Ponieważ Aleksandrę Tyl cenię za debiutancką powieść „Miłość wyczytana z nut" , chciałam dowiedzieć się jak rozwinął się jej warsztat pisarski i czy zachowała umiejętność głębokiego wzruszania czytelników.
Jak się okazało, jest to kolejna historia wykorzystująca mój ulubiony schemat rodem z „Dumy i Uprzedzenia" o parze ludzi, którzy na początku zapałali do siebie wzajemną antypatią. Izabela jest początkującą dziennikarka w piśmie o kulturze "OKO" i większość czasu zajmują jej starania o awans, gdyż podobno odchodzi jeden z redaktorów, a szef szuka kogoś na dyrektora działu. O tę ciepłą posadkę toczy podjazdową wojnę z Martą, obłudną i nieszczerą koleżanką która za wszelką cenę chce zdobyć to stanowisko. Na dodatek Iza dowiaduje się , że babcię i jej przyjaciółkę chce eksmitować nowy ( i podobno bufonowaty) właściciel pałacu, w którym od kilkudziesięciu lat staruszki mieszkały. Pierwsze spotkanie z Morawskim nie należy do udanych, Iza potrąciła bowiem jego psa i postanawia się nieborakiem zająć. Nadaje mu też imię Szeryf. Po tygodniu czułej opieki oddaje pieska wściekłemu i stęsknionemu właścicielowi, co trochę ociepla stosunki między nimi. Iza czuje się nieszczęśliwa, matkę ma daleko bo w Szwecji, a życie korporacyjne wyciska z niej entuzjazm i radość życia. Wtedy pojawia się Monika, sąsiadka, której mała córeczka Oliwka jest ciężko chora. Choć tyle je dzieli, kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą.
Monika wprowadza więcej optymizmu i radości do życia Izy, zaś ta angażuje swoje pismo w sponsoring gdyż Oliwce pomóc może jedynie kosztowna operacja w Stanach. Zbliżają się święta, a Morawski zaczyna się coraz mocniej interesować Izą, nawet przyjmuje od niej wigilijny poczęstunek. Oczywiście wiadomo w jakim kierunku zmierza ich znajomość, choć pojawienie się w babcinej wiosce dawnego przyjaciela i ukochanego Izy, Krzysztofa, świeżo po powrocie ze Stanów wprowadzi niemało zamieszania w życiu uczuciowym bohaterki. Krzysztof to po prawdzie tutejszy pan Wickham, o równie niegodziwych intencjach co oryginał. Perypetie z szukaniem nowego lokum dla babci, wspieranie Moniki i nieuchronny wątek romansowy dostarczają sporą dawkę pozytywnej energii i rozrywki. nawet takie stresujące wydarzenia jak wizyta japońskiej delegacji stanowi okazję do śmiechu, gdyż Marta pięknie podłożyła Izie świnię, doradzając jej najlepszy poczęstunek dla gości, który okazał się niewypałem . Myślę, że powieść ma sporo uroku, można zakochać się w dzielnej Monice i Oliwce, a polubić romansujących zakochanych. Gwarantowana spora dawka wzruszeń i zachwyty nad pięknym językiem powieści. Uważam, że Aleksandra Tyl śpiewająco wywiązała się ze swoich zobowiązań względem czytelników. Polecam wszystkim romantykom i wielbicielom "Dumy i Uprzedzenia" dla oczywistych analogii.
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2011-02-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 310
Dodał/a opinię:
Muminka789
Po dwudziestu latach małżeństwa Joanna i Jacek rozumieją się niemal bez słów. Bo i wielu słów nie potrzeba, gdy brakuje tematów do rozmów. Trochę brakuje...
28-letnia Eliza pracuje jako świetliczanka, prowadząc spokojne, ustabilizowane życie. Nagle na jej drodze pojawia się dwóch mężczyzn: romantyczny skrzypek...