciela majątku Manderley, Maxima de Winter. Po miesiącu miodowym państwo młodzi wracają do nadmorskiej posiadłości męża, Manderley, która teraz staje się jej domem. Niestety, dziewczyna nie czuje się tam dobrze, Ma świadomość, że cały czas jest porównywana do tragicznie zmarłej pierwszej żony Maxima, Rebeki i że to porównanie wypada zdecydowanie na jej niekorzyść. Rebeka bowiem, jak ją wspominają, była wyjątkową osobą, o wielu talentach, niezwykle życzliwą, umiejącą sobie zjednać wszystkich. A ona – to nieśmiała, pełna zahamowań i kompleksów dziewczyna, nieumiejąca znaleźć się w towarzystwie. Dokładnie poznajemy jej myśli, lęki, obawy – a to dzięki niespiesznej, pierwszoosobowej narracji, która pozwala nam wczuć się w sytuację bohaterki i trochę jej współczujemy. Przecież nieustannie jest konfrontowana z piękną, szczęśliwą Rebeką i to właśnie nieobecna Rebeka wyrasta na drugą, najważniejszą osobę w utworze i jak cień towarzyszy dziewczynie w każdym momencie jej życia w Manderley.
Nie wszystko jest jednak takie, jak nam się wydaje. Pewne wydarzenie spowoduje,że wychodzi na jaw prawda o małżeństwie Maxima i Rebeki… Jaka, proszę przeczytać książkę!
Powieść Daphne du Maurier napisana jest naprawdę przyjemnym językiem, różnym od wielu współczesnych utworów. Staranne opisy przyrody nie nużą, pozwalają usłyszeć szum wzburzonego morza, kropli deszczu, świst wiatru, to dzięki nim możemy zanurzyć się w barwę i zapach bzów, azalii, rododendronów, róż. Przenosimy się w świat angielskiej arystokracji - dystyngowany, wytworny, elegancki i zazdrościmy nieprędkiego, pozornie spokojnego rytmu życia.
Polecam tę powieść – ma ona dziwną moc przyciągania, jakąś nastrojowość, tajemniczość, magię

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2020-12-28, Ocena: 5, Przeczytałam,

„Rebeka” to powieść niesamowicie klimatyczna, która przenosi nas do mrocznej angielskiej rezydencji początku XX wieku. Jak byście się czuli w ogromnym domu, z przepięknym ogrodem położonym nad morzem, z liczną służbą spełniającą Wasze polecenia? Zachwyceni? Onieśmieleni?

Tak właśnie czuje się bohaterka naszej powieści. Młoda, naiwna dziewczyna po niespodziewanym ślubie z dwukrotnie starszym od siebie wdowcem, zostaje panią posiadłości Manderley i drugą panią de Winter. Trudno jej odnaleźć się w nowych warunkach, tym bardziej, że prócz własnej nieśmiałości i niskiej samooceny musi zmierzyć się z nieprzychylnością służby i przede wszystkim duchem byłej żony Maxima, Rebeki. Ta zginęła tragicznie rok wcześniej, ale czuje się jej stałą obecność w tym domu. Pozbawiona wsparcia męża młoda pani de Winter czuje się coraz bardziej przytłoczona i osamotniona, a postać Rebeki, na której temat słyszy zachwyty od wszystkich i na każdym kroku, staje się pomału jej obsesją.

Czy mroczna posiadłość uchyli przed nią rąbka tajemnicy? Rozwieje mgły przesłaniające przeszłość?

Tak jak wspomniałam ta powieść ma niezwykły klimat, pełen mroku, niepewności i wręcz przytłaczający swym dusznym ciężarem. Narracja prowadzona dość leniwie powoduje wzrost napięcia z każdą kolejną stroną, a fascynujące postaci dopełniają całości. Szczególnie Maxima, często nieobecnego i zamkniętego w sobie i tajemniczej pani Danvers, złośliwej i wyniosłej kobiety czczącej pamięć o Rebece.

Przyznam, że nie oglądałam ekranizacji i nie zamierzam tego robić, boję się, że utracę wówczas to zachwycające wrażenie dogłębnego niepokoju, ten dreszcz przebiegający po plecach, które towarzyszyły mi przy czytaniu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaOlga
MonikaOlga
Przeczytane:2020-11-15,

Uwaga! Ta książka jest niebezpieczna! Wciąga bez reszty! I cały czas trzyma w napięciu. Atmosfera jest tak gęsta, że od samego początku nikt nie ma wątpliwości. Tu wydarzyło się coś złego. Tu wydarzyło się coś niepokojącego. Tu za chwilę znowu coś się wydarzy. Tu, w Manderley. 


Manderley. Dom marzeń. Rezydencja jak z obrazka. Zachwyca każdy pokój, każdy mebel, każdy zakątek. Ale oprócz przepięknych pokoi, są też pokoje widma… Widmo. Zjawa. Mara. Duch… Tak, niewątpliwie w tym domu nadal panoszy się jej duch. Duch pierwszej pani de Winter. Duch Rebeki. A ona? Druga pani de Winter? Nie znamy nawet jej imienia… 


Manderley. Za życia pierwszej pani de Winter dom rozbrzmiewał śmiechem, śpiewem, zabawą. Życie towarzyskie było bardzo bujne. A gospodarze uroczy. Szczególnie ona. Rebeka de Winter. Wszyscy ją uwielbiali. Wszyscy ją podziwiali. Wszyscy czuli się kimś wyjątkowym, gdy Rebeka wykazywała nimi zainteresowanie. Jak ona to robiła? To nie był zwykły czar i urok. To było coś więcej. Ale nie wszyscy dali się nabrać… 


Manderley. Za życia drugiej pani de Winter dom było cichy i pusty. Dom był martwy. Pozornie życie toczyło się tak, jak i przedtem. Służba codziennie wykonywała powtarzalne od lat czynności. Kucharz serwował niezmienne menu. Rytm życia był ustalony. Rano śniadanie. Później Maxim de Winter wykonywał swoje obowiązki. Później obiad i herbata w bibliotece. Kolacja… I tak dzień za dniem. Każdy mieszkaniec miał swoje zadania, z których się wywiązywał. Tylko ona snuła się bez celu. Ona. Druga pani de Winter. Bez charakteru. Bez zainteresowań. Bez swojego zdania. Po przyjeździe do Manderley porzuciła nawet to jedno jedynie zajęcie, któremu wcześniej oddawała się z przyjemnością. Porzuciła nawet malowanie. Wiecznie zakłopotana. Wiecznie onieśmielona. Wiecznie zawstydzona. Wiecznie zagubiona. To nie było jej miejsce i ona o tym wiedziała. Zdaje się, że wiedzieli o tym wszyscy wokół. Służba jej nie szanowała. Sąsiedzi jej nie szanowali. Mąż też stał się zupełnie innym człowiekiem. Jednak znalazły się też i życzliwe jej osoby. Co prawda nie było ich wiele, ale zawsze… 


Och, gdyby wiedziała od samego początku to, o czym dowiedziała się później wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Wtedy prawidłowo interpretowałaby ich słowa i zachowania. Wtedy sama zachowywałaby się zupełnie inaczej. Nie byłaby takim przestraszonym dziewczęciem niegodnym zająć jej miejsca u boku Maxima. Miejsca Rebeki. Gdyby nie zwątpiła w miłość Maxima… Gdyby potrafiła rozszyfrować te zdania rzucane ukradkiem i mimochodem… 


Tak. Teraz jest zupełnie innym człowiekiem. Teraz nie boi się życia. Nie boi się służby. Nie boi się tego, że Maxim jej nie kocha. Nie boi się Rebeki. 


Daphne du Maurier stworzyła piekielnie intrygującą powieść. Powieść ciekawą, mądrą, emocjonującą, nietuzinkową. A w tej powieści powołała do życia charakterystycznych bohaterów. Każdego ze świetnie ukazanym portretem psychologicznym. I nauka płynąca z tej powieści. Lekcji jest wiele… Jak choćby konsekwencje braku wiary w siebie. Czy natrętne, obsesyjne wręcz, życie w świecie swoich wyobrażeń, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego. Czy manipulacja, która jest potężną bronią w rękach tych, którzy potrafią ją wykorzystywać bez skrupułów. Czy życie strachu przed utratą pozycji i znaczenia. Czy konsekwencje życia w kłamstwie. Czy też życie w obłudzie i otaczanie się równie wielkimi obłudnikami i hipokrytami. Gdzie leży granica, której przekraczać nie należy? Zrozumiecie, gdy przeczytacie… 

Link do opinii

Historia przedstawiona w Rebece zapowiada się dość sztampowo. Młoda kobieta poznaje starszego, bogatego wdowca. Można się domyślać, że być może zostanie jego utrzymanką. Ale nic bardziej mylnego. Sprawdzą się słowa, że miłość nie zna granic, ani nie jest w stanie stanąć jej na drodze duża różnica wieku między partnerami, ani tym bardziej różnice w pochodzeniu. Zaskoczyła mnie Daphne du Maurier, spodziewałam się banalnego i oczywistego romansu, a otrzymałam bardzo złożoną i tajemniczą historię. Brawo!

Wkrótce Maxim de Winter poślubia młodą i nieśmiałą dziewczynę. Słodki czas urlopu i wypoczynku dobiega końca i młodzi rozpoczynają codzienne życie w rodzinnej posiadłości wdowca, Manderley. Nowo poślubiona jest zachwycona miejscem zamieszkania, bogactwem i panującym tam klimatem. Jednak mąż nagle się zmienia, kobieta tak naprawdę dochodzi do wniosku, że w ogóle go nie zna. Nic nie wie o nim i jego przeszłości, o jego poprzedniej żonie. W rezydencji, rządzonej przez panią Danvers, nadal unosi się duch Rebeki, poprzedniej pani de Winter. Kobieta stara się dotrzeć do prawdy, chce więcej się dowiedzieć o swojej poprzedniczce, nie jest to łatwe, gdyż odczuwa wyraźną niechęć wobec swojej osoby, wszelkie próby podjęcia tego tematu są ucinane. Zastanawia się, jaka była prawda? Czy naprawdę byli tak wzorowym małżeństwem, jak sprawę przedstawia pani Danvers? A może jej śmierć była dla domowników nie na rękę? Szanowany przedsiębiorca był zapewne na ustach okolicznych mieszkańców i licznych znajomych. Próba dotarcia do źródeł prawdy będzie trudna i z licznymi przeszkodami, ale może warto? Przecież nie można żyć nie tylko w niewiedzy, ale i w obawie o własne życie. A jak Maxim pozbył się żony? Prawda okaże się zdecydowanie trudniejsza dla wszystkich, również dla czytelnika …

