Żołnierski mundur skrywa wiele tajemnic. "Kochaj mnie szeptem"

Data: 2021-03-23 11:22:38 | Ten artykuł przeczytasz w 15 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Gabrysia jest nieśmiałą, pełną kompleksów studentką polonistyki. Wierzy w miłość, ale nie wierzy, że jakikolwiek mężczyzna mógłby zainteresować się nią na poważnie. Do czasu, kiedy na przekór swojej despotycznej matce postanawia związać się z żołnierzem, który brał udział w misji w Afganistanie.

Młoda para szybko staje na ślubnym kobiercu, ale niedługo potem okazuje się, że wspólne życie wcale nie przypomina znanych z kobiecych powieści wzruszających historii miłosnych… Gabrysia zdaje sobie sprawę, że żołnierski mundur skrywa wiele mrocznych tajemnic i że dokonała złego wyboru.

Obrazek w treści Żołnierski mundur skrywa wiele tajemnic. "Kochaj mnie szeptem" [jpg]

Wkrótce w jej życiu pojawia się Jeremi, przystojny sąsiad, którego urok osobisty działa na nią jak magnes. To zakazane uczucie stanie się punktem zwrotnym w jej życiu, a Gabrysia odkryje, czym jest udany seks, przestanie wstydzić się swojego ciała i nauczy się mówić o swoich pragnieniach. Ale czy historia związku z dwoma mężczyznami może skończyć się happy endem?

Do lektury powieści Kochaj mnie szeptem autorstwa Anny Dąbrowskiej zaprasza Wydawnictwo Amare. Wraz z premierą pierwszego tomu cyklu, na rynku ukazała się właśnie także kontynuacja powieści – Zamień mnie w krzyk. Tymczasem już teraz zachęcamy do lektury premierowego fragmentu Kochaj mnie szeptem:

W klubie było tłoczno i głośno. Siedziałam obok Anity i jeszcze dwóch dziewczyn, które kojarzyłam z widzenia. Zerkały na mnie spod byka i kiedy sądziły, że nie patrzę, robiły niezadowolone miny.

– Idziemy potyniać! – Anita krzyknęła do mojego ucha tak głośno, że przez chwilę myślałam, że jej głos rozerwał moje bębenki. Leciało właśnie The Wanted – Glad You Came – więc spodziewałam się, że na parkiet wyruszą wszystkie przebywające tu osoby.

Skinęłam głową i upiłam kilka łyków wody. Cieszyłam się z możliwości pozostania samej. Miałam dosyć tych nadąsanych dziewczyn. Kiedy na parkiecie zabrzmiał utwór Rihanny – Only Girl – postanowiłam wyjść na zewnątrz, by pooddychać świeżym powietrzem, a nie papierosowym dymem unoszącym się w pomieszczeniu.

Z trudem przedzierałam się między tańczącymi, marząc jedynie o ciszy. Na zewnątrz stała grupa piszczących dziewczyn, które mogły mieć jakieś siedemnaście lat. Nieopodal zauważyłam grupkę żołnierzy. Moja mama zawsze mawiała, że żaden „trep” nie wart jest choćby chwili uwagi. Kiedyś pokusiłam się o wyjaśnienie owego „trepa” i dowiedziałam się, że było to potoczne określenie buta z drewnianą podeszwą. Czyżby każdy żołnierz był kimś mało rozgarniętym? Być może. Nie miałam potrzeby się o tym przekonywać. Chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza i podelektować się ciszą, nim znowu nastanie hałas, który będzie próbował rozerwać moje bębenki na strzępy. Za plecami usłyszałam głośny dziewczęcy śmiech, więc odruchowo się odwróciłam. Grupa nastolatek spojrzała na mnie dokładnie w momencie, kiedy ja utkwiłam w nich swoje oczy.

– Czego się gapisz?! – krzyknęła jedna z dziewczyn. Chcąc się upewnić, że owo pytanie skierowane było do mnie, rozejrzałam się na boki, na moje nieszczęście nie widząc tam nikogo. – Do ciebie, kurwa, mówię! – rzuciła rozwścieczona nastolatka, po czym upiła kilka łyków taniego wina z butelki. Otarła usta wierzchem dłoni i ruszyła w moją stronę.

– Słuchaj… – zaczęłam niepewnie, kiedy pijana dziewczyna stanęła obok.

– Co, słuchaj?! Ty mnie posłuchasz! Na chuj się patrzysz?! Przeszkadza ci mój śmiech?!

– Jesteś pijana…

– Nie twój zasrany interes! Nie będziesz prawiła mi morałów! – wydarła się na mnie, a ja poczułam, że moje ciało skurczyło się od natężenia jej głosu. Nie byłam konfliktową osobą. Zawsze trzymałam się na uboczu, więc nie rozumiałam, dlaczego dziewczyna zainteresowała się akurat mną. Poczułam, jak nastolatka popchnęła mnie do tyłu. Zatoczyłam się, nie potrafiąc złapać równowagi. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, zwłaszcza użycia siły przez kobietę. Nim spostrzegłam, co się stało,

leżałam na chodniku, a koło mnie stanął mężczyzna odziany w żołnierski mundur.

– Nic ci się nie stało? – zapytał, po czym wyciągnął swoją dłoń, by pomóc mi wstać.

Przyjęłam ją, nie widząc innej możliwości wyjścia z tej sytuacji. Podniosłam się, czując na sobie ciepłą dłoń nieznajomego. Poprawiłam spodnie, naciągnęłam sweter i posłałam mężczyźnie ukradkowy uśmiech, po czym spojrzałam z nienawiścią na agresywną dziewczynę.

– Idź ze swoimi przyjaciółeczkami pić gdzie indziej, bo tutaj nie jesteś mile widziana! – warknął na nastolatkę mój towarzysz.

Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu dziewczyna nadęła wargi, posłała mi złowrogie spojrzenie i odeszła do swoich koleżanek, które chwyciły ją w pasie i zaczęły prowadzić w przeciwnym kierunku.

– Znasz ją? – zapytałam niepewnie.

– Mieszkaliśmy w jednej wiosce. Od momentu, kiedy nauczyła się chodzić, sprawia rodzicom kłopoty, więc się nią nie przejmuj. To żenująca klubowiczka, próbująca wyrwać faceta na siłę.

– Przecież ona była pijana…

– Mądry facet nie zwróci uwagi na pijaną dziewczynę, głupi, owszem – odparł i zaimponował mi taką odpowiedzią.

– Muszę wracać do środka – powiedziałam, przypominając sobie nagle o Anicie i jej wrednych koleżankach.

– W takim razie widzimy się w środku, bo ja z chłopakami też tam zaraz idziemy – odparł, wlepiając we mnie swój wzrok.

Dopiero teraz odważyłam się dłużej na niego spojrzeć. Pierwsze, co mnie urzekło w męskiej twarzy, to kolor tęczówek jego oczu. Szaroniebieski – jak niebo przysłonięte kotarą dymu. Chłodne i niezwykle tajemnicze oczy. Następnie ujrzałam wargi. Bladoróżowe i wydatne. Ponętne, jakby stworzone do długich pocałunków. Krótki nos, gęste, ciemne brwi, krótkie, również ciemne włosy i mocno wyprofilowana szczęka, która nadawała jego twarzy większej szorstkości niż jego kilkudniowy zarost. Nie odpowiedziałam, wierząc, że przez ścisk panujący w środku nie zdołamy się spotkać.

Kulturalnie skinęłam głową, skrzywiłam wargi w uśmiechu i odeszłam, pragnąc jak najszybciej znaleźć się przy Anicie.

Przeciskając się przez tłum spoconych ludzi, napotkałam tańczącą Anitę, z facetem po każdej stronie. Przewróciłam oczami i skonsternowana stanęłam, nie wiedząc, czy powinnam do niej podejść, czy jednak powrócić do naszego stolika.

– Nie będę jej przeszkadzała – bąknęłam pod nosem, chociaż mogłam to wykrzyczeć, bo nikt i tak by tego nie usłyszał wśród dźwięków dudniącej muzyki.

Podeszłam do baru, by zamówić sobie piwo, i nagle napotkałam jego oczy, a później zobaczyłam leniwie rozciągający się uśmiech. Sama nie wiem, czemu, ale poczułam się znacznie lepiej.

Dziwne… Przecież ja nawet nie znałam tego mężczyzny… Rozpoznawałam kolor jego oczu i uczyłam się kształtu jego uśmiechu.

– Co podać? – zapytał barman.

– Hm… Piwo – bąknęłam, czując na swoim ramieniu ciepło męskiej dłoni.

– Dla mnie to samo, tylko proszę policzyć oba na mój rachunek – polecił nieznajomy, którego ciepło wdzierało się do wnętrza mojego ciała. Wyraźnie czułam zapach

piżmowych perfum. 

Spojrzałam na niego, marszcząc czoło.

– Z reguły unikam takich miejsc – wyznał, odsuwając kosmyk włosów z mojej twarzy.

Wzdrygnęłam się, nie będąc przyzwyczajona do takich gestów.

