Komiksowe uniwersum zamaskowanego obrońcy Gotham pełne jest wartych uwagi perełek. Do tego grona z całą stanowczością można zaliczyć serię autorstwa Seana Murphyego, która potrafi zauroczyć niejednego czytelnika. Nie można więc przejść obojętnie obok tytułu Batman: Klątwa Białego Rycerza, który niedawno pojawił się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Egmont.
Na samym wstępie należy poruszyć jedną, ale bardzo istotną kwestię. Album Batman: Klątwa Białego Rycerza nie jest tytułem, po który może sięgnąć każdy i cieszyć się zawartą w nim historią. Mamy tutaj bowiem do czynienia z bezpośrednią kontynuacją fabuły komiksu „Batman. Biały Rycerz”. Jeśli więc ktoś nie miał okazji czytać pierwszej części i nie zna dość dobrze poruszonych w niej wątków, to zdecydowanie powinien nadrobić zaległości, zanim zdecyduje się poświęcić czas na lekturę tego dzieła. Pewne odświeżenie faktów jest nawet polecane osobą, które w dość odległej przeszłości miały okazję obcować z Białym Rycerzem, tak aby dość zagmatwana opowieść i mocno złożona narracja były dla nich w pełni zrozumiałe.
Powyższy wstęp jasno daje do zrozumienia, że album nie zalicza się do grona komiksów „prostych” i nastawionych głównie na zapewnienie czytelnikowi niezbyt wymagającej rozrywki. Sean Murphy od samego początku tworzy bowiem opowieść dedykowaną przede wszystkim starszemu czytelnikowi, który chce poznać mroczne oblicze Batmana i otaczającego go świata.
Fabularnie album prezentuje się co najmniej bardzo dobrze, sporo miejsca poświęcając na liczne retrospekcje przeszłości, w której to poznajemy zupełnie inne oblicze rodziny Wayne’ów. Grzechy przodków mocno rzutują na teraźniejszości i kształtują oblicze obrońcy Gotham, którego działania już dawno przestały legitymizować sprawiedliwość. Porzucenie stroju Batmana nie jest jednak dla Bruce’a takie łatwe, szczególnie że spora część „elit” miasta dobrze zarabiała na jego działaniach. Kolejne strony albumu wypełnione są więc najróżniejszego rodzaju dramatami, które dotykają dosłownie wszystkich. Ogromne znaczenie dla całego scenariusza mają tutaj dość rozbudowane dialogi, więc „tekst” znaczy tu znacznie więcej niż sam rysunek. Obok tego wszystkiego autor pozwala sobie poruszyć kwestie rozwarstwienia społecznego, starając się nadać tytułowi jeszcze większej głębi. Przez większość stron takie prowadzenie historii sprawdza się doskonale. Jest tutaj jednak kilka fragmentów, kiedy moim zdaniem autor trochę na siłę stara się nadać tytułowi socjologicznego sznytu, co jest zupełnie niepotrzebne.
Cały tekst na:
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Batman: Curse of the White Knight
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Dodał/a opinię:
PopKulturowyKoci