Rebeka to zdecydowanie powieść z charakterem i klimatem, przesiąknięta atmosferą minionych lat. Zaskakuje dojrzałością i powagą tematu, nie jest to ckliwy romans, ale rozbudowana historia tak naprawdę zagubionych ludzi, skrzywdzonych przez los, a raczej najbliższych. Tajemnice przeszłości nie pozwalają spokojnie żyć, cieszyć się dniem obecnym, tylko unoszą się w najmniej oczekiwanym momencie, nie dają chwili wytchnienia, cały czas się przewijają i dręczą od wewnątrz. Klimat powieści tchnie tajemniczością i niedopowiedzeniami, wszak wiele nie wiemy i być może się już nie dowiemy. Każdy coś ukrywa udając, że nic nie wie. Jeden spogląda na drugiego nie mając przekonania, jaka jest jego wiedza w temacie. To wszystko potęguje naszą ciekawość i chęć odkrycia tajemnic mieszkańców posiadłości Manderley. A mają czego strzec, oj mają.

Nie łudźcie się, nie oczekujcie w tej lekturze szybkich i brawurowych akcji, dynamicznych zwrotów wydarzeń. Przeciwnie. Ta okraszona subtelną tajemnicą opowieść płynie jak toń spokojna, raz zwalniając, raz delikatnie, pod wpływem nagłego wiatru, przyśpieszając. Ma swoje obrane tempo i w żaden sposób nie jesteśmy w stanie jego przyśpieszyć. Ale to doskonale. Dlaczego? Możemy śmiało i spokojnie się nią delektować, smakować jej wątki i być blisko klimatycznych i z charakterem bohaterów. Przyznam, że wiele można się od nich nauczyć, zgłębić ich psychikę i motywy postępowania, spróbować zrozumieć. Daje to mnóstwo satysfakcji i ekscytujących wrażeń. Takich, których na co dzień raczej nie doświadczamy.

Co uważniejszy czytelnik odkryje jej prawdziwe oblicze, wydobędzie to ukryte i niewidzialne gołym okiem drugie dno. Ujrzy jej przesłanie, które nie jest tak oczywiste i łatwe do wychwycenia. Zachęcam Was gorąco, odważcie się sięgnąć po tę pełną tajemniczych sytuacji i niedopowiedzeń powieść. Czas z nią spędzony można śmiało zaliczyć do miłych i ciepłych, momentami zaskakujących chwil. Ale chłonie się ją z wypiekami na twarzy, z nutką niedowierzania i nadziei, że skończy się pozytywnie. Pytanie tylko dla kogo? Przecież w życiu nie można wszystkich zadowolić ...

Zdecydowanie polecam! Dzieło godne mistrza! Psychologiczne stadium ludzkich błędów i krzywd!

