"Bo są pociągi, które przejeżdżają tylko raz.
I już nie wracają.
A ty wsiadasz bez wahania, choćbyś wiedziała, że mkną ku katastrofie.
Bo łatwiej żyć, będąc pewnym, co się zdarzyło, niż nie będąc pewnym, co mogłoby się zdarzyć"
Jeden dzień. Jeden dzień może wszystko zmienić. Maya się o tym przekonuje. Balet to jest to co Maya kocha. To czemu poświęciła całe swoje dotychczasowe życie i nie widziała dla siebie innej przyszłości niż tej związaną właśnie z baletem. Jednak jeden wypadek wszystko zmienia, a jej dotychczasowy świat lega w gruzach. Musi pożegnać się z tym co bardzo kocha. Do tego okazuje się, że za chwilę nie będzie miała gdzie mieszkać i jeszcze chłopak ją zdradza. Ale może to wcale nie koniec, a początek czegoś nowego? Czegoś ważnego?
Maya to cudowna i sympatyczna dziewczyna, która kocha balet i poświęciła mu wszystko. Przez całe swoje dotychczasowe życie zmuszana przez babkę do ciężkich treningów i robienia tego czego ona chce. Babcia nawet kontrolowała to ile je i śpi. Wszystko żeby tylko spełnić marzenia za pośrednictwem wnuczki. Na koniec Maya i tak zostaje sama. Babka obwiniła ją o wypadek i można powiedzieć, że wręcz wyrzuciła z domu. Okropna kobieta. Jak można kogoś obwiniać za wypadek, na który nie miało się wpływu? Było mi żal dziewczyny, bo Maya nigdy tak naprawdę nie była wolna, zawsze robiła wszystko pod dyktando babki. Potrzeba miłości powodowała, że robiła wszystko co ona od niej chciała. Aż do czasu. Pewna przypadkowa fotografia staje się początkiem zmian w życiu dziewczyny. Wyrusza na poszukiwania pewnej osoby.
"- Któregoś dnia odkryjesz swoje skrzydła i polecisz daleko.
- Dokąd?
- Dokąd tylko zechcesz, to nie miejsce jest najważniejsze. Najważniejsze jest, żebyś była wolna"
Maya zaczyna nowe życie. Udaje się do Włoch, a tam bardzo szybko trafia na wyjątkowe osoby. Już pierwszego dnia poznaje Lucasa, a za jego zasługą inne osoby. To było piękne obserwując jak bardzo się zmienia. Pierwszy raz czuje się potrzebna. Pierwszy raz czuje się, że ma osoby, którym na niej zależy. Ma rodzinę. Czuje się kochana. Dosłownie przez całą lekturę czuć było tą rodzinną atmosferę. Te wsparcie i sympatię. Nikt od Mai niczego nie wymaga i nie ocenia jej. A ona po raz pierwszy czuje się swobodnie. Po raz pierwszy czuje, że komuś na niej zależy. Dużą rolę w jej życiu odgrywa Lucas. To on pokazuje jej wiele nowych rzeczy. Dzięki niemu doświadcza wielu nowych dotychczas jej nieznanych rzeczy. Próbuje tego, co kiedyś nie było jej dane. Chłopak staje się dla niej bardzo bliski. Zresztą z wzajemnością. Zaczyna pojawiać się pomiędzy nimi uczucie. Czuć, że już od samego początku coś ich do siebie przyciąga.
"Nauczył mnie, że istnieją podróże bez celu.
I że tym celem jest sama podróż.
Bez mapy. Bez kompasu. Bez gwiazd przewodnich.
Bo nieważne jest, jaką wybierzesz drogę.
Ani czy spędzisz życie, podróżują "donikąd".
Ostatni przystanek zawsze będzie twój.
Twoje przeznaczenie"
Ale co z poszukiwaniem? Czy Maya odnalazła osobę, którą szukała? Wyjawienie prawdy staje się kwestią drugorzędną. Bo czy to wszystkiego nie zepsuje? Może lepiej zachować to w tajemnicy? Ale to nie jest tak, że tajemnice i tak szybko wychodzą na jaw?
Nadchodzą chmury. Lucas ma swoje własne problemy, z którymi musi sobie poradzić. Tylko czy da radę? Byłam zaskoczona tym jak pod wpływem pewnych osób się zmienia. To było dosyć szokująca zmiana. Czy da radę uwolnić się od przeszłości?
Kiedy Lucas mierzy się ze swoimi problemami to w tym czasie Maya podejmuje bardzo ważną decyzję. Decyduje się skonfrontować ze swoją przeszłością. Czy jej się to uda?
Przez całą lekturę czuć rodzinną i sielską atmosferę. Jednak oczywiście nie brakuje tych trudniejszych tematów. Ja tę książkę wręcz uwielbiam. Coś w sobie ma, że nie potrafiłam się od niej oderwać a każdy kolejny rozdział miał już być tym ostatnim. Tak się jednak nie dało. Jest to historia pełna miłości, przebaczenia, poszukiwania siebie samego, poszukiwania szczęścia i tego, że rodzina to nie tylko więzy krwi. Nie brakuje tu podejmowania trudnych decyzji, momentów wzruszeń czy smutku. Widać bardzo dużą zmianę jaka dokonała się w bohaterce. Od osoby wręcz niepewnej siebie, uważającej za niegodną się miłości do osoby, która uświadomiła sobie, że na nią zasługuje.
Nie wszyscy bohaterzy wzbudzają sympatię. Oczywiście babci nie polubię i nie do końca również moją sympatię wzbudziła matka dziewczyny. Mimo, że sama miała problemy, to jednak nie potrafię zaakceptować to w jaki sposób postępowała ze swoją córką. Zostawiała ją ze swoją matką, wiedząc jaka ona jest?
"Kiedy zabraknie nam gwiazd do zliczenia" pięknie się prezentuje. Nie tylko ma cudowną treść, ale również wygląd. To cudowna lektura, do której z pewnością nie raz będę wracać. Już nie raz wracałam. Atmosfera, opisy powodowały, że aż mam ochotę udać się w taką podróż. Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, że wręcz nie da się oderwać. A znaczenie tytułu? Piękne. Bardzo polecam, miłego!
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2025-02-26
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Cuando no quandenmas estrellas que contar
Dodał/a opinię:
ilovebook26
Wrażliwy chłopak i krucha, a zarazem niezwykle silna dziewczyna, życiowe traumy i niewyjaśnione demony przeszłości. Harper zaplanowała swoje życie w najmniejszym...