Gdyby dzisiaj miało jutro — Julia Maj
Wydawnictwo: Trzy kolory
„Bo każde starania mają swoje granice”
Z góry pragnę jeszcze raz podziękować autorce za możliwość poznania kontynuacji tej historii.
Nie jest tajemnicą, że jest to kontynuacja „Gdyby dzisiaj było wczoraj".
Należy pamiętać, że nie jest to lektura dla czytelników poniżej 16 roku życia. Autorka przedstawia nam szarą rzeczywistość oraz błędy jakie popełniamy, jeśli za szybko podejmujemy pewne decyzje.
Z założenia człowiek jest gatunkiem stadnym, choć oczywiście bywają też wyjątki od tej reguły.
Jeśli pragniemy szczęścia, to tylko nasza indywidualna i ciężka praca nam w tym pomoże.
Możemy wiele znieść i nikt nie ma nam prawa mówić, że na coś nie zasługujemy. Oczywiście każdy ma swoją granice wytrzymałości zależne od danej sytuacji.
Nasza bohaterka też je posiada i można było to mocno odczuć w takim stopniu jakby siedziało się w jej głowie. Forma przekazu w stylu pamiętnika kobiety pokazała nam naprawdę wiele. Mogę też śmiało powiedzieć, że skłania ona do refleksji nawet osoby, które są singlami.
Oczywiście nie zdradzę co mi w danej chwili chodziło po głowie. Uważam, że każdy z nas między słowami zrozumie co innego...
Druga część książki tak samo jak i poprzednia, bardzo mi się spodobała. Przeczytałam ją bardzo szybko i wierzcie mi, że nie w sposób było się od niej oderwać. Dobrym posunięciem było przedstawienie punktu widzenia z perspektywy męża Hanki. Dało nam to odpowiedzi na pewne pytania, jakie się nasuwały podczas lektury. Wyjaśniło to, oraz dopełniło te elementy których zabrakło mi trochę w pierwszej części. Nie mniej też dało nam taki mały niedosyt, że dużo bardziej zachęcało do poznania dalszego ciągu tej historii.
Podczas czytania towarzyszył mi prawdziwy wulkan emocji. Były to na przemian szok, smutek, radość i wiele innych reakcji...
Poznajemy od tzw. „Podszewki'' skutki oraz rzeczywistość toksycznej relacji, która sprawia, że ma się ochotę krzyczeć.
Głównie to rosła we mnie złość w stosunku do Krzysztofa. Chciał pokazać, jaki to on jest wspaniałomyślny, oraz to, że Hanka powinna być mu wdzięczna. Przecież to on zarabia i utrzymuje rodzinę, a ona nie musi nic robić. Jak mnie strasznie wkurza w niektórych rodzinach takie podejście do życia. "Trochę" zmieniłam podejście co do jego osoby, ale naprawdę tylko trochę, bo to nie wyjaśnia zachowania typu „Ja tu rządzę i nikt nie ma prawa głosu".
Wiele uśmiechu wywował u mnie wątek poznania historii zdrobnienia „Tomeczek” i cały czas czułam sympatię do tego mężczyzny. Przeszedł piekło ze strony swojej byłej żony... To taka typowa jedynaczka - kobieta z piekła rodem i potwór jednocześnie. Tego co wyrabiała ta kobieta, to nadal nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jak tak można niszczyć ludzi...???
To wszystko "dlatego", bo... Ponieważ już nie dawało się więcej wejść komuś na głowę...
Główna bohaterka, czyli Hania.
To dobry przykład kobiety, który pokazuję nam, że bez miłości, uczuć, oraz zrozumienia jesteśmy tylko zwykłą skorupą cielesną. Bez tych wszystkich rzeczy, ale też bez marzeń i mocnego wsparcia, po prostu się dusimy. To wszystko w nas coraz bardziej i częściej narasta, aż człowiek po prostu wybucha w skutek psychicznego przemęczenia.
Czy wszystko zakończy się szczęśliwie?
Tego to już dowiecie się, gdy tylko przeczytacie tę książkę.
Gorąco polecam.
Moja ocena to 10/10
Cytaty z książki: (inne)
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-06-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 208
Dodał/a opinię:
Recenzja_Oliwii
Jak zmienić swoje życie? Jak wyjść z matrix’a? Jak porzucić męża co nie bije, nie pije, dobrze zarabia? Z tymi i nie tylko tymi pytaniami muszą się...