Link do opinii
Trzymający w napięciu miłosny thriller, w którym niezwykły splot pozornie banalnych wydarzeń doprowadza do wielu nieprzewidzianych tragedii. Dla wszystkich wielbicieli dobrej literatury z lekką nutką dreszczyku. Maxim de Winter po śmierci żony wyjeżdża do Monte Carlo, by choć trochę oderwać się od ciężkiej atmosfery panującej wokół niego po jej śmierci. Tam poznaje młodziutką damę do towarzystwa jednej z bogatych kobiet goszczących w tym samym co on hotelu, zawiera z nią bliższą znajomość i po upływie zaledwie kilku tygodni - poślubia. Po trzymiesięcznej podróży poślubnej państwo de Winter wracają do domu, gdzie czeka na nichPRZESZŁOŚĆ, uosabiana przez wierną służącą pierwszej żony Maxima i jej wspomnienia o zmarłej Rebece. "Rebeka" jest powieścią niezwykłą, mieszającą w sobie konwencje romansu, dramatu psychologicznego i horroru. Tajemnicza śmierć pierwszej pani de Winter i cała jej osoba powoli wyłaniają się ze wspomnień i opowieści poszczególnych postaci książki, rozmawiających o Rebece między sobą, lecz przede wszystkim z drugą żoną Maxima. Z tych historii wyłania się portret kobiety wyjątkowo pięknej, inteligentnej, odważnej, ale też zimnej i wyrachowanej, potrafiącej okręcać sobie ludzi dookoła palca, tak by spełniali wszelkie jej zachcianki. Jest królową angielskich bali i bankietów, królową życia, królową Manderley (posiadłość jej męża), niepodzielnie rządzącą tam nawet po swej śmierci. Dzielnie wspiera ją w tym wierna służąca, pani Danvers, piastunka od najmłodszych lat. To ona jeszcze w dzieciństwie podsycała w małej Rebece żądze walki i dążenia do celu po trupach, to ona po jej śmierci nie pozwalała, by w domu cokolwiek się zmieniło, by został zachwiany porządek wprowadzony przez jej panią. Kochająca Rebekę nad życie nie może pogodzić się z jej śmiercią, dlatego też przybycie do posiadłości nowej żony Maxima jest dla niej ciosem w samo serce. Od początku darzy nową panią de Winter pogardą i nienawiścią, na każdym kroku dając jej do zrozumienia, że jest gorsza od swej poprzedniczki, próbuje skłócić ją z mężem, a nawet sugeruje jej popełnienie samobójstwa, w czym z chęcią gotowa jest pomóc. Trafia przy tym na wyjątkowo podatny grunt, bowiem młoda żona Maxima w niczym nie przypomina wytwornych i towarzysko obytych dam z otoczenia de Winterów. Jest ona skromną, zahukaną sierotą, która sama siebie uważa za postać zupełnie niegodną uwagi, a tym bardziej miłości. Warto zwrócić uwagę, że w tekście ani razu nie pada jej imię, na jednym z bilecików wizytowych widnieje jedynie jego inicjał M. Owa "M." jest narratorką całej książki, dlatego to jej myśli i uczucia czytelnik poznaje najlepiej. Widzimy więc, że dziewczyna ta boi się właściwie wszystkiego, nawet przysłowiowego własnego cienia, a jej strach jest wciąż podsycany przez panią Danvers, opowiadającą o odczuciu ciągłej obecności Rebeki u swojego boku. Zatem aby nie urazić swej zmarłej poprzedniczki nowa pani de Winter postanawia nie dokonywać na terenie swej posiadłości żadnych zmian i nie rzucać się nikomu w oczy. Jej spojrzenie na otaczającą ją rzeczywistość zmienia się dopiero wówczas, gdy Maxim wyznaje jej prawdę o śmierci Rebeki oraz to, że nigdy nie kochał swej pierwszej żony, ją zaś poślubił właśnie dlatego że była zupełnie inna od tej przebiegłej i nieczułej kobiety. Wówczas to dziewczyna uwalnia się od "kompleksu drugiej żony", stawia czoła pani Danvers i jest gotowa stać się pełnoprawną panią na Manderley. Jednakże otwarte i tajemnicze jak cała powieść zakończenie książki nie daje odpowiedzi na pytanie, czy Maximowi i jego żonie wreszcie udało się osiągnąć spokój i szczęście, czy też pani Danvers i Rebeka zwyciężyły, obracając Manderley w popiół.     "Rebeka" wciągnęła mnie totalnie, trudno było mi się choć na chwilę oderwać od lektury, tyle niedopowiedzeń, tyle niewyjaśnionych zdarzeń, których przyczynę i skutek chciałam poznać jak najszybciej. Szczerze polecam tę książkę, bowiem gwarantuje ona wiele emocji, przyspieszony rytm serca i niejedną możliwość interpretacji.   Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Link do opinii
kingaczyta.blogspot.com Narratorka książki, uboga dziewczyna, pracująca jako dama do towarzystwa bogatej i nieprzyjemnej pani van Hopper, przebywa właśnie w Monte Carlo. Poznaje tu tajemniczego i bogatego wdowca Maxima de Wintera, właściciela posiadłości Manderley. Mężczyzna szybko oświadcza się naszej bohaterce. Po ślubie przybywają do Manderley. Nowa pani de Winter czuje się przytłoczona i jest nieobyta. Nie radzi sobie z prowadzeniem domu, spotkaniami towarzyskimi oraz służbą, która zdaje się za nią nie przepadać, a konkretnie pani Danvers, która w dalszym ciągu pozostaje wierna zmarłej pierwszej żonie Maxima. W posiadłości ciągle jeszcze można odczuć obecność dawnej pani de Winter... Od razu mówię, że ciężko mi będzie jednoznacznie ocenić tę książkę, a to z tego powodu, że jakiś czas temu czytałam trylogię Kathrin Linge, która zainspirowała się właśnie "Rebeką". Źle zrobiłam, że nie zapoznałam się najpierw z oryginałem, ale mówi się trudno. Jest tu kilka podobieństw i nie ukrywam, że stale ich też poszukiwałam. Po prostu ciężko mi na tę książkę spojrzeć jak na coś nowego, podczas gdy towarzyszyło mi uczucie "ale to już było". A to przecież "Rebeka" była najpierw, bo jest to powieść z 1938r. Ok, ale do rzeczy. Mimo że "Rebeka" została napisana w 1938 roku to ciężko jest to odczuć. Język jest niezwykle lekki, narracja pierwszoosobowa, więc czyta się naprawdę dobrze i szybko. To taki idealny, mało wymagający tytuł na odpoczynek po męczącym dniu. Nie jest to jednak nic specjalnego i spodziewałam się większych zachwytów. Owszem, jest dosyć klimatycznie, posiadłość w Manderley została świetnie opisana. Jednak brakuje tu akcji. Początek zapowiada nam historię rodem z Kopciuszka; zagubiona dziewczyna poznaje swojego księcia, zakochują się w sobie i tak dalej. Gdzieś tam w tle czuć, że coś się wydarzy, ale wszystko toczy się miarowo, a wręcz leniwie. Jest banalnie, rzekłabym, że bardzo kobieco. I tak przez większość książki. Później coś więcej zaczyna się dziać, a na końcu (nareszcie!) robi się bardzo interesująco i dopiero wtedy tak naprawdę się wciągnęłam i pochłaniałam końcowe strony. Szkoda, że tak późno. "Rebeka" to powieść, której nie da się zakwalifikować tylko do jednego gatunku. To mieszanka romansu z delikatnym kryminałem i powieścią grozy. Nie brakuje też wątków psychologicznych, bo chociaż Rebeka nie żyje to wciąż jest żywa w umysłach innych osób. Można odczuć jej obecność, poczuć, jak osacza główną bohaterkę i stopniowo niszczy jej relacje z innymi. To także powieść o dojrzewaniu. Główna bohaterka zdaje się zupełnie nie pasować po Maxa i jego życia. W końcu to zupełnie dwa różne światy, inne warstwy społeczne. Musi jednak dojrzeć do nowej roli żony i pani domu. Musi wsiąknąć w zupełnie jej obcy świat.
Link do opinii
Magiczna, cudowna książka... A z drugiej strony taka prawdziwa, tu groza, tam zwykłe, ludzkie ciepło, emocje. Jak dla mnie, to jedna z najpiękniejszych powieści.
Link do opinii
,,Rebeka" autorstwa Dpahne du Maurier to świetnie skonstruowana wielowątkowa powieść psychologiczno-obyczajowa, zawierająca w sobie elementy romansu gotyckiego, kryminału i grozy. Zawarta w niej tajemnica, przepiękne i widowiskowe opisy posiadłości Manderley i otaczających ją ogrodów, oraz rozbudowane sylwetki bohaterów są w wykonaniu Daphne du Maurer mistrzostwem, którego może pozazdrościć jej wielu współczesnych autorów. Dziwi mnie zatem fakt, że o powieści tej mówi się iż jest zapomniana. Wprawdzie autorce nie udało się już nigdy powtórzyć jej wielkiego sukcesu, ale i tak w moim przekonaniu książka ta czyni ją w pewien sposób nieśmiertelną i zapewnia jej w moim literackim rankingu wysoką pozycję. Nie rozumiem także zarzutów innych czytelników, mówiących o nudnym i ciągnącym się w nieskończoność początku. Według mnie autorka w odpowiedni sposób wprowadza czytelnika w decydującą fazę swojej powieści, dając mu czas na dogłębne zapoznanie się z postaciami i odpowiednie zrozumienie i przyswojenie tej wspaniałej, zarazem bardzo mrocznej historii. W rewelacyjny sposób tworzy klimat i nastrój powieści i w umiejętny sposób wprowadza w niego czytelnika, pozwalając aby zdążył wyrobić sobie zdanie na temat poznanych bohaterów i zaistniałych sytuacji. Podczas lektury cały czas wyobrażałem sobie życie głównej bohaterki i próbowałem postawić się w jej sytuacji. Choć jej postępowanie nie przypadło mi do gustu i nie mogłem go zrozumieć, współczułem jej konfrontacji ze zmarłą Rebeką de Winter, której cień odczuwalny był w każdym, najmniejszym kącie posiadłości. To tak jakby być w nowym związku małżeńskim i żyć cały czas będąc obserwowanym przez wcześniejszego, zmarłego małżonka naszego wybranka, który nieustannie patrzy na nas z zawieszonego nad łóżkiem monidła. Poza tym obecny jest ciągle we wspomnieniach pozostałych domowników, którzy karcąco i wymownie spoglądają na wszelkie przejawy wprowadzania jakichkolwiek zmian. Wobec braku zmarłej osoby, nikt nie wyobraża sobie normalnego życia i funkcjonowania. Jak ciężkie może być takie życie, ilu wymaga poświęceń i dramatycznych chwil, przekonałem się kiedy dotarłem do tej, można powiedzieć kryminalnej czy nawet sensacyjnej części powieści, która rozpoczyna się od balu przebierańców, odbywającego się w Manderley. Tajemnica, intrygi uknute przez służących, nieustanne zwiedzanie rozległej posiadłości i urokliwe spacery ogrodowymi alejkami oraz morską plażą. Wsłuchiwanie się w szum morza i dążenie do rozwikłania kładącej się cieniem na rodzinę de Winterów tajemnicy. To wszystko jest tak doskonałe, że urzeka od razu przy pierwszym zetknięciu się z książką, a kolejne przewracane strony umacniają mnie tylko w przekonaniu, że trafiłem na historię, która mnie pochłonie, ale nie da mi też jednoznacznych odpowiedzi na wszystkie pytania, które zrodziły się w mojej głowie podczas tej niezwykłej lektury. Wiem, że przecież Rebeka de Winter nie żyje, dlatego nie mogę poznać jej wersji tej opowieści. Bardzo polecam tę książkę, szczególnie miłośnikom epoki i nietuzinkowych opowieści z nadzwyczaj realistycznymi bohaterami i sytuacjami, w których się znaleźli. Ocena: 5,5/6
Link do opinii
Zdarzyło się, że wiele miesięcy przed przeczytaniem książki, obejrzałam jej filmową adaptację (wersję z 2008 r.). Byłam pod wielkim wrażeniem filmowej historii i czekałam na odpowiedni moment, aby zapoznać się z jej literackim pierwowzorem. Teraz, kiedy jestem już po, mogę powiedzieć, że to wyjątkowy i bezprecedensowy przypadek, kiedy wcześniejsza znajomość zarysu fabuły sprawia, że z jeszcze większą intensywnością odczuwa się każdą linijkę tekstu, każde zdanie autorki. Tak było ze mną. Niewiele stron było trzeba, żebym przepadła całkowicie, porwana przez Daphne du Maurier do literackiego pasodoble. W kluczowych momentach, mając świadomość dalszych konsekwencji wydarzeń, czytałam, siedząc jak na szpilkach, tłumiąc chęć zakrzyknięcia "Nie, nie rób tego". Być może brzmi to niedorzecznie, ale jeśli mam wymienić coś, co uczyniło "Rebekę" powieścią unikatową, to będzie to z pewnością jej klimat, niespieszny, a napięty do granic możliwości, podobny do przenikliwego dźwięku, wżerającego się w umysł, a niesłyszalnego przecież ludzkim zmysłem. Już kilka dni minęło, odkąd przewróciłam ostatnią stronę, a zdaje mi się, że wciąż słyszę ten dźwięk, kiedy wieczorem gaszę światło i zamykam oczy. Ona tu jest... Rebeka...
Link do opinii
Film ,,Rebeka" (najnowszą wersję) oglądałam dwa lata temu, ale do teraz jest w mojej pamięci. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, wręcz nie pozwalał zasnąć. Po pierwszej części musiałam czekać tydzień na drugą i nie mogłam przez ten czas myśleć o niczym innym. Wciąż zastanawiałam się, jak rozwiążą i wyjaśnią się wszystkie tajemnice i czy bohaterowie wreszcie będą szczęśliwi. Powieść, na podstawie której powstał ten film, miałam okazję przeczytać dopiero niedawno i choć rzadko się to zdarza: jest słabsza od ekranizacji. Owszem, podobała mi się, ale nie spowodowała tylu emocji, co film. Przyczyną nie jest wcale to, że wiedziałam, jakie będzie zakończenie, choć oczywiście byłoby ciekawiej, gdybym go nie znała. Główna bohaterka, której imienia czytelnicy nie mają okazji poznać, to dwudziestojednoletnia kobieta, sierota, dama do towarzystwa będącej w średnim wieku pani van Hopper. Gdy poznaje wdowca Maxima de Wintera, obdarza go uczuciem. To jej pierwsza miłość i bardzo naiwna. On wierzy, że ona odmieni jego życie, wniesie szczęście do serca i domu. Niebawem dziewczyna przyjmuje jego zaręczyny i po miodowym miesiącu wprowadzają się do Manderley, ogromnej rezydencji, wręcz pałacu. Już w pierwszych dniach sielanka się kończy. Młoda pani de Winter nie jest przyzwyczajona do wytwornego towarzystwa, nie potrafi odnaleźć się jako pani domu, która powinna być wzorem, która jest w centrum uwagi. Jednak szczęściu tego małżeństwa zagraża coś zupełnie innego, a raczej ktoś. Rebeka, nieżyjąca żona Maxima. Kim była ta, którą ubóstwiali wszyscy? Jakie tajemnice skrywała? A co najważniejsze: jak doszło do jej śmierci i dlaczego nawet będąc w grobie jest przeszkodą dla miłości? Główna bohaterka jest może nieco schematyczna, taka jak inne w tego typu powieściach. Jednak myślę, że została przedstawiona realnie i gdyby żyła naprawdę, byłaby właśnie taka. To bardzo młoda osoba, na dodatek samotna, bez rodziny. Nic dziwnego, że woli wyjść za mąż, niż tułać się po przyjęciach z van Hopper. To dla niej jedyna szansa, by odmienić swoje życie. Marzy o wielkiej miłości, z czasem jednak przekonuje się prawdziwe uczucie nie jest proste, musi napotkać na swojej drodze wiele trudności. Pewnie co niektórzy powiedzą, że ta dziewczyna jest po prostu głupia: naiwna, wystraszona, słaba. Ale nie dziwię się jej, że nie potrafi odnaleźć się w Manderley i że nie umie poradzić sobie z Rebeką. Właściwie jest inteligenta, próbuje wniknąć w sekrety dotyczące przeszłości swojego męża, wielu rzeczy potrafi się domyśleć. Moim zdaniem naprawdę niemądrze zachowuje się raz - przed balem. Wszyscy bohaterowie tej powieści są ciekawi. Rewelacyjna jest pani Danvers, zaślepiona uwielbieniem dla Rebeki, nawet po śmierci. Aczkolwiek w filmie została przedstawiona jako o wiele bardziej mroczna i okrutna kobieta. Właściwie to ona rządzi całym Manderley. Interesująca jest także postać chorego umysłowo Bena, który prawdopodobnie wie coś o śmierci Rebeki. Oczywiście sam Maxim to także osoba bardzo tajemnicza, skryta. Przez pewien czas nie wiadomo, czy kocha swoją drugą żonę. W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że planuje ją otruć. Ale takie przypuszczenia pojawiały się raczej podczas oglądania filmu. Dziewczyna ma w Manderley trudne życie, boryka się ze wspomnieniami mieszkańców o jej poprzedniczce. Musi wysłuchiwać jak bardzo Maxim kochał Rebekę i nadal nie może pogodzić się z jej śmiercią. Danvers opowiada jej wszystko: wychwala urodę Rebeki, mówi, że Maxim codziennie czesał jej piękne włosy itp. Każdy porównuje tę młodą kobietę z Rebeką. Danvers celowo pokazuje jej rzeczy Rebeki, zaprowadza ją do jej sypialni, gabinetu. To wszystko doprowadza bohaterkę do obłędu, do tego stopnia, że gdy dzwoni telefon i ktoś pyta o panią de Winter, ta odpowiada, że przecież pani de Winter nie żyje już od roku. Z problemami boryka się także Maxim. Coś powoduje, że jest oschły, wiecznie zamyślony, zmartwiony, unika swojej żony. Czy przyczyną jest miłość do Rebeki? ,,Rebeka" to powieść o miłości wystawionej na wielką próbę. Mówi o impulsywnej decyzji i jej konsekwencjach, o tym, że życie to nie bajka, tylko ciężka walka o szczęście. Pokazuje jak jedna osoba potrafi nękać ludzi nawet po śmierci. Ciężko jest pozbyć się przeszłości, zacząć życie na nowo. Nie jest łatwo kochać kogoś, ukrywając przed tą osobą tak wiele tajemnic. ,,Rebeka" uświadamia nam, że ciągły niepokój, zmartwienia, nie pozwalają cieszyć się tym, co się ma. Sprawy niewyjaśnione, zatajone, ciągną się za człowiekiem latami, uniemożliwiając normalne życie. Okazuje się, że często niektóre sprawy nie są takie, jakimi się wydają być. Czasami na jedną rzecz wpływa tak wiele czynników, a aby w pełni zrozumieć drugą osobę, trzeba wiedzieć, co dzieje się w jej sercu, znać jej przeszłość, sekrety. Uważam, że w książce zbyt szybko wyjaśniono pewne sprawy, przez co zniszczono nastrój, napięcie, którego w filmie nie zabrakło, gdyż trzymał czytelnika w niepewności do ostatniej chwili. Film jest o wiele bardziej mroczny, tajemniczy, wciągający. Zawiera kilka momentów, których w książce niestety nie znajdziecie. Podoba mi się zakończenie, gdyż nie jest ani złe, ani cukierkowe. Realne, ale myślę, że satysfakcjonujące i nieco zaskakujące czytelnika. ,,Rebekę" polecam wszystkim wielbicielom powieści o trudnej, ale silnej miłości, nienawiści, o tajemnicach z przeszłości, zagadkach kryminalnych, o akcji rozgrywającej się w mrocznych zamczyskach.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaki
ewaki
Przeczytane:2024-06-23, Ocena: 6, Przeczytałem,

Książka ma niepowtarzalny, czasami niepokojący, klimat, świetnie mi się ją czytało.

Link do opinii
Avatar użytkownika - edytadt
edytadt
Przeczytane:2023-07-23, Ocena: 6, Przeczytałam,

Z wielką chęcią przeczytam Kozła ofiarnego, Moją kuzynkę Rachel - oglądałam ekranizację i inne tytuły, zwłaszcza po recenzji dr. Book!

Dzięki dr. Book sięgnęłam po Rebece.

Od pierwszej strony książka kupiła mnie klimatem i nastrojowym Monte Carlo.

Znów zachwyca mnie okładka.

Jej czytelność i przejżystość mają symboliczny wydźwięk - tłoczone na złoto azalie z Doliny szczęścia i tło z zatoki!

Nie ma w niej ani krztyny przesady!

Wątek następczyni Rebeki skutecznie przestrzega, nawet zniechęca przed zwiążkiem z osobą z przeszłością.

Pomimo tego, że Maxim nie został rozwodnikiem, czy porzucony przez Rebecę jego druga żona jest obarczona przeszłością.

Z początku fabuła toczy się leniwie, a ciągłe powracanie do Rebeki nasuwa na myśl co kryje się  w śmierci Rebeki i byciu wdowcem przez Maxima?

Po nieudanym balu, śmierć Rebeki znów powraca.

Dla bohaterki spychanej na drugi plan, Rebeka obrasta legendą, jej czarująca haryzma, uroda, pochdzeie, wykształcenie, młody wiek, domniemane zasługi i wiecznie żywa pamięć o niej, kładą cień na szczęściu i dalszym życiu w Manderley!

Z czasem wychodzi na jaw prawdziwa natura Rebeki.

Czy śmierć Rebeki była zabójstwem w afekcie???

Świetnie poprowadzone wątki są nieoczywiste i do końca trzymają w napięciu.

Gdy Maxim odsunął od siebie podejrzenia na rozprawie sądowej, myślałam, że kuzyn Rebeki, wznowi rozprawę i skaże Maxima za jej zabójstwo.

W domyśle to było pewne, że Maxim zabił Rebekę w porywie zazdrości, kiedy dowiedział się, że jest w ciąży.

Jednak okazuje się, że Rebeka popełniła samobójstwo, a Max pad ofiarą jej podłej intrygi.

Gdy wydaje się , że wszystko zostało wyjaśnione i młodzi małżonkowie mogą bez przeszkód zacząć od nowa... obietnica złożona Maxowi przez Rebekę  zaczyna się spełniać?

Link do opinii

"Rebeka" Daphne du Maurier jest jedną z najlepszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam. Aż ciężko uwierzyć, że od jej wydania minęło już ponad 80 lat.
Przedstawia historię młodej dziewczyny, która pracując jako dama do towarzystwa bogatej, starszej kobiety, poznaje podczas jednej z podróży, niezwykle majętnego wdowca z wyższych sfer. Szybko zostaje jego żoną i panią w posiadłości Manderley. Zamieszkuje w ogromnym, owianym jakąś mroczną tajemnicą domu, gdzie wszędzie czuć ducha poprzedniej gospodyni. Śmierć Rebeki, pierwszej żony Maxima sprowadziła smutek, żałobę i przerażającą ciszę na do niedawna tętniącą życiem i wieczną zabawą ogromną posiadłość. Nowa, młodziutka pani Manderley dokłada wszelkich starań by zaklimatyzować się w nowym miejscu, ożywić dom i sprawić by znów wróciło do niego życie, głośny śmiech i szczęście. Niestety szepcząca po kątach służba, odwiedzający posiadłość goście rozpływający się nad wspaniałością zmarłej gospodyni oraz przygasły po powrocie do Manderley mąż, znacznie utrudniają jej to zadanie i sprawiają, że czuje się ona całkowicie niedopasowana do swojego nowego domu. Dodatkowo śmierć Rebeki jest sprawą bardzo tajemniczą a wszelkie rozmowy na jej temat wydają się zakazane. Z biegiem czasu młoda dziewczyna zaczyna odkrywać nowe fakty na temat tej makabrycznej historii i dowiaduje się, że nie wszystko jest takie jak jej się początkowo wydawało a wyidealizowany przez lokalną społeczność obraz zmarłej żony odbiega znacznie od prawdy. Dowodzi to tylko temu, że pozory mylą i zwykle pod powłoką szczęśliwej rodziny kryją się ciemniejsze historie.
Tak jak już wspomniałam ,,Rebeka" jest jedną z najlepszych książek jakie miałam przyjemność czytać. Pochłonęła mnie całkowicie, ciężko było mi się od niej oderwać. Panujący w powieści mroczny, gotycki klimat budził we mnie poczucie niepokoju i wzrastającego napięcia. Posiada ona wiele elementów thrillera psychologicznego, niesamowicie oddziaływuje na umysł i wyobraźnię czytelnika. Dodatkowo historia starej, angielskiej posiadłości owianej mgłą, deszczem i mrocznymi zagadkami doskonale wpasowała się w mój gust czytelniczy. Polecam ją bardzo nawet najwybredniejszym czytelnikom.

Link do opinii

Mimo swojej wewnętrznej niechęci do romansu pomiędzy bogatym mężczyzną w średnim wieku, z biedną, dwa razy młodszą kobietą, książka mnie urzekła. Spędziłam przy niej przyjemne chwilę, pomimo tego, że oglądałam film i znałam zakończenie. Jest to jedna z tych książek, która przesnosi cię w miejsce fabuły, przy której się zatracasz. Osobiście czytałam piękną, papierową wersję od albatros, jednak sądzę, że byłaby to idealna książka na wakacje, warto ją pobrać na Kindla i wziąć ze sobą na wyjazd. 

Link do opinii

Bardzo pozytywnie ocenią tę książkę. Jak na klasykę czyta się prosto. Dobry język, przystępne tłumaczenie. Uczucia bohaterów mocno odczuwalne, działają na wyobraźnię. Ciekawy plot twist, jednak po nim akcja osiada. Dużo barwnych opisów. Oceniam pozytywnie autorkę i będę sięgać po więcej

Link do opinii
Inne książki autora
Niezłomna
Daphne du Maurier0
Okładka ksiązki - Niezłomna

Pewnego ranka mieszkańcy niewielkiej osady na angielskim wybrzeżu stwierdzają ze zdumieniem, że ich telefony nie działają, w radiu i telewizji nadaje się...

Zatoka Francuza
Daphne Du Maurier0
Okładka ksiązki - Zatoka Francuza

"Zatoka Francuza" to książka o romantycznej miłości jednej z pierwszych dam królewskiego dworu Lady St. Columb i francuskiego korsarza Jeana-Benoit Aubery...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy