Życie w spokojnej małej miejscowości Wschowa przerywa nagła śmierć miejscowego nauczyciela i księdza. Obaj popełnili samobójstwo.
Sprawa trafia w ręce Marty Lipowicz, która od niedawna pracuje w lokalnej komendzie. Kobieta podejrzewa, że oba samobójstwa były upozorowane, a za zbrodnie odpowiada ktoś, kto chciałby wyrównać rachunki z przeszłości, która może być kluczem do rozwiązania zagadki. Miejscowy dom dziecka skrywa mroczne tajemnice, ale mieszkańcy miejscowości milczą... Czy wydarzenia sprzed lat, które miały miejsce w domu dziecka mają związek ze śmiercią księdza i nauczyciela? Lipowicz za wszelką cenę chce odkryć prawdę i schwytać sprawcę. Czy jej się uda? A może za namową przełożonych odpuści?
Ja wiedziałam, że to będzie genialna książka. Czułam to w kościach i się nie pomyliłam. Co tu się wydarzyło, wie ten, kto jest już po lekturze. Piotr Kościelny, jak nikt potrafi stworzyć mroczną i tajemniczą historię, wpleść w nią trudny temat i sprawić, że emocje tagrać będą czytelnikiem jeszcze długo po odłożeniu książki na regał. Ileż ja miałam myśli po skończeniu lektury, jak byłam zła na to co wydarzyło się w domu dziecka. Autor zaserwował mi totalną jazdę bez trzymanki, książkę czytałam na jednym wdechu, nie sposób się od niej oderwać. Brutalność, krawe opisy zbrodni to pikuś w porównaniu z wydarzeniami, które miały miejsce w domu dziecka. Autor oddał w ręce czytelnika perfekcyjnie skonstruowany thriller, który śmiało mogę zaliczyć do tych nieodkładalnych a jednocześnie do najlepszych, jakie do tej pory czytałam. Napiszę krótko: Czytajcie!
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ilona Wolińska
Co się zdarzyło we Wschowie, zostaje we Wschowie.
Powieść nominowana do tytułu „Polskiej książki roku 2017” w niezależnym konkursie literackim „Brakująca Litera”. Kto rządzi krajem...
„Wziął ze stolika strzykawkę i pociągnął tłok. Strzykawka wypełniła się powietrzem. Z uśmiechem wbił igłę w żyłę kobiety. Upajał się tą chwilą. Wiedział...
Miałem ochotę podejść do niej i powiedzieć, że wszystko będzie w porządku, wiedziałem jednak, że nie powinienem się mieszać. Wiedziałem też, że tak naprawdę nic nie będzie w porządku. To, co w tym miejscu spotykało inne dzieci, spotka też ją. To było przekleństwo bidula.
Więcej