Nowe zadanie Chyłki i Zordona polega na obronie najmłodszego w historii sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Mężczyzna o nieposzlakowanej opinii oskarżony został o morderstwo. Czy sędzia jest ofiarą czy sprawcą? Czy próbuje zatuszować przeszłość czy zostaje wrabiany?
Uwielbiam tę prawniczą serię Mroza- wymyślne zagadki, tajemniczych oskarżonych, zwroty akcji, sądowe procesy, a także bohaterów. W przypadku „Immunitetu” nie mogło być oczywiście inaczej, choć przez pewien czas miałam problem, by w całości skupić swoją uwagę na powieści. Być może wynikało to z faktu, że akcja książki rozwijała się w mojej ocenie dość powoli i spokojnie. A kiedy już myślałam, że właśnie trzymam w rękach najsłabszą część cyklu, autor zrzucił na mnie prawdziwą bombę.
Nie przepadam za Chyłką. I nie ceniłam jej osoby od początku serii. Ale w „Immunitecie” Mróz przybliżył nam lepiej jej przeszłość, a to zbliżenie mocno mną wstrząsnęło. Można było się spodziewać, że kobietę dręczą koszmary, a mroki przeszłości wkradają się w jej codzienność, ale wspomnienia przytoczone przez autora robią na czytelniku okropne wrażenie i wbijają go w fotel. Nie znaczy to, że nagle zaczęłam ją lubić czy cenić, ale może trochę zrozumiałam. Zordon natomiast nieco się zmienił. Bardziej męski, odważny, zdecydowany- jednym słowem świetny facet.
Mróz przyzwyczaił nas do skomplikowanych i zawiłych spraw, z którymi muszą mierzyć się główni bohaterzy. Akcja każdej z dotychczasowych powieści z cyklu skupiała się wokół mocnych tematów, drobiazgowych śledztw, dużych pieniędzy, polityki i różnego rodzaju manipulacji. „Immunitet” to kolejne spotkanie toczące się z trudnym śledztwem na pierwszym planie. Nie brakuje tu zwrotów akcji, nieoczekiwanych wydarzeń, komplikacji i szybkich zmian decyzji. Tempo akcji przybiera na sile, autor zaskakuje, nie możemy być pewni tego, jak zakończy się nowa sprawa Chyłki i Zordona, bo oni również nie wiedzą tego do samego końca.
„Wiesz, jak to mówią - pytania są dla nas ciężarem, ale odpowiedzi więzieniem, do którego sami się wtrącamy”.
Jak przystało na thriller wiele w tej książce jest mroku i zła, uosabianego z postaciami bohaterów. Autor zdaje się pokazywać nam powieściowe postacie od najgorszej strony, odwołuje się do koszmarów przeszłości, do ludzkich instynktów, ale także wskazuje, że często za pozornie nieskalanym charakterem kryje się zło w najczystszej postaci, którego istnienia nikt by się nie spodziewał. Kolejne strony dowodzą, że wszyscy mamy tajemnice, a często jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele, żeby je ukryć.
Mróz znowu stawia na trudne tematy. I nie próbuje wprowadzić ich do książki subtelnie. On atakuje nas nimi prosto z mostu. Nie chciałabym zbyt wiele zdradzać, mogę natomiast powiedzieć, że poczułam się tymi sprawami mocno przytłoczona. Z drugiej strony nie spodziewałam się po Mrozie powieści ugrzecznionej i łagodnej, to nie jego styl.
Czyta się lekko i szybko. Proces sądowy i zbieranie dowodów nie nużą, bo przeplecione zostały zwrotami akcji i niespodziewanymi wydarzeniami. Ciężko do czegokolwiek się przyczepić, zwłaszcza w przypadku zakończenia, które sprawia, że jak najszybciej mamy ochotę sięgnąć po „Inwigilację”.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016-08-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 648
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Młoda kobieta ginie na osnutych mrokiem ulicach Lansing w stanie Michigan. Niezwykle skrupulatny zabójca nie pozostawia po sobie żadnych śladów...
Najnowszy tom serii Remigiusza Mroza o niepokornej mecenas Joannie Chyłce. Joanna Chyłka ma szansę wrócić do wykonywania zawodu. Jednak sprawa, jaką ma...