– Ale dzisiaj zrobiłeś wyjątek… – Te słowa same wymsknęły się z moich ust.

Oczy nieznajomego zabłysły drobinkami rozproszonego światła odbijającego się od połyskującej kuli zwisającej ze środka sufitu.

– Bardzo rzadko robię wyjątki.

Mężczyzna przyciągał jak magnes. Wydawał się starszy ode mnie o kilka lat. Był męski, pewny siebie i błyskotliwy. Niestety nosił mundur, a ja mundurów nie cierpiałam… Pierwszy raz pokusiłam się o świadomy flirt, który polegał na długim wpatrywaniu się w jego oczy. Nie byłam pewna, czy to była jego część, ale czułam się dobrze, widząc, że żołnierz pochłaniał całym sobą wszystko to, co mu ofiarowałam.

Uśmiechnęłam się do niego, po czym bezwiednie wysunęłam kosmyk włosów zza ucha. Mężczyzna wpatrywał się we mnie nieprzerwanie i widząc moje niesforne włosy, zareagował szybciej niż ja. Wsunął mi brązowe pasmo za ucho, przejeżdżając opuszką palca po policzku. Przełknęłam głośno ślinę, nie wiedząc, czy właśnie teraz powinnam przestać się w niego wpatrywać. Nigdy wcześniej z nikim nie flirtowałam. Może raz, przez komunikator internetowy, ale z mizernym skutkiem, zwłaszcza że obiekt mojego zainteresowania popełniał straszliwe błędy ortograficzne. Pochwyciłam butelkę z piwem i opuściłam wzrok, wykorzystując moment, gdy mężczyzna wyciągnął z kieszeni spodni portfel.

Odeszłam od baru i stanęłam nieopodal przy ścianie, upijając kilka łyków. Nieznajomy stanął obok mnie, przez chwilę obserwując osoby, które tańczyły na parkiecie.

– Masz ochotę się przewietrzyć? – zapytał z nadzieją, celując we mnie błyskiem swoich tęczówek.

– Tak – odparłam bez zastanowienia. Zaludniona sala, głośna muzyka nie były tym, co mogło przynieść mi odprężenie.

Szłam z mężczyzną, który w pewnym momencie osłonił mnie swoim ciałem, kiedy musieliśmy przedzierać się przez ściśniętych ludzi czekających w kolejce do toalety. Otworzył przede mną drzwi, szarmancko przepuszczając mnie jako pierwszą. Traktował mnie jak damę. Ceniłam te drobne gesty, bo wiedziałam, że z gestów tworzyły się czyny. Znowu poczułam powiew chłodnego wiatru na swojej twarzy i uśmiechnęłam się.

– Lubię patrzeć na ciebie, gdy się uśmiechasz – wyznał. – Wybacz, że jeszcze się nie przedstawiłem. Eryk – powiedział i wyciągnął do mnie dłoń, którą uścisnęłam i powiedziałam:

– Gabriela.

– Piękne imię. Brzmi bardzo szlachetnie – skomentował, co przyjęłam z wypiekami na twarzy.

Eryk, Eryk, Eryk – powtarzałam jego imię w myślach.

– Sądziłam, że się więcej nie spotkamy. W klubie panował tłok, więc…

– Znalazłbym cię. Pamiętaj, że prawdziwy żołnierz dotrzymuje danego słowa.

Jego stwierdzenie wprawiło mnie w osłupienie. Nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć, jak zmienić niezręczny temat.

Spojrzałam przed siebie i włożyłam końcówkę butelki do ust. Kątem oka zerknęłam na Eryka i zobaczyłam, że uczynił to samo.

– Często tutaj przychodzisz? – zapytał, ocierając się o moje ramię swoim.

– Próbujesz się dowiedzieć, czy jestem klubowiczką jak twoja sąsiadka? – Byłam dumna z zadanego pytania i z tego, że w taki sposób pociągnęłam naszą konwersację.

– Nie jesteś nią, bo to widać z mowy twojego ciała.

– Słyszałeś zapewne, że mowa ciała to największe kłamstwo, ale z chęcią posłucham czegoś o sobie. Oceń mój charakter przez gesty ciała – poleciłam odważnie.

Usta Eryka rozchyliły się w tajemniczym uśmiechu.

– Przyjmuję twoje wyzwanie… Gabrysiu? – zapytał z lekką dozą niepewności, czy może zwracać się do mnie w taki sposób.

– Gabi. Lubię, gdy mówi się do mnie Gabi – poinstruowałam go, na co zareagował skinieniem głowy.

– A więc, Gabi… Podchodząc do baru, miałaś spuszczoną głowę, co świadczyło o twoim zmęczeniu. Zauważyłem, że nie gestykulujesz, co można odczytać jako niepewność lub wycofanie. Czuję, że nie należysz do grupy rozrywkowych panienek. Stawiasz w życiu na wartość swoich przekonań. Nie całujesz się na pierwszej randce, a facet, który chce z tobą być, musi udowodnić, że jest wart każdej chwili, którą mu poświęcisz. Twoja zarumieniona twarz świadczy o tym, że czujesz pewne zakłopotanie, rozmawiając ze mną, ale ja powiem ci, że niepotrzebnie. Nie interesują mnie klubowiczki… – Eryk na kilka sekund wstrzymał oddech. – Nie interesuje mnie chwila. Jeśli chcę o coś walczyć, walczę ciałem, rozumem i sercem. Oddaję wszystko i pragnę dostać wszystko w zamian.

Słuchałam jego słów w skupieniu, z łomoczącym sercem. Patrzyłam, jak się uśmiechał, opowiadając mi o swojej pasji bycia żołnierzem. Widziałam, jak jego oczy zastygały na moich ustach. Czułam, jak jego dłoń powoli oplatała moje biodro. Drżałam, gdy jego palec delikatnie muskał odsłoniętą skórę na brzuchu. Czułam, jak powietrze między nami gęstniało. Przeczuwałam, że coś zaczyna się dziać pomiędzy nami, ale nie byłam pewna, czy tego właśnie chciałam. Potrzebowałam czasu i przestrzeni. Nigdy wcześniej nikogo nie miałam, nie wiedziałam zatem, jakie to uczucie być z kimś. Mieć go na własność. To brzmi jak uprzedmiotowienie, ale i tak jest szalenie intrygujące.

– Zatańczymy? – usłyszałam nagle pytanie, które przerwało moją kurczącą się swobodę.

Nigdy wcześniej z nikim nie tańczyłam i raczej nie potrafiłam tego robić. Napięłam wszystkie mięśnie i spuściłam głowę.

– Spróbujemy zatańczyć? – zapytał ponownie nieco innym tonem. – Jestem marnym tancerzem, więc… – próbował się wytłumaczyć, widząc mój lęk.

Ujęłam dłoń Eryka i pozwoliłam się mu prowadzić. Tyle rzeczy omijało mnie w życiu przez to, że stałam na uboczu, a nie w centrum. Nie chciałam pozwolić, by ominęło mnie własne życie, by zapomniało o mnie tylko przez to, że wciąż stałam gdzieś obok… Ubocze było bezpieczne, ale i bardzo niewidoczne.

Leciał właśnie utwór I Won’t Give Up Jasona Mraza, a ja zaplotłam dłonie na szyi żołnierza, który nie spuszczał ze mnie swoich oczu. Poczułam, jak twarz Eryka przysunęła się bliżej mojej i wtedy uderzyła mnie fala ciepła, która momentalnie zaczęła rozchodzić się po całym ciele. Jego oddech na mojej skórze przyspieszał mi puls. Nie zważałam na to, że tańczyliśmy na dworze. Zamknęłam oczy i poddawałam się silnemu ciału żołnierza, który mocno trzymał mnie w swoich ramionach. Kołysaliśmy się i wtulaliśmy coraz bardziej w siebie, jakby jedno serce pragnęło znaleźć się bliżej drugiego. Oparłam policzek o żołnierski mundur, choć materiał okazał się wyjątkowo sztywny i nieprzyjemny, jednak dotyk męskich palców na karku wywołał we mnie lawinę przedziwnych odczuć. Najpierw poczułam delikatne ciepło, które przemieniło się w mrowienie. Mrowienie stawało się coraz intensywniejsze, aż coś się we mnie zmieniło. Jakaś tama pękła i wtedy sama przytuliłam się do żołnierza, ucząc się oddychać rytmem jego oddechu. Czułam potrzebę trwania. Tak bardzo marzyłam, by ta chwila nigdy nie przeminęła. To, co mnie spotkało, było takie ludzkie, zwyczajne i przyjemne.

♥♥♥

Książkę Kochaj mnie szeptem kupić można w popularnych księgarniach internetowych: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Kochaj mnie szeptem
Anna Dąbrowska15
Okładka książki - Kochaj mnie szeptem

Gabrysia jest nieśmiałą, pełną kompleksów studentką polonistyki. Wierzy w miłość, ale nie wierzy, że jakikolwiek mężczyzna mógłby zainteresować...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje