Dobę po przeczytaniu powieści Sally Rooney pt. „Normalni ludzie”, dalej się zastanawiam jak tą książkę ocenić, gdzie ją usytuować pośród szerokiego już grona książek przeze mnie przeczytanych. Jeżeli spojrzę na nią swoimi oczami nie widzę w niej nic wyjątkowego. Historia młodych ludzi, ich życie, sukcesy i porażki, uczucia wystawiane na próbę, traumy z przeszłości. Takie z pozoru normalne życie, normalnych ludzi- o czym informuje mnie już sam tytuł z okładki książki. Czy aby na pewno będzie tak normalnie? Norma to wzorce zachowań i cech ludzi traktowane jako przeciętność, zgodność z przewidywaniami i coś co jest społecznie, a zarazem moralnie pożądane. Zatem główni bohaterowie Connell i Marianne pokazani są jako przeciwstawność dla tego co społecznie akceptowalne. Osiągają ponad przeciętne wyniki w nauce, z czasem zdobywają stypendia na wyższej uczelni. Posiadają analityczne umiejętności w ocenianiu rzeczywistości. Dotykają problemów społecznych, dalekich im rówieśnikom. W przypadku Marainne żyją ponad stan, za to w Connella gdzieś poniżej średniej krajowej. Na koniec tej wyliczanki wreszcie darzą się ponadprzeciętnym uczuciem, niepojętym dla otoczenia. To wszystko sprawia, że mają problem w odnalezieniu się w tym normalnym świecie. Są wyjątkowi, ale tylko dla siebie nawzajem. Toteż gubią się, ukrywają swoje uczucie, bo to przecież mezalians. Ona uznawana za bogatą dziwaczkę, on gwiazda drużyny szkolnej, ulubieniec rówieśników. Nie chcą się odkryć, płacą za to wysoką cenę. Coś z czego robili tajemnicę, okazało się dla innych błahostką. Skrzywdzeni i zranieni nie potrafią się odnaleźć i po prostu żyć. W między czasie odwracają się ich role w społeczeństwie. Teraz to ona jest lubiana, a on traktowany jak ubogi chłopak z małego miasteczka. Wszystko jest nie tak jak powinno być. Brakuje im ciepła, pewności siebie, znoszą narzucane konwenanse, godzą się na przemoc, bylejakość, przeciętność. Ale czy na tym ma się opierać ludzkie życie? Oczywiście, że nie. Zostaliśmy stworzeni aby być wyjątkowi pośród tej normalności. Pozwalajmy sobie być inni. To zdaje się nam przekazać ta książka. Nie oceniajmy ludzi na podstawie tego co mówią o nich inni. W obecnych czasach potrzebujemy takich książek. Aby zrozumieć, że trzeba się różnić, mieć swoje zdanie, pomysły, opinie. Nie należy jednak dzielić społeczeństw na klasy, wytykać ludzi palcami bo tak nam wygodniej. Jak na przekór autorka pokazuje mi, że ze mną gra. To ja sama muszę znaleźć odpowiedź co sądzę o tej powieści. Nikt mi jej nie da na tacy, nic mi tego nie zasugeruje. Tak naprawdę dopiero pisząc tą recenzje poznałam swoje zdanie o tej książce. To, że plusem jest fakt, iż historia głównych bohaterów pokazana jest na przestrzeni lat. To, że jest pięknie napisana, bo styl i język Ronney ma w sobie coś magnetycznego. Wplatanie w tekst tego co myślą bohaterowie w danym momencie doskonale pasuje do tej powieści. Wreszcie to, że porusza gdzieś między wierszami ówczesne prawdy, stawia pytania, zmusza do refleksji. Jest subtelnie, magicznie i nienormalnie.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-02-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Normal People
Dodał/a opinię:
MariaAntonina
Nienawidzi osoby, którą się stała, osoby bez wiary, że ma siłę cokolwiek w sobie zmienić. Jest kimś, kogo brzydzi się nawet on, przekroczyła sferę tego, co Connell jest w stanie tolerować. W liceum oboje znajdowali się w tym samym miejscu, oboje byli zagubieni i na swój sposób cierpiący, i od tamtej pory wierzyła, że gdyby mogli wrócić razem do tego miejsca, byłoby tak samo. Teraz wie, że w tym czasie Connell coraz lepiej przystosowywał się do świata, ten proces trwał nieprzerwanie, choć bywał bolesny, ona natomiast staczała się, oddalała coraz bardziej od normalności, stając się kimś nierozpoznawalnie zdeprawowanym, i nie zostało już nic, co by ich łączyło.
Powieść jednej z najważniejszych współczesnych pisarek i autorka świetnie przyjętej w Polsce powieści ,,Normalni ludzie"! Mieszkająca w Dublinie Frances...
Alice, pisarka, poznaje Felixa, pracownika magazynu wysyłkowego, i proponuje mu wspólną podróż do Rzymu. W Dublinie jej najlepsza przyjaciółka Eileen...
Marianne myśli, że okrucieństwo nie rani tylko ofiary, lecz także sprawcę, może nawet głębiej i trwalej. Gdy się nad tobą znęcają, nie dowiadujesz się niczego odkrywczego na własny temat; natomiast jeśli sam się nad kimś znęcasz, dowiadujesz się o sobie czegoś, czego nie można zapomnieć.
Więcej