Zrozumieć Nabokova

Data: 2016-04-14 11:10:11 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Zrozumieć Nabokova

Vladimir Nabokov doświadczał wrażeń kolorystycznych podczas słuchania i artykulacji głosek reprezentujących poszczególne litery alfabetu. Na tego rodzaju synestezyjne doznania składały się łączące się ze sobą skojarzenia wzrokowe, smakowe, dotykowe i słuchowe. Dlatego też synestezyjne doznania mają znaczące odzwierciedlenie w twórczości pisarza. Jak pokazują teksty jego powieści i opowiadań, barwnymi odcieniami mienią się imiona bohaterów i nazwy miejscowości, a cyfry i dni tygodnia mogą przybrać postać człowieka lub zwierzęcia.

 

Anna Ginter, autorka książki Vladimir Nabokov i jego synestezyjny świat przedstawia czytelnikom mechanizmy funkcjonowania synestezji oraz jej rodzaje, odwołując się do najnowszych badań z zakresu psychologii, medycyny oraz nauk neuronalnych, a następnie opisuje wielką różnorodność zjawisk synestezyjnych obecnych w twórczości Nabokova. Książkę poleca Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Dziś w naszym serwisie macie okazję przeczytać jej premierowy fragment: 

 

 

Synestezja Nabokova jest zjawiskiem bardzo szerokim w swojej objętości i niezwykle różnorodnym. […] Niewątpliwie stanowi cechę charakteryzującą styl i estetykę Nabokova; jest swoistym znakiem rozpoznawczym jego dzieł i elementem, który różni jego sposób kreacji literackiego świata od sposobu kreacji innych twórców. […]

 

W swoich opisach Nabokov naśladuje naturę ożywioną i nieożywioną, a przy tym uwzględnia grę światła i cienia, co sprawia niekiedy, że utworzone obrazy wprowadzają w błąd nasz zmysł wzroku, ukazując nieistniejące obiekty. Właśnie wprowadzanie w błąd było typową dla Nabokova strategią. Pisywał o tym w odniesieniu do świata motyli, m.in. we fragmencie "Daru", w którym Fiodor Konstantynowicz wspomina wyprawy entomologiczne ze swoim ojcem:

 

"Opowiadał o niebywałym, pełnym dowcipu artystycznym zmyśle mimikry, niedającej się wytłumaczyć walką o byt […], nazbyt wyszukanej, jakby chodziło jedynie o zmylenie przypadkowych wrogów, pierzastych, łuskowatych i innych […], jakby wymyślonej przez malarza-dowcipnisia tylko dla mądrych oczu człowieka (domysł, który mógłby daleko zaprowadzić ewolucjonistę obserwującego żywiące się motylami małpy); opowiadał o magicznych maskach mimikry; o olbrzymiej ćmie, która w stanie spoczynku przybiera kształt spoglądającej na was żmii; o pewnym tropikalnym, miernicowatym, ubarwionym ściśle na podobieństwo określonego rodzaju zorzaka, nieskończenie od niego odległego w systemie natury, przy czym dla żartu, iluzja oranżowego podbrzusza, którym odznacza się jeden, formuje się u drugiego z oranżowych par dolnych skrzydeł; i o swoistym haremie słynnego afrykańskiego kawalera, którego samica fruwa w kilku mimicznych odmianach, ubarwieniem, kształtem, a nawet lotem naśladując motyle innych gatunków (rzekomo niejadalnych), stanowiących model dla mnóstwa naśladowców."

 

Czytelnik bardzo często jest wprowadzany w błąd, jednocześnie jednak otrzymuje od autora wskazówki, sprytnie ukryte w słowach bohaterów oraz synestezyjnych w swoim charakterze opisach. Odczytywanie tych znaków wymaga szczególnej koncentracji uwagi oraz wrażliwości. Bohater powieści "Dar", przystępując do lektury własnego tomiku wierszy, wspomina o pracy przeciwnej do tej, której dokonywał, kiedy „błyskawicznie przebiegał myślą książkę. Teraz czytał jakby w sześcianie, piastując każdy wiersz, uniesiony i ze wszystkich owiewany (tak, czy ze wszystkich stron?) cudownym, miękkim wiejskim powietrzem, tak skłaniającym pod wieczór do snu”.

 

Podobnie rzecz się ma z utworami Nabokova, bez względu na ich długość i formę. Ich lektura (najlepiej niejednokrotna) to proces dokonujący się w umyśle czytelnika, a w jego rezultacie przestrzenna, wielowymiarowa recepcja świata fabuły. Zresztą również w "Darze" Nabokov wspomina słowami swego bohatera o uczeniu ludzi wielopłaszczyznowości myślenia oraz o „migotaniu blasków wielokształtnej myśli, gry podejmowanej przez myśl z samą sobą”.

 

 

Vladimir Nabokov – mistrz słowa, mistrz kamuflażu, mistrz wyrazu artystycznego – z niezrównaną umiejętnością i talentem maluje przed czytelnikiem obrazy i pozwala mu odczuć to, co przeżywają i odczuwają bohaterowie jego książek. Podobnie jak dla Fiodora Konstantynowicza w Darze, nie istnieją dla niego myśli, których nie byłby w stanie wyrazić za pomocą słów. Refleksja bohatera powieści odnosi się zatem do samego pisarza:

 

"Skoro istniało coś, co pragnął wyrazić tak naturalnie i niepowstrzymanie, jak naturalnie zwiększają swą pojemność płuca przy oddychaniu – musiały znaleźć się słowa będące odpowiednikami oddechu. Częste u poetów skargi na to, że ach, brak im słów, słowa są blade i martwe, słowa w żaden sposób nie zdołają oddać ich uczuć (nad czym rozwodzą się sześciostopowym chorejem), wydawały mu się równie bezmyślne jak głębokie przekonanie najstarszego mieszkańca górskiej wioski, że na tamtą oto górę nikt nigdy nie wszedł i nie wejdzie; tymczasem pewnego pięknego, chłodnego ranka pojawia się wysoki szczupły Anglik i pełen radosnej energii wspina się na szczyt."

 

 

O wyjątkowości swego daru Nabokov mówi też w "Zaproszeniu na egzekucję" ustami Cyncynata, który wyznaje:

 

"Nie jestem zwyczajnym… ja jeden pośród was jestem żywy… Nie tylko moje oczy są inne i słuch, i smak, nie tylko węch jak u jelenia, a dotyk jak u nietoperza – co innego jest najważniejsze: dar połączenia tego wszystkiego w jednym punkcie."

 

Trafność i precyzja w doborze słów ze szczególną siłą przemawiają bowiem w Nabokovowskich opisach wrażeń zmysłowych, odpowiadających często stanom emocjonalnym bohaterów. Dzięki wspomnianej wielowymiarowości i zdumiewającej zdolności łączenia doznań pochodzących od różnych modalności – zarówno na niskim sensorycznym poziomie, jak i na wyższym konceptualnym – czytelnik może nie tyle przeczytać o doświadczanych przez bohaterów wrażeniach, ile samemu je odczuć. Choć marzeniem Nabokova było, by przekształcić czytelnika w widza, jak pisze o tym w "Rozpaczy", czytelnik jego utworów staje się czymś więcej niż obserwatorem – jest uczestnikiem wydarzeń. Słyszy kolorowy szum przechylanych na wietrze kwiatów, widzi oczami wyobraźni ich barwy, czuje ich woń przypominającą zapach dzieciństwa i smak ulubionych wówczas potraw, jest w stanie poczuć pod palcami jedwabistą miękkość – dźwięki mają bowiem barwy, a barwy mają zapachy.

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje