Nigdy w Łodzi nie byłam, a to co o niej słyszałam nie zachęcało mnie specjalnie do odwiedzin. Ale myślałam sobie, że to tylko takie ludzkie gadanie, przecież w każdym mieście jest lepiej i gorzej. Cóż, po lekturze "Detoksu" zdecydowanie tam nie zawitam.
Tomasz Kawęcki mógł być jednym z najlepszych policjantów tamtejszego wydziału. Mógł, ale wybrał drogę zatopienia swoich problemów w alkoholu i stał się zakałą, wyklętym kolegą, który sprawia więcej kłopotów, niż przynosi pożytków. W momencie, gdy w jednym z setek wynajmowanych mieszkań policjanci odkrywają zmasakrowane zwłoki młodej, ślicznej dziewczyny, on leży pijany w samochodzie. Jednak w chwili przerwy pomiędzy jednym a drugim turnusem alkoholowego zjazdu, coś na tyle intryguje Kawęckiego w tym temacie, że postanawia przyjrzeć się jej bliżej. Na trzeźwo. Okazało się, że ten brutalny mord bardzo przypomina inny, sprzed kilku lat. W całość jest zamieszana nie tylko mafia, ale i osoby z palestry, prawnicy i prokuratorzy... Jakby tego wszystkiego było mało, okazało się, że zabójca przed dokonaniem ostatecznej czynności kazał psu zgwałcić ofiarę. Jak to nie jest ostateczne bestialstwo, to nie wiem co nim jest. "Detoks" to książka brudna. Przesiąknięta kłamstwami, intrygami, motaniem. Tam nikt nie jest krystalicznie dobry, prawy i poświęcający się dla sprawy. To smutny obraz pokazujący, że nawet ci, którzy powinni stać po stronie sprawiedliwości i praworządności stoją tam dlatego, że to opłacalne. Albo po to, zbyt ukryć własne winy, a najłatwiej to zrobić, wchodząc między wrony. I kracząc jak one, że przestępstwa są złe. Szkoda, że nie dodają, że tylko te popełniane przez innych. Kawęcki przypomina mi trochę Jacka Reachera. Milczący, żyjący w swoim świecie, wycofany. Nie jest najsympatyczniejszą postacią, ale sam przyznaje, że jest życiowym przegrywem i że nie da się lubić. To procentuje, przynajmniej wydaje się szczery w przeciwieństwie do innych kolegów z fabuły.
Zakończenie jest tajemnicze i zdecydowanie otwarte; dlatego cieszę się, że trafiłam na tę trylogię w momencie, gdy w całości jest już na rynku. W przeciwnym wypadku musiałabym snuć domysły co czeka mnie w kolejnej części, a tak na spokojnie po prostu przeczytam. Ale, panie Domaradzki, nie zostawia się czytelnika z taką bombą. To zapewnia bezsenne noce, a sen jednak jest potrzebny, żebyśmy nie skończyli jak Tomasz.
Suma summarum, polecam i idę czytać drugą część. Ponoć jeszcze lepszą!
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 536
Dodał/a opinię:
o_mamo_i_corko
Poznaj sekret sukcesu twórcy Comarchu Biznesmenem został po czterdziestce, milionerem po pięćdziesiątce. Przez lata mieszkał z rodziną w kawalerce...
Zaskakujący finał mrocznej łódzkiej trylogii Zabójca studentki Martyny Bułeckiej, policjantki Magdy Giętkiej i prawdopodobnie wielu innych kobiet...